Samorządy mogą wspólnie wybierać instytucję finansową

<![CDATA[

Nie. Zarówno umowę o zarządzanie PPK, jak i umowę o prowadzenie PPK każda jednostka (pracodawca) zawierać będzie samodzielnie. Tę pierwszą w swoim imieniu, a tę drugą w imieniu zatrudnionych u niej osób.

Ustawa o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu w związku z wystąpieniem COVID-19 (Dz.U. z 2020 r. poz. 1086), nowelizując art. 7 ustawy o pracowniczych planach kapitałowych (Dz.U. z 2018 r. poz. 2215 ze zm.), wprowadziła możliwość scentralizowanego wyboru instytucji finansowej przez organy wykonawcze samorządów (chodzi tu o instytucję, która będzie zarządzać oszczędnościami gromadzonymi w PPK). Zgodnie z nowo dodanym ust. 4a (do art. 7 ustawy o PPK) wójt, burmistrz, prezydent miasta, zarząd powiatu albo zarząd województwa mogą, w imieniu podmiotów zatrudniających będących jednostkami organizacyjnymi danego samorządu, dokonać wyboru instytucji finansowej, z którą te podmioty zatrudniające zawrą umowy o zarządzanie PPK.

Jak widać z powyższego, umowy o zarządzanie PPK i umowy o prowadzenie PPK każdy pracodawca będzie zobowiązany zawrzeć samodzielnie. I to on jako podmiot zatrudniający będzie prowadził program dla zatrudnionych u siebie osób.

Co do zasady wyboru instytucji finansowej dokonuje pracodawca w porozumieniu z działającą w firmie zakładową organizacją związkową, a jeśli taka u niego nie działa ‒ w porozumieniu z reprezentacją osób zatrudnionych wyłonioną w trybie przyjętym u tego pracodawcy. W praktyce rolę takiego przedstawicielstwa pełni pracownik lub grupa pracowników wybrana przez załogę. Taka reprezentacja nie może zostać wskazana przez pracodawcę. Nowe przepisy covidowe tego nie zmieniają.

Nawet gdy instytucję finansową wybierać będzie w imieniu podległych sobie jednostek wójt, burmistrz, prezydent miasta, zarząd powiatu albo zarząd województwa, konieczny będzie udział tzw. strony społecznej (art.7 ust. 5 ustawy o PPK). Oznacza to, że również taki scentralizowany wybór powinien być dokonywany w porozumieniu z przedstawicielami organizacji związkowych działających w jednostkach organizacyjnych objętych wyborem, a jeśli związków zawodowych tam nie ma, z przedstawicielami reprezentacji osób zatrudnionych.

Przypominamy też, że zgodnie z art.137 ustawy o PPK podmioty zatrudniające wchodzące w skład sektora finansów publicznych zobowiązane są stosować ją od 1 stycznia 2021 r. Obowiązek zawarcia umowy o zarządzanie PPK powinien zostać przez taki podmiot zatrudniający zrealizowany w terminie maksymalnym do 26 marca 2021 r., tj. na 10 dni roboczych przed 10 kwietnia 2021 r., w którym upływa termin na zawarcie umowy o prowadzenie PPK.

]]

Maląg zmienia zdanie. Dodatkowy zasiłek opiekuńczy będzie przedłużony

<![CDATA[

Okres, na jaki przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy, był kilkukrotnie przedłużany. Zgodnie z ostatnim rozporządzeniem rodzice mogą z niego korzystać do 12 lipca.

W czwartek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała PAP, że dodatkowy zasiłek opiekuńczy zostanie przedłużony o kolejne dwa tygodnie, do 26 lipca. Więcej informacji na ten temat minister przedstawi około południa na konferencji w Koszalinie.

Wcześniej tego samego dnia szefowa MRPiPS w poranku rozgłośni katolickich "Siódma – Dziewiąta" powiedziała, że resort nie zamierza po raz kolejny przedłużać zasiłku. Ostatecznie podjęto jednak decyzję o przyznaniu prawa do dodatkowego zasiłku na kolejne dwa tygodnie.

Zasiłek opiekuńczy jest wypłacany za każdy dzień sprawowania opieki nad dzieckiem do 8 lat. Przysługuje on matce lub ojcu, a wypłacany jest temu z rodziców, który o niego wystąpi. O korzystaniu z zasiłku pracownik powinien poinformować swojego pracodawcę, zleceniobiorca – swojego zleceniodawcę, a osoba prowadząca działalność gospodarczą bezpośrednio do ZUS.

Dodatkowego zasiłku nie wlicza się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym, przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach.

]]

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy będzie przedłużony. Sprawdź, do kiedy [ZMIANA]

<![CDATA[

Okres, na jaki przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy, był kilkukrotnie przedłużany. Zgodnie z ostatnim rozporządzeniem rodzice mogą z niego korzystać do 12 lipca.

W czwartek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała PAP, że dodatkowy zasiłek opiekuńczy zostanie przedłużony o kolejne dwa tygodnie, do 26 lipca. Więcej informacji na ten temat minister przedstawi około południa na konferencji w Koszalinie.

Wcześniej tego samego dnia szefowa MRPiPS w poranku rozgłośni katolickich "Siódma – Dziewiąta" powiedziała, że resort nie zamierza po raz kolejny przedłużać zasiłku. Ostatecznie podjęto jednak decyzję o przyznaniu prawa do dodatkowego zasiłku na kolejne dwa tygodnie.

Zasiłek opiekuńczy jest wypłacany za każdy dzień sprawowania opieki nad dzieckiem do 8 lat. Przysługuje on matce lub ojcu, a wypłacany jest temu z rodziców, który o niego wystąpi. O korzystaniu z zasiłku pracownik powinien poinformować swojego pracodawcę, zleceniobiorca – swojego zleceniodawcę, a osoba prowadząca działalność gospodarczą bezpośrednio do ZUS.

Dodatkowego zasiłku nie wlicza się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym, przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach.

]]

Tajemnice skarbowe nie tylko w rękach skarbówki

<![CDATA[

Z pomocy skarbówki korzysta też Polski Fundusz Rozwoju, który wspiera przedsiębiorców w ramach Tarczy Finansowej. W tym przypadku współpraca Krajowej Administracji Skarbowej z PFR nie odbywa się jednak na podstawie konkretnych przepisów, a na treści dwóch uchwał rządowych z 27 kwietnia 2020 r. – nr 50 i 51.

Wymiana z ZUS

Poszerzanie współpracy zaczęło się już w tarczy 1.0, czyli w ustawie z 31 marca 2020 r. (Dz.U. poz. 568). Wprowadzono w niej rozwiązania, które pozwalają ZUS na weryfikację, czy przedsiębiorca ubiegający się po raz pierwszy o trzymiesięczne zwolnienie ze składek lub o świadczenie postojowe ma do niego prawo. W pierwszym przypadku warunkiem było osiągnięcie określonego progu przychodów, w drugim – odpowiedni ich spadek w stosunku do miesiąca poprzedzającego miesiąc złożenia wniosku (o 15 proc.).

Przepisy tarczy 1.0 (art. 15zy i art. 31zu) zobowiązały ZUS do przekazywania skarbówce informacji o wysokości przychodu wykazanego przez przedsiębiorcę we wniosku o pomoc. Z kolei szef KAS ma przekazywać organowi rentowemu informację zwrotną, jeśli pojawią się rozbieżności między wykazaną przez wnioskodawcę kwotą a przychodem wykazanym dla celów podatkowych.

W ordynacji pojawił się nowy przepis, zgodnie z którym prezes UOKiK może prosić naczelników urzędów skarbowych i celno-skarbowych o akta spraw podatkowych

Wymiana ta może jednak okazać się problematyczna, bo fiskus nie ma stosownych narzędzi do weryfikacji w trakcie roku wysokości przychodów podatników. Urzędy skarbowe znają wprawdzie kwoty miesięcznych zaliczek na podatek, ale są one płacone od dochodu, a nie od przychodu. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule „Straszak na przedsiębiorców? Raczej zaledwie kapiszon” (DGP nr 67/2020). W tym przypadku przepisy zostały wprowadzone tylko na określony czas, bo dotyczą weryfikowania jedynie warunków ubiegania się o pomoc antykryzysową.

Informacje dla ARP

Kolejne zmiany wprowadziła tarcza antykryzysowa 2.0, czyli ustawa z 16 kwietnia 2020 r. (Dz.U. poz. 695). Tym razem chodziło o wsparcie (1,7 mld zł) w formie pożyczek obrotowych, gwarancji, poręczenia czy leasingu. Wsparcia tego udziela Agencja Rozwoju Przemysłu i jej spółka zależna ARP Leasing sp. z o.o. Na pomoc mogli liczyć przedsiębiorcy (głównie z branży transportowej), którzy znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji finansowej. Zgodnie z art. 10 tarczy 2.0 ARP może weryfikować te informacje m.in. dzięki informacjom od organów administracji skarbowej. Fiskus został też zobowiązany do niezwłocznego przekazania informacji wymaganych przez agencję.

Tarcza Finansowa

Fiskus nawiązał też szeroką współpracę z Polskim Funduszem Rozwoju. Celem jest weryfikacja warunków przyznawania 100 mld zł, czyli pomocy wypłacanej na podstawie Tarczy Finansowej, a konkretnie dwóch uchwał rządowych z 27 kwietnia br. (nr 50 i 51). Przedsiębiorca, akceptując regulamin Tarczy Finansowej, zgadza się jednocześnie, aby PFR pozyskiwał dane o jego sytuacji m.in. od Krajowej Administracji Skarbowej. W tym celu PFR wykorzystuje:

dane z deklaracji VAT (JPK_VAT) pozytywnie zaopiniowane przez fiskusa, informacje gromadzone przez Krajową Izbę Rozliczeniową (podmiot nadzorujący System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej – STIR). Z wykorzystaniem STIR

Dane gromadzone przez KIR są wykorzystywane nie tylko do weryfikowania zasadności pomocy z Tarczy Finansowej, ale wszelkiej innej pomocy antykryzysowej.

Umożliwiła to tarcza 2.0, którą wprowadzono do ordynacji podatkowej nowy przepis – art. 119zhb. Pozwala on ministrowi finansów określać zakres danych, które mają zostać przeanalizowane i przekazane MF. Po otrzymaniu zlecenia Krajowa Izba Rozliczeniowa nieodpłatnie przeanalizuje informacje, którymi dysponuje, a więc zarówno dane zbierane z firmowych rachunków i lokat w bankach i spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych (wykorzystywane przez STIR), jak i informacje przetwarzane w systemach płatności, a pochodzące m.in. z zagranicznych banków, firm inwestycyjnych i organów władzy publicznej.

W ocenie ekspertów zmiana nie przełoży się tylko na weryfikowanie zasadności pomocy antykryzysowej, ale też na sprawniejsze typowanie podatników do kontroli po zakończeniu pandemii. Pisaliśmy o tym szerzej w DGP nr 74/2020 „STIR wykryje nowe rodzaje wyłudzeń”.

Przekazywane do UOKiK

Kolejne zmiany wprowadziła w ordynacji podatkowej tarcza 4.0, czyli ustawa z 19 czerwca 2020 r. (Dz.U. poz. 1086). Chodzi o poszerzenie zakresu współpracy fiskusa z prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W ordynacji podatkowej pojawił się nowy przepis, zgodnie z którym prezes UOKiK może prosić naczelników urzędów skarbowych i celno-skarbowych o akta spraw podatkowych (art. 297 par. 1 pkt 11). Dotyczy to prowadzonych przez urząd m.in. postępowań wyjaśniających, antymonopolowych, w sprawie zatorów płatniczych, w sprawie praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową.

Tarcza 4.0 poszerzyła też zakres informacji przekazywanych prezesowi UOKiK o dane z Centralnego Rejestru Podmiotów – Krajowej Ewidencji Podatników. Już ubiegłoroczny tzw. pakiet wierzycielski wprowadził przepisy, zgodnie z którymi od początku 2020 r. UOKiK może wnioskować do szefa KAS o udostępnienie informacji zawartych w przesyłanych co miesiąc przez przedsiębiorców JPK_VAT. Urząd dostanie te informacje, jeżeli przedsiębiorca w ciągu kwartału zwleka z zapłatą co najmniej 2 mln zł swoim kontrahentom, czyli nie spłacił zobowiązań w ustawowym terminie 60 dni. Z najnowszego komunikatu UOKiK wynika, że informacje przekazano 20 maja br. (zbadano blisko milion transakcji z udziałem prawie 100 tys. firm). W efekcie 51 największym dłużnikom grożą teraz surowe sankcje od urzędu antymonopolowego.

Ułatwienie dla podatnika

– Samo umożliwienie organom wymiany informacji nie musi być niekorzystne dla przedsiębiorców. Dzięki takim regulacjom nie muszą oni kolejny raz przekazywać informacji, które już zostały zebrane przez administrację skarbową – twierdzi Michał Goj, doradca podatkowy i partner w EY.

Zwraca uwagę, że zmiany są podobne do wprowadzonych już wcześniej rozwiązań (art. 299c ordynacji podatkowej). Umożliwiają one przekazywanie informacji zawartych w aktach spraw podatkowych organom, które przyjmują oświadczenie lub zaświadczenie o wysokości dochodów bądź o niezaleganiu z podatkami, w zakresie niezbędnym do weryfikacji treści oświadczenia.

Ekspert zaznacza, że zgoda na przekazywanie informacji dotyczących podatników nie oznacza utraty ich ochrony. Podkreśla, że przekazane przez skarbówkę informacje muszą być nadal chronione, a osoby, które je otrzymują, obowiązuje tajemnica skarbowa. – Jej złamanie podlega odpowiedzialności karnej – podkreśla Michał Goj. Dodaje, że skarbówka, przekazując dokumenty, powinna oznaczać, że są one objęte tajemnicą skarbową.

Ekspert wyjaśnia zarazem, że możliwość przekazywania akt innym podmiotom nie oznacza, iż organy podatkowe mogą w ramach swoich postępowań weryfikować zagadnienia niezwiązane z podatkami, ale np. przydatne UOKiK. Fiskus może bowiem zbierać informacje tylko w ramach swoich kompetencji, z tym że już dziś obejmują one gromadzenie danych, które mogą mieć znaczenie nie tylko podatkowe.

Są też obawy

Maciej Górski, doradca podatkowy w RSM Poland, przyznaje, że współpraca fiskusa z ZUS czy ARP nie powinna budzić większych kontrowersji, bo dotyczy przepisów wprowadzanych tymczasowo i przekazywania głównie podstawowych danych, takich jak wysokość przychodu.

Co innego zakres informacji przekazywanych już na stałe, na podstawie przepisów dodanych do ordynacji podatkowej. Ten – zdaniem eksperta – wydaje się dość szeroki. – Powoduje to obawy, czy UOKiK będzie w stanie prawidłowo zinterpretować akta podatnika zgromadzone przez urząd skarbowy w toku np. czynności sprawdzających bądź postępowania podatkowego – mówi Maciej Górski.

Zauważa przy tym, że takie akta mogą również obejmować postępowania niezakończone decyzją organu drugiej instancji bądź wyrokiem sądu administracyjnego.

Przydałby się audyt

Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers, uważa z kolei, że w ślad za zwiększonym zakresem wymiany informacji między fiskusem a innymi instytucjami powinien pójść audyt obowiązków sprawozdawczych.

– Chciałbym, abyśmy odeszli od sytuacji, w której urząd, po otrzymaniu informacji od skarbówki, nadal żąda jej od przedsiębiorcy. Wprowadza się w ten sposób zupełnie niepotrzebną biurokrację, która utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej – podkreśla ekspert.

Jako przykład podaje współpracę UOKiK i KAS. – Skoro urząd antymonopolowy tak szeroko korzysta z danych skarbówki, to dlaczego w przepisach antyzatorowych znalazł się obowiązek przekazywania informacji o terminach płatności? – pyta ekspert.

Chodzi o dodany z początkiem 2020 r. art. 13a ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 935 ze zm.). Przepis ten nakazuje największym podatnikom CIT (podatkowym grupom kapitałowym i spółkom, których ubiegłoroczne przychody przekroczyły równowartość 50 mln euro) przekazywanie ministrowi właściwemu do spraw gospodarki sprawozdania o stosowanych przez te podmioty terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Sprawozdanie musi być złożone do 31 stycznia i dotyczy informacji za ubiegły rok.

– Po co wprowadzać obowiązki, jeśli dany urząd może je poznać w drodze wymiany informacji z resortem finansów? – pyta Jarosław Ziółkowski. Apeluje do Ministerstwa Finansów oraz rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, by jak najszybciej przeprowadzili wspomniany audyt, który mógłby ograniczyć podobną biurokrację. 

]]

ZUS wypłacił dodatki solidarnościowe na kwotę ponad 92 mln zł

<![CDATA[

Z danych przekazanych w środę przez ZUS wynika, że do tej pory wpłynęło ponad 82 tys. wniosków w tej sprawie. Zakład wypłacił dodatki solidarnościowe dla prawie 72 tys. wnioskodawców.

"Dodatek solidarnościowy jest wypłacany w ekspresowym tempie. Staramy się realizować nasze hasło: dziś wniosek jutro wypłata świadczenia. Zrealizowaliśmy 87 proc. wniosków. Z naszych danych wynika, że najczęściej o środki wnioskują kobiety - 59 proc. Jeśli chodzi o podział wiekowy to najwięcej wniosków składają osoby w wieku od 26 do 35 lat" - wskazuje prof. Uścińska, cytowana w komunikacie ZUS.

O nowe świadczenie mogą wnioskować osoby, z którymi po 15 marca 2020 r. pracodawca z powodu COVID-19 rozwiązał umowę o pracę za wypowiedzeniem lub po tym terminie ich umowa o pracę na czas określony wygasła. Warunkiem otrzymania dodatku solidarnościowego jest też podleganie ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy o pracę przez łączny okres co najmniej 60 dni w 2020 roku.

Dodatek solidarnościowy wynosi 1400 zł miesięcznie, a jego wypłata następuje między 1 czerwca a 31 sierpnia. Można go otrzymać najwcześniej za miesiąc, w którym osoba uprawniona złożyła wniosek.

Świadczenie przysługuje również osobom bezrobotnym już zarejestrowanym w urzędzie pracy. Otrzymanie dodatku solidarnościowego oznacza zawieszenie wypłaty zasiłku dla bezrobotnych oraz stypendium na szkolenia lub podnoszenie kwalifikacji.

Za osobę pobierającą dodatek solidarnościowy opłaca się składkę emerytalną i rentową, a także składkę zdrowotną. Płatnikiem składek na te ubezpieczenia jest ZUS. Nalicza je od kwoty dodatku solidarnościowego. Jednak składki nie pomniejszają wypłaty, ponieważ są finansowane z budżetu państwa.

O świadczenie można wnioskować wyłącznie drogą elektroniczną, czyli na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE). Informacja o przyznaniu prawa do dodatku solidarnościowego lub decyzja o odmowie będą dostępne na PUE ZUS.

]]

Spadkobierczyni wygrała z fiskusem. Podatek od niezgłoszonego spadku też się przedawnia

<![CDATA[

W wyroku z 23 czerwca 2020 r. (sygn. akt I SA/Rz 151/20) rzeszowski sąd zarzucił organom, że próbują wyegzekwować podatek, który – przez nieuwagę – sami przegapili. Wytknął im też, że prezentowany przez nie pogląd jest nie do pogodzenia z zasadami demokratycznego państwa prawa. Prowadziłby bowiem do nieuzasadnionego faworyzowania organów podatkowych w relacjach z podatnikami w sytuacji, gdy organy te nie skorzystały z możliwości wszczęcia postępowania w tej sprawie we właściwym czasie – stwierdził sąd.

Orzeczenie jest nieprawomocne, ale eksperci nie mają wątpliwości, że sprawa w ogóle nie powinna trafić na sądową wokandę. Już dawno – ich zdaniem – się przedawniła.

Haczyk z przedawnieniem

Ustawa o podatku od spadków i darowizn zawiera specyficzne rozwiązanie – możliwość odnowienia obowiązku podatkowego, jeżeli podatnik nie zgłosił spadku lub darowizny do opodatkowania. Mówi o tym art. 6 ust. 4, który zakłada, że obowiązek podatkowy odnawia się:

gdy nabycie zostanie stwierdzone pismem, lub gdy podatnik powoła się na nie przed organem podatkowym.

Ma to zabezpieczyć interes budżetu przed nieuczciwością podatników, którzy nie wywiązują się ze swoich obowiązków.

Okazuje się jednak, że fiskus próbuje sięgać po te rozwiązania również po to, by naprawić własne błędy.

Wniosek o zaświadczenie

Pokazuje to historia, która trafiła na wokandę rzeszowskiego sądu. Kobieta przyjęła w 2013 r. spadek po rodzicach. Nie zgłosiła tego fiskusowi. Jeszcze w tym samym roku nabycie spadku zostało stwierdzone przez sąd. Przesłał on do urzędu skarbowego prawomocne postanowienie o nabyciu spadku przez podatniczkę.

Fiskus nie spieszył się jednak z wymierzeniem daniny, a kobiecie również nie było spieszno do zapłacenia podatku. Po upływie pięciu lat przyszła do urzędu po zaświadczenie. Chciała potwierdzenia na piśmie, że podatek nie jest już należny, bo się przedawnił.

Urząd nie tylko jednak nie wydał zaświadczenia, ale stwierdził, że kobieta będzie musiała zapłacić podatek. Wyjaśnił, że obowiązek podatkowy powstał na nowo w momencie, w którym powołała się ona na nabycie spadku, składając wniosek o wydanie zaświadczenia.

Interes budżetu

Kobieta złożyła skargę do sądu i wygrała. Rzeszowski WSA stwierdził, że interes fiskalny został zabezpieczony z chwilą, gdy urząd został poinformowany przez sąd o nabyciu spadku przez podatniczkę.

WSA wyjaśnił, że zasadniczo obowiązek podatkowy przy nabyciu spadku powstaje z chwilą jego przyjęcia (art. 6 ust. 1). Jeśli jednak podatnik nie zgłosi tego sam, to obowiązek ten odnawia się z chwilą uprawomocnienia postanowienia sądu o nabyciu spadku. Od tego momentu fiskus ma trzy lata (a nie pięć), żeby wymierzyć podatek.

– Jeśli organ podatkowy tego nie zrobi, nie może później żądać daniny, twierdząc, że podatnik powołuje się na niezgłoszone do opodatkowania nabycie – podkreślił WSA.

Informacja z drugiej ręki

Z taką wykładnią zgadza się Katarzyna Jessa, adwokat, starszy prawnik w Kancelarii Prawnej Gekko Taxens. Przypomina, że zgodnie z ogólną zasadą przy dziedziczeniu obowiązek podatkowy powstaje z chwilą przyjęcia spadku, czyli złożenia oświadczenia przed sądem lub notariuszem. Oświadczenie takie może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania do spadku. W praktyce najczęściej będzie to dzień, w którym dowiedział się o śmierci spadkodawcy. Nabycie spadku powinno być zgłoszone do właściwego urzędu skarbowego.

– Jeżeli jednak nabycie nie zostało zgłoszone do opodatkowania, ale stwierdzono je pismem, obowiązek podatkowy powstaje z chwilą sporządzenia tego pisma (a jeżeli pismem tym jest orzeczenie sądu – z chwilą jego uprawomocnienia się) – tłumaczy Katarzyna Jessa. Wyjaśnia, że chodzi o stwierdzone aktem notarialnym poświadczenie dziedziczenia lub pisemne postanowienie sądu o nabyciu spadku, które zarówno sądy, jak i notariusze mają obowiązek zgłaszać do urzędu skarbowego.

– Zatem, nawet jeśli podatnik nie złoży deklaracji, urząd skarbowy i tak dowie się o nabyciu spadku i może wyciągać konsekwencje. Ma na to zgodnie z obowiązującymi przepisami trzy lata – potwierdza ekspertka.

Zgadza się z rzeszowskim WSA, że akceptacja poglądu organu prowadziłaby do nieuzasadnionego uprzywilejowania fiskusa.

Zawiadomienie po latach

W praktyce zdarza się, że informacja o nabyciu spadku dociera do organu podatkowego dużo później, nawet po latach od nabycia. To znacznie wydłuża czas przedawnienia. O jednej z takich spraw pisaliśmy w artykule „Nie tak łatwo o przedawnienie daniny od spadku” (DGP nr 53/2017).

Chodziło o podatniczkę, której podatek został wymierzony dopiero po sześciu latach od odziedziczenia spadku. Dopiero wtedy bowiem notariusz zarejestrował akt poświadczenia dziedziczenia. Ani fiskus, ani sądy nie miały wątpliwości, że dopiero wtedy, w świetle art. 6 ust. 4 ustawy, doszło do odnowienia się obowiązku podatkowego.

Sankcyjne 20 proc.

– Z powołaniem na niezgłoszone do opodatkowanie nabycie mamy najczęściej do czynienia przy darowiźnie, co wynika z tego, że często nie ma ona formy aktu notarialnego (chyba że jej przedmiotem jest nieruchomość), zatem fiskus nie uzyskuje z urzędu informacji umożliwiających dochodzenie od podatnika należności – tłumaczy Katarzyna Jessa.

I rzeczywiście sądy nie raz już orzekały, że w tego typu przypadkach fiskus ma prawo sięgnąć do majątku podatnika nawet po przedawnieniu zobowiązania. Przykładem są wyroki NSA o sygn. akt: II FSK 2537/17, II FSK 3271/15, II FSK 96/16, II FSK 1550/14, II FSK 1967/14.

Co więcej, jeśli podatnik powoła się na otrzymaną, lecz niezgłoszoną do opodatkowania darowiznę, np. podczas trwającej kontroli lub choćby czynności sprawdzających, to musi uregulować daninę według sankcyjnej stawki 20 proc. (zgodnie z art. 15 ust. 4 tej ustawy).

Odnowienie obowiązku podatkowego i sankcyjna (20-proc.) stawka dotyczą również niezgłoszonej do opodatkowania pożyczki lub depozytu nieprawidłowego. Identyczne bowiem regulacje jak te, które są w ustawie o podatku od spadków i darowizn, znalazły się również w ustawie o podatku od czynności prawnych. Znaleźć je można w art. 3 ust. 1 pkt 4 (odnowienie obowiązku podatkowego) oraz art. 7 ust. 5 pkt 1 tej ustawy (sankcyjny podatek). 

]]

Estoński CIT w Polsce: Na czym polega i kto na nim skorzysta

<![CDATA[

Premier Mateusz Mazowiecki sygnalizował wprowadzenie estońskiego CIT-u w zeszłym roku, w trakcie swojego exposé. Obecnie znamy już jego założenia, a prawdopodobny termin wprowadzenia to 2021 rok. Warto więc już teraz zacząć przyglądać się temu rozwiązaniu, by uwzględnić je w przyjętej na kolejne lata strategii prowadzenia biznesu.

- Jest to model rozliczania podatku dochodowego od osób prawnych, który został wprowadzony pierwotnie w Estonii - mówił w studiu Dziennika Gazety Prawnej nasz gość, Łukasz Czucharski, ekspert ds.podatkowych Pracodawców RP.

Czucharski wyjaśnił, że głównym punktem stycznym z pierwowzorem jest nazwa, ale większość zaprezentowanych założeń różni się od modelu przyjętego w Estonii. Celem nowego rozwiązania jest akumulowanie kapitału w spółce. - Dopóki zyski wypracowane przez spółkę pozostają w niej i są na przykład przeznaczane na inwestycje, na jej rozwój, na działalność badawczą, wtedy tego podatku dochodowego spółka nie płaci - tłumaczy ekspert.

Obejrzyj całą rozmowę ====>>>>

]]

Nie wszystkie nadpłaty do ZUS zostały bezpowrotnie stracone

<![CDATA[

Zwolnienie z należności do ZUS to podstawowe narzędzie wsparcia przedsiębiorców w związku z epidemią. W kolejnych tarczach rozszerzano przede wszystkim krąg podmiotów uprawnionych do tej formy pomocy.

I tak, początkowo przepisy dawały prawo do ubiegania się o zwolnienie ze składek za trzy miesiące (od marca do maja 2020 r.) nielicznym – głównie małym – przedsiębiorcom. Chodziło o osoby prowadzące pozarolniczą działalność, opłacające składki na własne ubezpieczenie i mieszczące się w limicie przychodów (15 681 zł) oraz płatników składek zgłaszających do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 ubezpieczonych. Natomiast w tarczy 2.0 (ustawie o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2; Dz.U. z 2020 r. poz. 695) rozszerzono krąg uprawnionych do pomocy o płatników, których załoga liczy od 10 do 49 ubezpieczonych. Mogą oni jednak skorzystać z 50-proc. zwolnienia.

Zamieszanie z nadpłatami

Problem w tym, że – jak pisaliśmy w DGP nr 124/2020, „Liczyli na zwolnienie z należności do ZUS, zabrano im pieniądze” – w praktyce nie wszyscy mogli w pełni skorzystać z ulgi. Chodzi o płatników, którzy mieli nadpłaty z tytułu składek. ZUS zaliczył je na poczet składek bieżących, czyli kwietniowych (lub także majowych), a zwolnienie zastosował tylko do różnicy.

W odpowiedzi na pytanie DGP Zakład Ubezpieczeń Społecznych tłumaczył, że taka praktyka jest zgodna z przepisami, bo zwolnienie ze składek obejmuje tylko należności nieopłacone za dany miesiąc. Dlatego gdy nadpłata rozliczyła część składek za kwiecień, to zwolnienie objęło tylko pozostałą kwotę należności, a nie całość. Zasada taka, jak podkreśla ZUS, dotyczy również zwolnienia za maj.

Zakład wskazuje, że tylko za marzec przysługiwało zwolnienie z obowiązku opłacenia składek w pełnej wysokości, nawet gdy składki zostały już opłacone. Wynika to z przepisów zawartych w tarczy antykryzysowej 2.0 (w takiej sytuacji byli np. samozatrudnieni, którzy nie mogli ustalić, jaki przychód uzyskali za marzec, i z ostrożności zapłacili należności do ZUS; trzeba było rozwiązać też sytuację większych firm z załogą liczącą od 10 do 49 ubezpieczonych, które dopiero na mocy kolejnych regulacji uzyskały prawo).

Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP przyznaje, że zna problem z praktyki.

– Zgłaszają się do nas przedsiębiorcy w tej sprawie – potwierdza.

W jego ocenie, chociaż ZUS nie działa niezgodnie z prawem, to powinien brać także pod uwagę cel przepisów.

– Cały czas mamy przecież stan epidemii. Wiele firm boryka się ze skutkami koronawirusa. Przecież to z myślą o nich te regulacje były tworzone. Dlatego oczekiwałbym, że ZUS będzie w takiej sytuacji bardziej elastyczny. Tym bardziej że były już przypadki, kiedy stosował korzystniejszą dla potencjalnych beneficjentów wykładnię – mówi.

Dlatego, jak podkreśla, jego organizacja zamierza poruszyć ten temat na forum Rady Dialogu Społecznego.

– W tym tygodniu chcemy też wystąpić do ZUS i resortu rodziny w tej sprawie. Zależy nam przede wszystkim na przyjęciu korzystnej dla przedsiębiorców interpretacji przepisów – dodaje ekspert.

Inna grupa

Nie wszyscy jednak stracili szansę na odzyskanie nadpłaty (patrz infografika).

– Niektórzy płatnicy mogą jeszcze uzyskać zwrot opłaconych składek za okres, za który skorzystają ze zwolnienia ze składek – informuje Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS.

Chodzi o przedsiębiorców, którzy korzystają z „ulgi na start” lub opłacają składki tylko za siebie, a ich przychód przekraczał 15 681 zł i dochód wynosił maksymalnie 7 tys. zł (bierze się pod uwagę tylko przychód/dochód z pierwszego miesiąca wskazanego we wniosku o zwolnienie ze składek). Te osoby uzyskały prawo do zwolnienia z obowiązku opłacenia składek za kwiecień i maj na mocy tarczy antykryzysowej 3.0 (ustawy o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-COV-2; Dz.U. poz. 875), która weszła w życie 16 maja br.

– Jeśli mają one nadwyżkę środków w ZUS, mogą nadal wystąpić o jej zwrot. Muszą to jednak zrobić przed terminem płatności składki za czerwiec, czyli maksymalnie do 10 lipca. Jeśli nie złożą wniosku do tej daty, nadpłata rozliczy się na składki czerwcowe – tłumaczy Paweł Żebrowski.

Zapewnia przy tym, że wniosek jest prosty. Można go złożyć przez internet, na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (formularz EZS-P) albo w postaci papierowej (formularz RZS-P).

– Oczywiście to dobrze, że jest grupa przedsiębiorców, która może jeszcze odzyskać nadpłatę. To jednak pokazuje, jak bardzo skomplikowane są przepisy. Kolejne tworzone w pośpiechu tarcze są nieczytelne dla przedsiębiorców. Jestem pewien, że wielu z nich nie wie o takiej możliwości – komentuje Arkadiusz Pączka. 

]]

Służbowy samochód do celów prywatnych: Prawo sprzyja tym, co nie prowadzą ewidencji przebiegu

<![CDATA[

Obowiązujące od 2019 r. przepisy mówią, że jeśli firmowy samochód jest wykorzystywany również do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą, to podatnik powinien wyłączyć z podatkowych kosztów 25 proc. poniesionych wydatków związanych z jego używaniem (art. 23 ust. 1 pkt 46a ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 1 pkt 51 ustawy CIT).

Zryczałtowane 75 proc.

To efekt swoistego kompromisu między podatnikami a ustawodawcą. Fiskus nie jest w stanie skontrolować wszystkich przedsiębiorców, a ściślej tego, do jakich celów wykorzystują oni firmowe auta, więc przyjmuje, że prywatny użytek stanowi 25 proc. wydatków.

Potwierdzają to eksperci. ‒ Z przepisów wynika, że jeżeli np. w danym miesiącu podatnik kupił paliwo za 1000 zł na jazdy związane z działalnością gospodarczą i 500 zł na jazdy prywatne, to do kosztów zaliczać powinien tylko 75 proc. wydatków związanych z działalnością gospodarczą, czyli 750 zł. Praktyka jest jednak taka, że przed zmianą przepisów podatnicy zaliczali do kosztów 1500 zł, a obecnie 75 proc. wszystkich wydatków, czyli 75 proc. z 1500 zł (a zatem 1125 zł). Podatnicy nadal liczą na to, że organ podatkowy nie będzie w stanie udowodnić, że te 500 zł nie służyło wydatkom związanym z działalnością gospodarczą ‒ tłumaczy doradca podatkowy Mariusz Makowski.

Podobnie uważa dr Michał Wilk, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Wilk Latkowski Łokaj. ‒ Współczynnik 75 proc. ma charakter ryczałtowy w tym sensie, że nie ma związku z faktycznym zakresem wykorzystywania samochodu osobowego dla celów firmowych – wyjaśnia ekspert. W praktyce ‒ jak mówi ‒ może się okazać, że samochód jest wykorzystywany jedynie w 25 proc. w działalności gospodarczej danego podatnika, a w pozostałym zakresie – do celów prywatnych. ‒ Taka sytuacja nie może jednak prowadzić do zakwestionowania kosztów uzyskania przychodów ‒ uważa Michał Wilk.

100 proc. bez ewidencji

Zasadniczo wydatki na służbowe używanie auta powinny wynikać z prowadzonej przez podatnika ewidencji przebiegu pojazdu.

Przepisy ustaw o PIT i o CIT (odpowiednio: art. 23 ust. 5f i ust. 5g oraz art. 16 ust. 5f i ust. 5g) wprowadzają następujące domniemanie: w razie braku prowadzenia ewidencji uznaje się, iż samochód osobowy jest wykorzystywany również do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą podatnika.

‒ Domniemanie to nie znajduje zastosowania, gdy podatnik na podstawie przepisów ustawy o VAT nie jest zobowiązany do prowadzenia takiej ewidencji ‒ przypomina Jacek Aninowski, dyrektor generalny ds. obsługi postępowań podatkowych w ISP Modzelewski i Wspólnicy.

Półtora roku temu, tuż po zmianie przepisów, pojawiły wątpliwości, czy podatnik, który nie jest zobowiązany do prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu, faktycznie może zaliczać do kosztów 100 proc. wydatków związanych z używaniem firmowego auta. Rozwialiśmy je w artykule „Mniej biurokracji u zwolnionych z VAT” (DGP nr 22/2019).

Wyjaśniliśmy, że podatnicy, których ustawa o VAT zwalnia z wymogu prowadzenia ewidencji przebiegu, mogą odliczać od przychodu 100 proc. wydatków na używanie samochodu osobowego, jeżeli wykorzystują go do celów działalności gospodarczej.

Minus 25 proc. kosztów

Potwierdza to interpretacja dyrektora KIS z 8 czerwca 2020 r. (0115-KDIT3.4011.66.2020.3.AWO). Jest ona jednak niekorzystna dla podatnika, ponieważ przyznał on we wniosku, że z powodu epidemii koronawirusa zaczął wykorzystywać firmowe auto również do celów prywatnych.

To w ocenie dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej przesądziło o braku możliwości odliczenia 100 proc. wydatków na eksploatację.

Przedsiębiorca próbował przekonywać, że skoro nie jest podatnikiem VAT i nie musi prowadzić ewidencji przebiegu, to wolno mu ujmować w kosztach całość wydatków związanych z używaniem firmowego samochodu.

Dyrektor KIS stwierdził jednak, że przedsiębiorca miałby prawo do 100 proc. kosztów, jeśli wykorzystywałby auto wyłącznie do działalności gospodarczej. Skoro jest podatnikiem zwolnionym z VAT, to „okoliczność prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu nie ma w tym zakresie prawnopodatkowego znaczenia. W takim przypadku, gdy ewidencja przebiegu pojazdu nie jest prowadzona, zastosowanie znajduje dyspozycja art. 23 ust. 5g ustawy o PIT, która – wolą ustawodawcy – poszerza krąg osób uprawnionych do uwzględniania w kosztach podatkowych 100 proc. wartości ponoszonych wydatków z tytułu eksploatacji (takich) samochodów osobowych” – stwierdził organ.

‒ Gdyby więc podatnik w opisie stanu faktycznego wskazał, że wykorzystuje samochód wyłącznie na potrzeby działalności, to biorąc pod uwagę, że jest zwolniony z VAT i nie musi prowadzić ewidencji, uzyskałby korzystną interpretację, zgodnie z którą mógłby zaliczyć do kosztów 100 proc. wydatków związanych z używaniem samochodu do celów firmowych ‒ komentuje Mariusz Makowski.

Jak to sprawdzić

Pozostaje jednak pytanie, jak fiskus miałby to sprawdzać, skoro podatnik nie musi prowadzić ewidencji przebiegu.

Zdaniem eksperta podatnik zwolniony z VAT może zaliczać do kosztów 100 proc. wydatków na eksploatację auta, a w razie ewentualnej kontroli stać na stanowisku, że nie wykorzystuje pojazdu do celów prywatnych.

‒ Jeżeli urzędnicy będą chcieli wyrzucić z podatkowych kosztów 25 proc. wydatków, to będą musieli udowodnić, że podatnik mija się z prawdą. Przyjdzie im więc przesłuchiwać świadków, analizować ilość litrów kupionego paliwa ‒ wylicza Mariusz Makowski.

Dodaje, że organ podatkowy najpewniej nie umiałby udowodnić, że stan opisany we wniosku był nieprawdziwy.

Przypomina, że podobnie było przed zmianą przepisów, czyli przed 2019 r. ‒ Podatnicy wychodzili z założenia, że w razie kontroli organ podatkowy nie będzie w stanie udowodnić, iż podatnik uwzględnił w kosztach uzyskania przychodów wydatki, które służyły jego prywatnym potrzebom ‒ wskazuje Makowski.

Michał Wilk zauważa jednak, że w świetle nowych przepisów (art. 23 ust. 5h ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 5h ustawy o CIT), jeśli organ podatkowy ustali, że podatnik niezasadnie odlicza 100 proc. kosztów, to utraci on 25 proc. kosztów od dnia rozpoczęcia używania samochodu. Oznacza to, że w dziś obowiązującym stanie prawnym dla utraty 25 proc. kosztów wystarczy, że organ podatkowy wykaże choćby jednorazowe, incydentalne wykorzystanie samochodu do celów prywatnych. Przed 2019 r. taka regulacja nie obowiązywała.

]]

Wypłacono świadczenia postojowe za ponad 4 mld zł

<![CDATA[

"Świadczenia postojowe są rozpatrywane priorytetowo. Dotyczy to bardzo licznej grupy osób, które w trudnym okresie epidemii potrzebują pomocy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nasi pracownicy robią wszystko co w ich mocy, żeby pomoc trafiła do osób uprawnionych możliwie jak najszybciej" – zapewniła cytowana w komunikacie ZUS prof. Uścińska.

Z danych Zakładu wynika, że jeżeli chodzi o wypłaty świadczeń postojowych, to ponad 1,7 mln trafiło do osób prowadzących działalność, na łącznie blisko 3,5 mld zł. Kolejne około 700 mln zł trafiło na konta ponad 400 tys. osób wykonujących umowy cywilnoprawne.

"Tylko w poniedziałek (6 lipca) wypłacono świadczenia postojowe na kwotę około 70 mln zł. Rozpatrzyliśmy 99 proc. wniosków pierwszorazowych i zdecydowaną większość wniosków o kolejną wypłatę pomocy" – dodała prof. Uścińska.

Prezes ZUS zachęciła do składania wniosków elektronicznie za pomocą Platformy Usług Elektronicznych (PUE). Informacje o tym, jak założyć profil na PUE i złożyć wniosek o świadczenie, można znaleźć na stronie internetowej ZUS.

Zakład zaznaczył, że w ostatnich miesiącach znacznie wzrosła liczba osób korzystających z PUE – takich profili jest już prawie 4,4 mln. "Dzięki Platformie Usług Elektronicznych załatwimy większość spraw z ZUS bez wychodzenia z domu" – podkreśliła prof. Uścińska.

Dodała, że w razie wątpliwości ZUS kontaktuje się z wnioskodawcą e-mailem lub telefonicznie.

Zgodnie z przepisami do świadczenia postojowego uprawnieni są przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalność przed 1 kwietnia. Aby otrzymać pomoc, należy spełnić kilka warunków (np. na wniosku składanym w czerwcu przychód w maju powinien być niższy o 15 proc. od przychodu w kwietniu).

Świadczenie postojowe może być wypłacane nie więcej niż trzy razy. Warunkiem jest oświadczenie przedsiębiorcy lub zleceniobiorcy, że sytuacja materialna wykazana we wcześniejszym wniosku się nie poprawiła. Ocenia to sam wnioskodawca.

O świadczenie postojowe mogą ubiegać się także osoby pracujące na postawie umów cywilnoprawnych. Warunkiem uzyskania pomocy jest, aby przychód w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku nie przekraczał 300 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału, ogłoszonego przez prezesa GUS na podstawie przepisów o emeryturach i rentach z FUS, obowiązującego na dzień złożenia wniosku. Poza tym zawarcie umowy musi nastąpić przed 1 kwietnia br.

]]