Instytucje kultury zyskały punkt w walce o odliczanie VAT

<![CDATA[

Przyznają jednak, że może to jeszcze potrwać.

Spór instytucji kultury z fiskusem o zakres odliczenia podatku trwa już od 2016 r., gdy w życie weszła nowelizacja ustawy o VAT wprowadzająca prewspółczynnik. Wcześniej nie było żadnych wątpliwości, że instytucja kulturalna może odzyskać cały podatek przy zakupach towarów i usług na cele organizacji nieodpłatnych imprez.

Potem jednak, wskutek wejścia w życie nowelizacji, fiskus uznał, że konieczne jest odliczanie proporcjonalne (stosowanie prewspółczynnika). To oznaczało, że np. muzeum mogło odzyskać tylko kilkadziesiąt procent podatku zapłaconego przy zakupach, a nie jak wcześniej całość. Straty w niektórych wypadkach sięgały milionów złotych.

Statutowa czy gospodarcza

Na czym polega problem? Z reguły ze statutu instytucji kulturalnej wynika, że jej celem jest popularyzacja dorobku kulturalnego. Równolegle w ramach działalności statutowej sprzedawane są bilety wstępu oraz prowadzona jest inna działalność komercyjna, np. sprzedaż pamiątek. Wstęp do muzeum czy teatru jest ze stawką 8 proc. VAT, a sprzedaż pamiątek jest opodatkowana według stawki właściwej dla danego towaru (w tym także 23 proc.).

W praktyce więc instytucje kulturalne prowadzą działania, które w zależności od okoliczności mogą mieścić się w pojęciu działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów o VAT lub być czynnościami niepodlegającymi opodatkowaniu.

Z reguły spory, które trafiają na sądową wokandę, dotyczą takich nieodpłatnych działań, jak Noc Muzeów, darmowe wystawy i przedstawienia, koncerty promocyjne.

Powstaje pytanie, czy jest to działalność statutowa niezwiązana w żaden sposób z działalnością gospodarczą (w rozumieniu przepisów o VAT), czy – jak twierdzą instytucje kulturalne – jest ona ściśle związana z ich odpłatną działalnością gospodarczą, bo przekłada się na zwiększone wpływy z biletów, pamiątek itp.

W pierwszym przypadku wymagałoby to wyliczania pre współczynnika, czyli proporcji wskazującej na to, w jakim zakresie podejmowane przez instytucję kulturalną działania nie wiążą się z działalnością gospodarczą, a w związku z tym nie uprawniają do odliczenia podatku naliczonego. Dla wielu instytucji kultury oznaczałoby to konieczność ograniczania kosztów bądź nawet likwidację darmowych imprez, a w konsekwencji ograniczenie dla wielu osób dostępu do kultury.

W drugim przypadku obowiązku wyliczania prewspółczynnika nie ma.

Prostej odpowiedzi na postawione pytanie nie znajdziemy w przepisach, a minister finansów nie wydał w tej sprawie interpretacji ogólnej, o którą dwa lata zabiegało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

O problemie tym pisaliśmy w artykułach: „Darmowy koncert to problem z odliczeniem VAT” (DGP nr 38/2020) oraz „Za rok bezpłatnej Nocy Muzeów może już nie być” (DGP nr 121/2018).

Wskazaliśmy tam na orzeczenia, które mówią, że niebiletowane koncerty, występy, wstępy i inne wydarzenia stanowią działalność odrębną od gospodarczej.

Dwa niedoskonałe rozwiązania

W wyroku z 8 lipca br. (sygn. akt I FSK 473/18) Naczelny Sąd Administracyjny orzekł jednak, że muzeum może odliczać VAT, bez konieczności stosowania prewspółczynnika, gdy nieodpłatne działania służą zwiększeniu frekwencji lub zwiększeniu sprzedaży pamiątek.

Muzeum było organizatorem kilkunastu nieodpłatnych imprez kulturalnych, podczas których udostępniało powierzchnię pod sprzedaż pamiątek i wydawnictw muzealnych.

Utrzymało też płatny wstęp na sale wystawowe, co więcej, podczas niektórych bezpłatnych imprez pobierało opłaty od wystawców za udostępnienie im stoiska. We wniosku o interpretację wyjaśniło, że nieodpłatne imprezy to działania promocyjne, mające na celu poszerzenie grona odwiedzających placówkę i tym samym zwiększenie dochodów ze sprzedaży biletów, pamiątek i wydawnictw muzealnych.

Takiego związku nie dostrzegł jednak fiskus i uznał, że muzeum musi stosować prewspółczynnik, a więc oddzielić działalność opodatkowaną od statutowej, niepodlegającej VAT.

Muzeum wygrało najpierw w WSA w Bydgoszczy (wyrok z 26 września 2017 r., sygn. akt I SA/Bd 717/17), a następnie w sądzie kasacyjnym.

Sędzia NSA Dominik Mączyński podkreślił, że muzeum wyraźnie wskazało we wniosku o interpetację, iż istnieje związek prowadzonej przez nią działalności nieodpłatnej z gospodarczą, a konkretnie ze wzrostem liczby odwiedzających osób kupujących bilety oraz pamiątki.

Klucz do odliczenia

– We wszystkich sprawach dotyczących prewspółczynnika w instytucjach kultury kluczowym zagadnieniem jest więc wykazanie tego, że prowadzone przez nie działania nieodpłatne są związane na potrzeby VAT z prowadzoną działalnością gospodarczą – wskazuje Wojciech Pietrasiewicz, doradca podatkowy w MVP TAX. Jako przykład podaje sprzedaż pamiątek. Wyjaśnia, że jeśli instytucja kultury będzie w stanie wykazać związek nieodpłatnych działań, również w ramach działalności statutowej, z działalnością gospodarczą, to prewspółczynnik nie powinien mieć zastosowania.

– Warto wskazać, że w wielu sytuacjach taki związek istnieje, przykładowo w mojej ocenie organizacja Nocy Muzeów jest szeroko zakrojoną akcją promującą odpłatną działalność muzeów i biletowane wystawy – mówi Wojciech Pietrasiewicz.

Podobnie uważa Agnieszka Bieńkowska, doradca podatkowy i partner w Gekko Taxens. Zwraca uwagę na to, co muzeum podkreślało we wniosku o interpretację – że działania nieodpłatne mają charakter marketingowy i promocyjny, a ich celem jest dotarcie do jak najszerszego grona osób, które zechcą odwiedzić muzeum i skorzystać z odpłatnej oferty.

– Wyrok NSA po raz kolejny więc pokazał, że nie ma jednej reguły odnoszącej się do stosowania prewspółczynnika przez instytucje kultury. Wszystko zależy od okoliczności danej sprawy – podkreśla ekspertka.

Jako przykład podaje sprawę rozstrzygniętą wyrokiem z 6 czerwca 2018 r. (sygn. akt I FSK 423/18). Naczelny Sąd Admnistaracyjny orzekł wprawdzie, że teatr musi stosować prewspółczynnik, ale z samego wniosku o interpretację wynikało, że zasadniczym celem prowadzonych przez tę instytucję czynności nieodpłatnych była realizacja działalności statutowej teatru jako instytucji kultury, a nie reklamowanie działalności teatralnej i sprzedaży biletów.

Instytucje kultury przegrały też w sprawach zakończonych wyrokami z 6 lipca 2018 r. (sygn. akt I FSK 756/16) i z 6 czerwca 2018 r. (sygn. akt I FSK 423/18).

Również dni miasta

W podobnej sytuacji co instytucje kultury są gminy, gdy np. organizują dla mieszkańców imprezy pod chmurką. Chciałyby one odliczać cały VAT od wydatków na organizację takich imprez. Wskazują przy tym na zyski z reklam i sprzedaży piwa czy kiełbasek podczas plenerówek. Innymi słowy również próbują przekonywać, że czynności nieodpłatne (niebiletowany wstęp na imprezę) przekładają się na opodatkowane obroty. Argumentacja gmin nie przekonuje jednak fiskusa ani sądów, które uważają, że w tym przypadku trzeba stosować prewspółczynnik, a jeśli nie ma możliwości przypisania wydatków, to podatnik w ogóle nie ma prawa do odliczenia VAT. 

Problem z VAT od instytucji kultury

]]

Tarcza 4.0: Obcięte odprawy, jednak nie do końca wiadomo które

<![CDATA[

Od 24 czerwca w firmach dotkniętych skutkami pandemii obowiązuje limit wypłacanych odpraw, odszkodowań i innych świadczeń związanych z zakończeniem zatrudnienia (26 tys. zł w 2020 r.). Problem w tym, że wciąż nie wiadomo, czy ograniczenie powinno obejmować np. bonusy zagwarantowane w układach zbiorowych lub regulaminach wynagrodzenia. A to właśnie w tych dokumentach często przewidziane są hojne wypłaty związane z odejściem pracownika z firmy (w szczególności w przedsiębiorstwach państwowych).

Niektórzy zatrudniający już obcinają wszystkie świadczenia i czekają na wyroki sądów, które wyjaśnią zasady limitu. Problem może przybrać na sile, gdy okaże się, że np. całe grupy pracowników kończących zatrudnienie w okresie epidemii dostaną niższe świadczenia niż ich koledzy, którzy odeszli z pracy wcześniej.

Czy ustawowe ograniczenie obejmuje odprawy przewidziane w układzie zbiorowym lub regulaminie pracy? Albo odszkodowanie za bezprawne zwolnienie lub wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy? Nikt dziś nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Artykuł 15gd tarczy 4.0 (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.), który przewiduje limit odpraw, odszkodowań i świadczeń związanych z rozwiązaniem umów o pracę i cywilnoprawnych (10-krotność płacy minimalnej; 26 tys. zł w 2020 r.), jest wyjątkowo niejasny. Jego zakres inaczej oceniają pracodawcy, prawnicy i związki zawodowe. Problem mogą mieć zatrudnieni bo – według sygnałów naszych czytelników – firmy w praktyce uznają, że nowy limit obejmuje każde świadczenie związane z zakończeniem zatrudnienia, i je obcinają. Niewiele w ten sposób ryzykują. Najwyżej wypłacą później wyrównanie, jeśli zatrudniony będzie domagał się wyższych świadczeń przed sądem, a ten ostatni przyzna mu rację (co zresztą wydaje się mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę brzmienie art. 15gd i cel uchwalenia tarczy 4.0). Problem może przybrać na sile, gdy okaże się, że np. całe grupy pracowników kończących zatrudnienie w okresie epidemii dostaną niższe świadczenia niż ich koledzy, którzy odeszli z pracy wcześniej lub już po odwołaniu tego szczególnego stanu.

Brak precyzji

Artykuł 15gd ustawy antycovidowej wyraźnie wskazuje jedynie, że wspomniany limit mogą stosować pracodawcy, którzy odnotują albo spadek obrotów gospodarczych (o 25 proc. w ciągu miesiąca lub 15 proc. w ciągu dwóch miesięcy), albo istotny wzrost obciążenia funduszu wynagrodzeń (jeśli udział płac do przychodów wzrośnie o co najmniej 5 proc. w ciągu miesiąca). Co do zakresu wypłat, które są objęte tym ograniczeniem, jest już znacznie bardziej lakoniczny. Limitowane są tylko te odprawy, odszkodowania i świadczenia w związku z zakończeniem zatrudnienia, których wypłata jest przewidziana w przepisach. Na pewno ograniczenie obejmuje więc np. maksymalnie trzymiesięczną odprawę w razie grupowego zwolnienia (lub indywidualnego, ale z przyczyn dotyczących wyłączenie pracodawcy).

Najistotniejsza wątpliwość związana jest z tym, czy przepis dotyczy też świadczeń przewidzianych w wewnątrzzakładowych przepisach. Układy lub porozumienia zbiorowe, regulaminy wynagradzania, programy dobrowolnych odejść, pakiety socjalne obowiązujące w danych firmach mogą przewidywać bardzo hojne bonusy w związku z zakończeniem zatrudnienia (np. wynagrodzenie za pół roku lub dłużej; dotyczy to w szczególności przedsiębiorstw państwowych, w których częściej zawiera się porozumienia zbiorowe). Nietrudno zauważyć, że takie wypłaty mogą przekraczać 10-krotność płacy minimalnej.

Zdaniem NSZZ „Solidarność” w takim przypadku limit nie obowiązuje. W komentarzu do tarczy 4.0 związek podkreśla, że przepisów szczególnych nie można interpretować w sposób rozszerzający. – Dodatkowo jeśli limit miałby dotyczyć świadczeń z aktów wewnątrzzakładowych, to doszłoby do nieuprawnionej ingerencji w działalność związków zawodowych, które zawierają porozumienia zbiorowe z pracodawcą. Jeśli ten ostatni ma problemy ekonomiczne w związku ze skutkami pandemii, to może wypowiedzieć taki akt lub – na podstawie porozumienia z reprezentacją załogi – zawiesić wynikające z niego warunki zatrudnienia – tłumaczy Ewa Kędzior z biura eksperckiego NSZZ „Solidarność”.

Szerszy zakres

Zdecydowanie częściej specjaliści uznają jednak, że prawidłowa jest interpretacja odwrotna.

– Moim zdaniem limit przewidziany w art. 15gd ustawy antycovidowej obejmuje odprawy, odszkodowania i świadczenia przewidziane w wewnątrzzakładowych przepisach. Omawiana regulacja nie jest precyzyjna, ale w razie wątpliwości interpretacyjnych należy zastosować wykładnię funkcjonalną. Celem przepisu jest ograniczenie obciążeń związanych z redukcją zatrudnienia, aby firmy dotknięte skutkami pandemii mogły przetrwać na rynku. Z tej perspektywy nie ma żadnego znaczenia to, czy świadczenia obciążające zatrudniającego są przewidziane w ustawie, czy też w regulacjach zakładowych. Liczy się to, by nie upadł i zachował jak najwięcej miejsc pracy – tłumaczy Sławomir Paruch, radca prawny i partner w kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter / Littler Global.

Podobnie uważa Piotr Wojciechowski z Kancelarii Adwokackiej Piotr Wojciechowski. – Trudno racjonalnie uzasadnić inną interpretację. Przepis kategorycznie określa maksymalną wysokość świadczeń i nie wskazuje nawet, że strony mogą porozumiewać się co do odmiennego ukształtowania tej kwestii. Oczywiście zawsze można przedstawiać inne tłumaczenia, tworzyć zawiłe wyjaśnienia, ale nie ma to sensu – zauważa.

Za taką interpretacją przemawia też to, że wspomniany limit obejmuje nie tylko zatrudnionych na umowach o pracę, lecz także cywilnoprawnych (m.in. zleceniu, dziele, w związku z odpłatnym pełnieniem funkcji). A tym ostatnim nie przysługują odprawy ustawowe (np. z ustawy o zwolnieniach grupowych). Jeśli mają prawo do takich świadczeń, to w praktyce tylko na podstawie przepisów zakładowych lub postanowień umownych (co budzi nawet wątpliwość, czy limit nie dotyczy także świadczeń zagwarantowanych indywidualnie w kontrakcie z zatrudnionym). Wyjątkiem jest tu rekompensata w wysokości sześciu pensji w razie zwolnienia działacza związkowego zatrudnionego na umowie cywilnoprawnej.

Są skutki

Tak ukształtowany art. 15gd może mieć w szczególności znaczenie dla przedsiębiorstw publicznych, które podlegają dyscyplinie finansowej. Trudno wyobrazić sobie, że taki pracodawca będzie ryzykował zarzut naruszenia tej ostatniej i wypłaci zatrudnionym świadczenia wyższe niż 26 tys. zł.

– Zakres świadczeń, jakie obejmuje art. 15gd, może budzić wątpliwości. Trzeba liczyć się z tym, że zatrudniający, powołując się na art. 15gd, będą stosować limit do wszystkich świadczeń związanych z rozwiązaniem umowy i – w razie sporów z pracownikami – czekać na wyrok sądów – wskazuje mec. Paruch.

Takich skutków obawiają się zatrudnieni.

– Oczywiście byłoby lepiej, gdyby przepis ten był precyzyjny. Firmy nie powinny jednak przerzucać ryzyka związanego z jego niejednoznacznością na pracowników. Pamiętajmy, że ostatecznie to sądy zdecydują o zakresie stosowania limitu – uważa Ewa Kędzior.

Nowe przepisy nie wskazują też jednoznacznie, czy limit obejmuje odszkodowania za bezprawne zwolnienie (wynosi ono maksymalnie trzy pensje) oraz wynagrodzenie za czas pozostawania bez etatu (od bezprawnego zwolnienia do przywrócenia do pracy przez sąd). W tym drugim przypadku chodzi o pensje nawet np. za kilka lat (biorąc pod uwagę długość postępowań sądowych), więc ograniczenie do 26 tys. mogłoby być wyjątkowo bolesne dla zatrudnionych.

DGP skierowała już pytania o interpretację omawianego przepisu do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. 

]]

Został wydłużony okres wypłaty zasiłków opiekuńczych dla rolników

<![CDATA[

Resort rolnictwa zaznaczył, że zasiłki opiekuńcze będą wypłacane przez okres, na jaki zostały zamknięte placówki zapewniające opiekę oraz w przypadku niemożności zapewnienia opieki m.in. przez żłobek, klub dziecięcy, przedszkole, nianię oraz placówkę pobytu dziennego z powodu czasowego ograniczenia funkcjonowania w związku z COVID-19.

Dodano, że z zasiłku można skorzystać także w przypadku "podjęcia przez uprawnionych rodziców lub opiekunów decyzji o niekorzystaniu z usług placówek opiekuńczych i dalszym osobistym sprawowaniu opieki, jednak nie dłużej niż do dnia 26 lipca 2020 r.".

Okres, na jaki przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy, był już kilkukrotnie przedłużany. Zgodnie z ostatnim rozporządzeniem zasiłek miał obowiązywać do 12 lipca. Nowe przepisy wydłużają to prawo o kolejne 14 dni, czyli do 26 lipca.

Rozporządzenie w sprawie wydłużenia zasiłku opiekuńczego do 26 lipca opublikowano w Dzienniku Ustaw w piątek. Jak przypomniało MRiRW, "rozporządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, z mocą od 13 lipca 2020 r."

Ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 przewiduje możliwość wydłużenia okresu pobierania dodatkowego zasiłku opiekuńczego w drodze rozporządzenia Rady Ministrów.

]]

ZUS wypłacił 110 mln zł w ramach dodatku solidarnościowego

<![CDATA[

"Dodatek solidarnościowy, w tym trudnym czasie epidemii, jest wypłacany w ekspresowym tempie. Robimy wszystko, aby pomoc trafiła do szerokiej rzeszy świadczeniobiorców. Wypłatę tego szczególnego świadczenia traktujemy priorytetowo. Z naszych danych wynika, że najczęściej o środki wnioskują kobiety – 59 proc. Jeśli chodzi o podział wiekowy, to najwięcej wniosków składają osoby młode" – wskazuje prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.

O świadczenie mogą wnioskować osoby, z którymi po 15 marca 2020 r. pracodawca z powodu COVID-19 rozwiązał umowę o pracę za wypowiedzeniem lub po tym terminie ich umowa o pracę na czas określony wygasła. Warunkiem otrzymania dodatku solidarnościowego jest też podleganie ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy o pracę przez łączny okres co najmniej 60 dni w 2020 r.

Dodatek solidarnościowy wynosi 1,4 tys. zł miesięcznie, a wypłacany jest między 1 czerwca a 31 sierpnia. Można go otrzymać najwcześniej za miesiąc, w którym osoba uprawniona złożyła wniosek.

Świadczenie przysługuje również osobom bezrobotnym już zarejestrowanym w urzędzie pracy. Otrzymanie dodatku solidarnościowego oznacza zawieszenie wypłaty zasiłku dla bezrobotnych i stypendium na szkolenia lub podnoszenie kwalifikacji.

Za osobę pobierającą dodatek solidarnościowy ZUS opłaca składkę emerytalną i rentową, a także składkę zdrowotną (nalicza je od kwoty dodatku solidarnościowego, jednak składki nie pomniejszają wypłaty, ponieważ są finansowane z budżetu państwa).

O świadczenie można wnioskować wyłącznie drogą elektroniczną, czyli na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE). Informacja o przyznaniu prawa do dodatku solidarnościowego lub decyzja o odmowie będą dostępne na PUE ZUS.

]]

Ambasada, czyli praca podwyższonego ryzyka

<![CDATA[

Kwoty za niewypłacone diety z tytułu podróży służbowych i nadgodziny, odszkodowanie za nierówne traktowanie w zatrudnieniu i ekwiwalent za niewykorzystany urlop zasądził Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie na rzecz byłego pracownika jednej z ambasad w Polsce. Sprawa dotyczyła mężczyzny (Polaka), który pracował w niej jako kierowca. Swoje obowiązki wykonywał na podstawie ustnych ustaleń z ambasadą, tj. bez umowy, a wynagrodzenie dostawał w gotówce. Z dnia na dzień został poinformowany, że ambasada kończy z nim współpracę, a na jego miejsce zatrudniono kierowcę z kręgu pochodzenia misji dyplomatycznej.

Kierowca bez umowy

Mężczyzna skierował sprawę do sądu. Domagał się odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę (w jego ocenie taka umowa powinna zostać z nim podpisana), odszkodowania za zastosowanie skróconego okresu wypowiedzenia, odprawy pieniężnej, diet z tytułu podróży służbowych, wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, odszkodowania za nierówne traktowanie w zatrudnieniu, ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy, wydania świadectwa pracy, nakazania opłacenia składek na ubezpieczenia społeczne.

Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie w wyroku z 18 czerwca 2020 r. (sygn. akt VI P 596/14) przychylił się do większości tych roszczeń. Zasądził na rzecz powoda pieniądze za niewypłacone diety z tytułu podróży służbowych i nadgodziny, odszkodowanie za nierówne traktowanie w zatrudnieniu, ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Nakazał też pozwanej ambasadzie, aby wydała powodowi świadectwo pracy dokumentujące jego okres zatrudnienia ze wskazaniem dat, w których powinna łączyć strony umowa o pracę. Wyrok w tej sprawie nie jest jeszcze prawomocny.

Więcej nieprawidłowości

– To nie jest niestety odosobniony przypadek – wskazuje Marta Kopeć, radca prawny z kancelarii Kopeć i Zaborowski, pełnomocnik powoda.

Przykładowo w wyroku z 9 września 2019 r. (sygn. akt VI P 205/17) Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie uwzględnił część roszczeń dwóch pracownic biura kulturalnego jednej z ambasad. Jedna była zatrudniona na stanowisku pracownika biurowego, a druga gospodarczego i obie zostały zwolnione. Podobnie jak w przypadku opisanego wyżej kierowcy sąd uznał, że doszło do nieprawidłowości w zakresie prawa pracy. Chodziło m.in. o brak wypłat za nadgodziny, nieterminowe regulowanie pensji, nieopłacenie składek na ubezpieczenia społeczne, naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu.

– Takie sytuacje wynikają najczęściej ze stosowania na terenie placówki dyplomatycznej prawa lub zwyczajów przyjętych w państwie, z którego pochodzi misja. Stąd też stosowanie tamtejszych regulacji przy zatrudnianiu pracowników, które nie zawsze odpowiadają polskim przepisom. W konsekwencji często nie są podpisywane umowy o pracę, dochodzi o dyskryminacji w zatrudnieniu, a dokumenty związane z zatrudnieniem są przedstawiane w języku obcym. Tymczasem ambasady, które funkcjonują na terenie Polski, powinny w zakresie zatrudnienia stosować nasze regulacje krajowe – wyjaśnia Marta Kopeć.

Dodaje, że niestety niewiele można z tym zrobić.

– Konwencja wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych gwarantuje ambasadom immunitet. W konsekwencji Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) i Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) nie mają prawa kontrolować tych placówek. Dlatego nie są w stanie zweryfikować, czy dochodzi w nich do naruszenia praw pracowniczych – tłumaczy ekspertka.

Rozwiązanie? Sąd

Jeżeli nie uda się załatwić sprawy polubownie, jedynym rozwiązaniem jest pozwanie ambasady przed polskim sądem.

– Chociaż często misje dyplomatyczne bronią się, że chroni je immunitet jurysdykcyjny, na szczęście polskie sądy coraz częściej uznają swoją właściwość właśnie w sprawach ze stosunku pracy przeciwko ambasadom państw obcych – wyjaśnia mecenas Kopeć.

Tak uznał na przykład Sąd Najwyższy w postanowieniu z 11 stycznia 2000 r. (sygn. akt I PKN 562/99). Wskazał, że polskim sądom pracy przysługuje jurysdykcja krajowa w sprawie z powództwa obywatela polskiego przeciwko ambasadzie państwa obcego o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia umowy o pracę (przywrócenie do pracy).

Marta Kopeć wskazuje, że często padają też argumenty, że to nie ambasada jest pracodawcą, bo pracownik pracuje np. w ataszacie lub innej jednostce organizacyjnej.

– Tutaj pomaga jasne stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ), które wskazuje, że ambasada i jej komórki organizacyjne to jedność – mówi.

Trudności z egzekucją

Ekspertka zwraca uwagę, że największe trudności są z wyegzekwowaniem zasądzonych roszczeń. W takim wypadku w sprawę zazwyczaj angażuje się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Zdarza się jednak, że naciski dyplomatyczne ze strony MSZ nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.

– W sprawach, które prowadziłam, na wykonanie czeka kilka wyroków niekorzystnych dla placówek dyplomatycznych – ubolewa mecenas Kopeć.

A co z zajęciem konta bankowego ambasady?

– Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że zajęciu podlegają pieniądze, które nie są przeznaczone na działalność dyplomatyczną. W praktyce to bardzo trudne do stwierdzenia. Konwencja wiedeńska spod egzekucji wyłącza także ruchomości, np. samochody, a nieruchomości są z reguły wynajmowane, więc również nie podlegają zajęciu. Tak naprawdę pozostaje tylko dobra wola, a w przypadku jej braku – interwencja MSZ – wyjaśnia ekspertka.

Potwierdza to dr Paweł Kowalski, radca prawny specjalizujący się w prawie międzynarodowym oraz dyplomatycznym, wykładowca SWPS.

– Immunitet egzekucyjny konta bankowego ambasady potwierdza orzecznictwo sądów nie tylko krajowych, ale i zagranicznych. Wynika z nich dominująca tendencja, zgodnie z którą żaden środek przymusu nie może być zastosowany wobec rachunku bankowego placówki dyplomatycznej, chyba że państwo obce wyraziło na to zgodę lub rachunek nie był przeznaczony na pokrywanie kosztów i wydatków tej placówki, np. gdy ambasada otworzyła go w celu przeprowadzenia transakcji handlowych – wyjaśnia.

Dodaje, że sytuacja nie jest łatwa, bo zastosowanie środków egzekucyjnych może doprowadzić do poważnych sporów dyplomatycznych.

– Pozostaje pytanie, jak zadośćuczynić osobom, na których korzyść zapadło orzeczenie sądowe niemożliwe do wyegzekwowania z powodu immunitetu egzekucyjnego. Moim zdaniem w takim wypadku pozostaje dochodzenie roszczeń na drodze dyplomatycznej – wskazuje dr Kowalski.

Zapytaliśmy resort spraw zagranicznych, jak wygląda procedura egzekucji roszczeń, gdy stroną pozwaną jest ambasada. Do zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. 

Konwencja wiedeńska gwarantuje ambasadom immunitet. Dlatego PIP i ZUS nie mogą ich kontrolować

]]

Zmiany stawek VAT. Artykuły higieniczne mogą podrożeć, ceny leków dla zwierząt bez zmian

<![CDATA[

Wszystkie produkty lecznicze (także weterynaryjne), które zostały dopuszczone zgodnie z odpowiednimi przepisami do obrotu na terytorium Polski, nadal są opodatkowane stawką 8 proc. Inaczej jest w przypadku stawki daniny na testy diagnostyczne dla zwierząt. Już przed lipcem br. fiskus uznawał bowiem, że w wielu sytuacjach powinna ona wynosić 23 proc. Matryca VAT tego nie zmienia.

Podwyżka podatku na leki dla zwierząt, której tak naprawdę nie było, nie jest jednak jedyną kontrowersją, którą budzi najnowsza zmiana w ustawie o VAT. W DGP informowaliśmy niedawno o problemach, które matryca VAT i przewidziana w niej podwyżka stawki daniny na materiał genetyczny bydła może przynieść rolnikom („Matryca VAT budzi pierwsze kontrowersje”, DGP nr 129/2010). Kolejne problemy wskazuje Maciej Dybaś, doradca podatkowy w Crido.

Droższa wata włókiennicza

Ekspert zauważa, że kilka godzin przed wejściem w życie matrycy opublikowano nowelizację rozporządzenia dotyczącego stawek obniżonych (Dz.U. z 2020 r. poz. 1162), w której zlikwidowano m.in. prawo do stosowania preferencji dla materiałów włókienniczych i wyrobów z pochodzącej z nich waty. Jakie to ma praktyczne znaczenie?

Maciej Dybaś tłumaczy, że z waty „włókienniczej” produkowane są przede wszystkim produkty higieny osobistej i o ile większość z nich nadal skorzysta z obniżonej stawki 8 proc. bezpośrednio na podstawie ustawy o VAT, o tyle preferencja nie będzie już dotyczyć samej waty.

– To zaś może niekorzystnie wpłynąć na sytuację producentów wyrobów higienicznych, którzy będą musieli więcej zapłacić za półprodukty. Podwyżka może przełożyć się na problemy z płynnością finansową, a w konsekwencji spowodować podwyżki cen produktów dla finalnego konsumenta – podkreśla ekspert.

Chipsy, ciastka i… krewetki

Wiele kontrowersji wzbudza też objęcie najniższą, 5-proc. stawką takich produktów jak np. paluszki, chipsy, wafle i ciastka. Preferencja dotyczy wszystkich towarów z grupowania 19 CN, czyli „przetworów ze zbóż, mąki, skrobi lub mleka; pieczywa cukiernicze”.

Nowa matryca VAT zachowuje preferencyjną stawkę 5 proc. na mleka roślinne. Są one ważną częścią codziennej diety dzieci cierpiących na alergie pokarmowe

Jak jednak zwracaliśmy już uwagę w DGP, wyjątkiem są np. ciastka sprzedawane w kawiarni („Ciastko zjedzone na miejscu ma wyższą stawkę niż zapakowane do torby”, DGP nr 130/2010). Jako element usługi gastronomicznej są one bowiem obłożone wyższą 8-proc. stawką podatku. Bardziej więc opłaca się kupić jedzenie na wynos.

Podobne absurdy dotyczą też np. owoców morza. Zasadniczo od lipca zostały one objęte stawką 23 proc. VAT.

– W efekcie w restauracji za danie z dodatkiem krewetek zapłacimy wyższy podatek niż za to samo danie bez krewetek, i to nawet jeśli są one tylko „dekoracyjnym dodatkiem” – zauważa Maciej Dybaś.

Nie każde drewno i nie każdy lód

Od początku lipca wzrosła do 23 proc. stawka podatku na drewno opałowe i lód wykorzystywany do celów chłodniczych. Natychmiast pojawiły się w mediach społecznościowych informacje łączące tę podwyżkę ze wzrostem kosztów budowy domów drewnianych.

Informacja nie jest jednak zbyt ścisła, bo do tej pory z obniżonej stawki podatku korzystało wyłącznie drewno opałowe, a każde inne już wcześniej było obciążone 23-proc. daniną. Wejście w życie matrycy VAT zmieni więc sytuację osób opalających dom drewnem, a nie tych, które go dopiero budują.

Soki, napoje oraz owoce krajowe i tropikalne

Wiele wątpliwości budziła też podwyżka stawki VAT na napoje i owoce cytrusowe. Przypomnijmy, że pierwotnie zakładano jej wzrost z 5 proc. do 23 proc. dla nektarów i napojów z co najmniej 20-proc. wsadem soku lub przecieru. Była też mowa o zrównaniu stawki podatku na wszystkie owoce. Zarówno te krajowe, np. jabłka, wiśnie, czereśnie, gruszki, jak i te eksportowane, np. pomarańcze, cytryny, grapefruity, miały być objęte 5-proc. VAT.

Ostatecznie jednak po wielu protestach, które nawet postawiły pod znakiem zapytania wejście w życie matrycy, zdecydowano się na inne rozwiązanie. Z 5 proc. VAT korzystają soki owocowe, warzywne, owocowo-warzywne oraz napoje, w których udział soku wynosi nie mniej niż 20 proc. składu surowcowego.

Tak jak zakładano, preferencja dotyczy też wszystkich owoców tropikalnych, a więc stawka daniny na cytrusy spadła z 8 do 5 proc.

Mleko roślinne nie jest luksusem

Dużo obaw budziła podwyżka stawki podatku na napoje z soi, zbóż, orzechów i nasion. Pierwotnie matryca zakładała, że wszystkie one miały być opodatkowane 23-proc. stawką podstawową. W trakcie prac parlamentarnych udało się jednak wywalczyć korzystną zmianę, która pozwoliła zachować preferencyjną stawkę 5 proc. dla mleka roślinnego.

Jak podkreślał rzecznik praw dziecka, bez zmian podobne produkty stałyby się de facto towarem luksusowym, a to uderzyłoby w najmłodszych. Napoje roślinne są bowiem ważnym elementem codziennej diety dzieci cierpiących na alergie i nietolerancje pokarmowe.

Niezmącona woda z kranu

Mimo obaw, które pojawiały się nawet w rządzie, od lipca nie wzrosła stawka VAT na wodę kranową. W trakcie prac legislacyjnych zwracano bowiem uwagę, że wyższy podatek obejmie wodę nie tylko butelkowaną, lecz także kranową. Obawy te podzielał resort przedsiębiorczości i technologii.

Do podwyżki jednak nie doszło. Woda kranowa, butelkowa (także gazowana, o ile nie zawiera dodatków aromatyzujących bądź cukru) nadal korzysta z preferencyjnej stawki 8 proc. 

]]

Centralny Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych: Czas na zgłoszenie tylko do 13 lipca

<![CDATA[

Obowiązek dotyczy osób fizycznych, które sprawują bezpośrednią kontrolę nad spółką, i które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) przed wejściem w życie przepisów o CRBR, tj. przed 13 października 2019 r.

Spółki, które zostały wpisane do KRS po 13 października 2019r. swoje dane do CRBR powinny zgłosić nie później niż siedem dni od dnia wpisu do KRS.

Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych to system, w którym są gromadzone i przetwarzane informacje o osobach fizycznych sprawujących bezpośrednią lub pośrednią kontrolę nad spółką (beneficjenci rzeczywiści).

CRBR został utworzony, by przeciwdziałać praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Obowiązek budowania rejestru został nałożony na wszystkie kraje Unii Europejskiej. Brak wpisu do rejestru CRBR może spowodować nałożenie kary pieniężnej. W przypadku powstania błędu podczas składania danych spółka powinna skorzystać z instytucji korekty.

Obowiązek zgłoszenia i aktualizacji danych do CRBR mają: spółki jawne, spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki proste spółek akcyjnych (od 1 marca 2021 r.), spółki akcyjne, z wyjątkiem spółek publicznych.

Jak przypomina resort finansów, przekazywanie danych do CRBR jest bezpłatne i odbywa się w sposób elektroniczny na portalu podatki.gov.pl pod adresem crbr.podatki.gov.pl. Przedsiębiorcy dzięki rejestracji mogą uzyskać szczegółowe informacje o innych kontrahentach i tym samym uniknąć relacji z podmiotami zamieszanymi w działalność przestępczą.

Za pomocą dostępnych rejestrów Ministerstwo Finansów sprawdzi, czy spółki zobowiązane do złożenia danych faktycznie wywiązały się z zadania oraz czy zgłosiły właściwe osoby jako zarządców spółki.

Resort informuje, że każda spółka we własnym zakresie wskazuje beneficjenta rzeczywistego na podstawie statutu, rejestru lub umowy spółki. W przypadku problemów z ustaleniem właściwej osoby Ministerstwo Finansów zamieściło na swojej stronie internetowej odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące Rejestru.

]]

Czynny żal: Autodonos, by uniknąć kary za niedopełnienie obowiązków wobec urzędu skarbowego

<![CDATA[

Czym jest czynny żal

Czynny żal to instytucja, która pozwala uniknąć konsekwencji przestępstwa lub wykroczenia skarbowego. By z niej skorzystać, sprawca musi złożyć zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego, wyrażając „skruchę” z tego powodu. Pismo nie posiada urzędowego wzoru, ale warto zawrzeć w nim takie informacje jak: dane wnoszącego wniosek, określenie charakteru i okoliczności popełnionego czynu oraz informacje o tym, w jakim terminie sprawca zobowiązuje się do wypełnienia zaniechanych obowiązków.

Jak wnieść zawiadomienie

Zawiadomienie można złożyć na piśmie, ustnie do protokołu lub elektronicznie, np. za pośrednictwem skrzynki e-PUAP właściwego urzędu skarbowego lub portalu podatkowego. Rekomenduje się korzystanie ze skrzynki ePUAP i składanie czynnego żalu na wzorze pisma ogólnego, do czasu uruchomienia funkcjonalności na portalu podatkowym. 

Kiedy złożyć czynny żal

By zawiadomienie było skuteczne, czynny żal należy złożyć:

w czasie, kiedy organ ścigania miał już wyraźnie udokumentowaną wiadomość o popełnieniu przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego,po rozpoczęciu przez organ ścigania czynności służbowej, w szczególności przeszukania, czynności sprawdzającej lub kontroli zmierzającej do ujawnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, chyba że czynność ta nie dostarczyła podstaw do wszczęcia postępowania o ten czyn zabroniony.

Warto przy tym pamiętać, że czynny żal chroni przed ukaraniem za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe, ale nie zwalnia sprawcy z obowiązku uiszczenia ciążących na nim zobowiązań finansowych (wraz z odsetkami) czy złożenia obowiązkowych przedmiotów (m.in. deklaracji podatkowych).

]]

Pomoc w czasach epidemii. Tu kodeks postępowania administracyjnego nie obowiązuje

<![CDATA[

Po niemal dwóch miesiącach oczekiwania na obiecane dofinansowanie z powiatowego urzędu pracy przedsiębiorcom puszczają nerwy. – Ile można czekać? Przecież to miała być pomoc w trudnych czasach epidemii. Urząd pracy nie informuje, kiedy wypłaci dofinansowanie, a do tego czasu firma może już paść – denerwuje się Renata Majewska, właścicielka Biura Kadr i Płac, która testuje granice własnej cierpliwości nie tylko na przykładzie należącej do niej firmy, lecz także biznesów jej klientów. Pytanie o to zadaliśmy stołecznemu ratuszowi również w imieniu licznych innych czytelników DGP, którzy także domagają się informacji, jak długo jeszcze przyjdzie im czekać na wsparcie.

Nie mamy jednak dla nich dobrej wiadomości. Jak wynika z odpowiedzi udzielonej przez Karolinę Gałecką, rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy, specustawa o COVID-19 (ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, Dz.U. poz. 374, ost.zm. poz. 1086) nie narzuca terminu rozpatrzenia składanych wniosków, a kodeksu postępowania administracyjnego w tym zakresie się nie stosuje.

Nie tylko decyzje

W sprawie chodzi o dotacje z art. 15zzb oraz art. 15zzc specustawy. Na ich podstawie PUP może przyznać dofinansowanie:

części kosztów wynagrodzeń pracowników oraz należnych od nich składek na ubezpieczenia społeczne – pomoc ta jest przewidziana dla mikroprzedsiębiorców oraz MSP (art. 15zzb); części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej – ta pomoc przysługuje samozatrudnionym, niezatrudniającym pracowników (art. 15zzc).

Jak wspomniano, czytelnicy czekają już dwa miesiące, a o pomocy ani widu, ani słychu. Tak dużego opóźnienia nie było przy przyznawaniu przez urzędy pracy pożyczek do 5 tys. zł (art. 15zzd). Udzielając ich, urzędnicy z reguły informowali, że mają miesiąc na rozpatrzenie wniosku. Przedsiębiorcy sądzili, że podobnie będzie z dofinansowaniami.

Przypomnijmy, termin na rozpatrzenie sprawy wynika z art. 35 par. 3 k.p.a. Zgodnie z nim załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym – w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.

Co prawda pomoc na podstawie specustawy nie jest udzielana w formie decyzji administracyjnej, lecz k.p.a. normuje nie tylko postępowania kończące się decyzją. Dotyczy on także (zgodnie z art. 1) postępowań:

– przed organami administracji publicznej w sprawach indywidualnych załatwianych milcząco,

– przed innymi organami państwowymi oraz przed innymi podmiotami, gdy są one powołane z mocy prawa lub na podstawie porozumień do załatwiania spraw indywidualnych rozstrzyganych w drodze decyzji administracyjnych albo załatwianych milcząco.

Można zadać sobie pytanie, czy udzielenie dotacji nie jest sprawą załatwianą milcząco? Urząd najpierw przecież informuje w piśmie, niemającym formy decyzji administracyjnej, o przyznaniu dofinansowania, a dopiero potem starosta zawiera umowę z przedsiębiorcą.

Również z art. 3 k.p.a. nie wynika, by w tego typu sprawach k.p.a. nie miał zastosowania. Przepis ten wylicza, w jakich postępowaniach kodeksu nie stosuje się (np. karne skarbowe, będące we właściwości przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych). W żadnym miejscu nie odnosi się do rozpatrywania wniosków o pomoc ze środków publicznych, np. w stanach epidemii lub zagrożenia epidemicznego.

Nierówność stron

Mimo to okazuje się, że k.p.a. nie ma zastosowania do postępowań w sprawie udzielenia wsparcia przedsiębiorcom z art. 15 zzb i 15zzc specustawy. A sama ta ustawa nie wskazuje terminu rozpatrzenia składanych wniosków.

Irytacji z tego powodu nie kryje Renata Majewska. – Jak to? – pyta. – To urzędnicy rozdzielają publiczne pieniądze bez ustalonego trybu i terminów? A przedsiębiorcy nie mogą skarżyć się na bezczynność i jedyne, co mogą, to czekać? Pozostajemy więc na łasce urzędników – podsumowuje właścicielka biura.

Na problem ten zwrócił uwagę już w kwietniu br. rzecznik praw obywatelskich. Jako jeden z pierwszych zauważył, że w tarczy antykryzysowej 2.0 znalazły się niekorzystne dla obywateli rozwiązania z zakresu prawa administracyjnego.

„Prawo administracyjne z założenia oparte jest na relacji podmiotów o nierównoważnej pozycji, czyli podmiotu władczego – jakim jest organ administracji publicznej, i podmiotu zależnego – obywatela. Ów brak równowagi rekompensowany jest obywatelom gwarancjami zawartymi w kodeksie postępowania administracyjnego, dotyczącymi między innymi terminów, postępowania wyjaśniającego, aktywności strony w postępowaniu oraz dedykowanych jej środków zaskarżenia” – napisał rzecznik w wystąpieniu do ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Zarzuceni wnioskami

Karolina Gałecka podkreśla ogromne obłożenie pracą urzędników w Warszawie (liczba wniosków składanych w stolicy jest wielokrotnie większa niż w innych dużych miastach wojewódzkich) oraz informuje o zaangażowaniu dodatkowych osób – do pomocy urzędowi pracy skierowano 150 pracowników Urzędu m.st. Warszawy.

– Ponadto, aby zwiększyć maksymalnie liczbę rozpatrywanych wniosków, zautomatyzowaliśmy system z zasobami rządowymi takimi jak: Krajowy Rejestr Sądowy, Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej i dane REGON – zapewnia rzecznik. Dodaje, że urząd pracuje również w soboty.

Nie kryje jednak, że są też przeszkody: zmieniające się przepisy, ich opóźniona interpretacja, niejasne, niezrozumiałe lub sprzeczne wyjaśnienia. – Problemy techniczne, brak zrozumiałej instrukcji realizacji procesu składania wniosku, czasowe niesprawności portalu praca.gov.pl polegające na powolnym działaniu, zawieszenia w trakcie wypełniania, niekompatybilność portalu praca.gov.pl z niektórymi wersjami oprogramowania. To wszystko wpływa na czas rozpatrywania wniosków – tłumaczy rzecznik urzędu.

Umowa cywilnoprawna

Pozostaje jednak kwestia prawna – czy faktycznie przy udzielaniu dofinansowań w ramach pomocy antycovidowej nie ma zastosowania k.p.a.? Eksperci wskazują, że w tych sprawach PUP zawiera z przedsiębiorcą umowę, która jest instrumentem cywilnoprawnym, a nie administracyjnym.

– Tryb rozpatrywania wniosków nie został przez ustawodawcę przewidziany jako postępowanie administracyjne kończące się decyzją administracyjną. Zgodnie z zasadami ubiegania się o udzielenie dofinansowania, wydanymi przez resort pracy, przedsiębiorca wnioskujący o środki, po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku, zawiera z właściwym starostą umowę. Termin wypłaty pieniędzy dla przedsiębiorcy określony będzie zatem w umowie – wyjaśnia dr Marcin Wojewódka, radca prawny w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.

W pełni natomiast się zgadza ze stanowiskiem urzędników samorządowych, że ustawodawca ze znanych tylko sobie powodów nie wskazał terminu, w jakim wniosek przedsiębiorcy powinien zostać rozpatrzony.

Co więcej – dodaje dr Wojewódka – przepisy specustawy nie przewidują możliwości złożenia odwołania w razie negatywnego rozpatrzenia wniosku o dofinansowanie. – Powstaje oczywiście pytanie, czy jest to zamierzone działanie ustawodawcy czy jakieś niedopatrzenie? – komentuje ekspert.

Z potrzeby chwili

W odpowiedzi na wspomniane wystąpienie RPO wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker odpowiedział głównie na zarzut nieuzasadniania decyzji administracyjnych (co nie dotyczy dofinansowań i pożyczek od starostów, bo te są przyznawane bez wydawania decyzji). Jego reakcja (z 2 czerwca 2020 r., sygn. BMP-0790-1-5/2020/PS) miała jednak także szerszy kontekst. Uznał bowiem, że wątpliwym wydaje się odnoszenie przepisów k.p.a., dotyczących m.in. odstąpienia od uzasadnienia decyzji (art. 107 par. 4 i 5 k.p.a.), do późniejszych oraz szczególnych w stosunku do k.p.a. regulacji ustawowych, tj. przepisów specustawy. – Nie wydaje się bowiem uzasadnionym czynienie z jednej ustawy (tu k.p.a.) adekwatnego wzorca kontroli innej ustawy (tu specustawy) – stwierdził wiceminister. Zapewnił też, że rozwiązania przyjęte w tarczach antykryzysowych „są motywowane koniecznością zapewnienia ciągłości działań państwa w warunkach epidemii i w pełni respektują konstytucyjne wymogi ochrony praw i wolności obywatelskich”. 

Odpowiedź rzecznika prasowego Urzędu m.st. Warszawy na pytanie DGP

Do postępowań w sprawie udzielenia wsparcia przedsiębiorcom na podstawie art. 15 zzb i 15zzc ustawy z dnia 2 marca 2020 r. (…) nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks Postępowania Administracyjnego (…). Ustawa o COVID-19 nie wskazuje terminu rozpatrzenia składanych wniosków.

Warszawa wypłaciła już 650 mln zł wsparcia dla przedsiębiorców (stan na czwartek, 2 lipca, na godz. 14.30). Do tej pory wpłynęło 154 tys. wniosków w ramach tarczy. Rozpatrzyliśmy 122 tys. wniosków, co stanowi 79 proc. W skali całego kraju rozpatrzyliśmy największą liczbę wniosków i udzieliliśmy wsparcia przedsiębiorcom na ogromną kwotę.

Ilość wniosków składanych w Warszawie jest wielokrotnie większa niż w innych dużych miastach wojewódzkich. Wynika to z faktu, iż w Warszawie uprawnionych do otrzymania pomocy jest ponad 400 tys. firm. Wnioski wpływają do nas cały czas. Skala zjawiska, ogromna liczba składanych wniosków i (szczególnie w przypadku dofinansowań w trybach zzb i zzc), rozpatrywanie i analiza każdego przypadku to procedura czasochłonna. Dotyczy to zwłaszcza wniosków składanych w formie papierowej (jest ich ponad 17 tys.) oraz bardzo licznych wniosków zawierających błędy – takie wnioski są odrzucane przez system automatycznej oceny do rozpatrzenia przez pracowników. Wówczas prosimy o korektę lub ich uzupełnienie. Bardzo często wnioskodawcy składają też po kilka wniosków za pośrednictwem portalu praca.gov.pl.

Tempo rozpatrywania wniosków bardzo mocno wzrosło w maju, dzięki informatycznemu rozwiązaniu, które zastosowaliśmy, aby zwiększyć maksymalnie liczbę rozpatrywanych wniosków. Zautomatyzowaliśmy system z zasobami rządowymi, takimi jak: Krajowy Rejestr Sądowy, Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej i dane REGON. Do pomocy Urzędowi Pracy skierowano też 150 pracowników Urzędu m.st. Warszawy.

Zmieniające się przepisy oraz ich opóźniona w czasie interpretacja lub wyjaśnienia często były niejasne, niezrozumiałe lub sprzeczne. Problemy techniczne, brak zrozumiałej instrukcji realizacji procesu składania wniosku, czasowe niesprawności portalu praca.gov.pl, polegające na powolnym działaniu, zawieszenia w trakcie wypełniania, niekompatybilność portalu praca.gov.pl z niektórymi wersjami oprogramowania. To wszystko wpływa na czas rozpatrywania wniosków.

Urząd Pracy m.st. Warszawy pracuje nieprzerwanie stacjonarnie od początku ogłoszenia stanu epidemii, również w soboty. Co ważne, cały czas prowadzone są podstawowe zadania, takie jak: rejestracja osób bezrobotnych (za pośrednictwem portalu praca.gov.pl lub obsługa wniosków przesłanych pocztą tradycyjną), obsługa zasiłków, stypendiów, dodatków aktywizacyjnych, oferty pracy, obsługa dokumentów, związanych z legalizacją pracy cudzoziemców.

opinia eksperta

Rzeczywiście, art. 15zzb i art. 15zzc ustawy antykryzysowej nie odwołują się do uregulowań k.p.a., tylko do cywilnoprawnego instrumentu, jakim jest umowa pomiędzy organem administracji i przedsiębiorcą wnioskującym o przyznanie pomocy. Ten sposób regulacji jest w przestrzeni prawa publicznego rzadziej wykorzystywany niż model decyzyjny, niemniej jak najbardziej dopuszczalny. W każdym razie rozpatrywanie wniosków o zawarcie takiej umowy nie jest obwarowane kodeksowym terminem. Biorąc jednak pod uwagę charakter wnioskowanych na podstawie tych przepisów dofinansowań, zrozumiałe jest oczekiwanie przedsiębiorców, aby wnioski o zawarcie tych umów były rozpatrywane odpowiednio szybko. Nie ma też przeszkód, aby organy administracji, które umowy podpisują, informowały o przybliżonych terminach chociażby na swoich stronach internetowych. 

]]

Zwalnianie pracowników pracujących zdalnie. Jak prawo chroni pracodawców i pracowników

<![CDATA[

W związku z wprowadzeniem stanu epidemii w następstwie wystąpienia pandemii wirusa SARS-CoV-2, od połowy marca 2020 r. tysiące pracowników wykonuje pracę zdalnie, w swoim miejscu zamieszkania. Rozwiązanie umowy o pracę z pracownikami, którzy regularnie nie pojawiają się w zakładzie pracy rodzi określone trudności praktyczne.

- Jeżeli nie jest to rozwiązanie umowy za porozumieniem stron albo z upływem czasu na jaki umowa została zawarta, a pracodawca chcąc rozwiązać umowę o pracę musi złożyć wypowiedzenie pracownikowi, który pracuje zdalnie, najprostszym sposobem jest wysłanie maila, pod warunkiem, że nie zostanie to przeprowadzone w sposób prawnie wadliwy - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Agata Miętek, prawnik w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.

W przypadku rozwiązania umowy o pracę za wypowiedzeniem przez pracodawcę muszą być spełnione następujące wymogi formalne:

*pisemna forma oświadczenia o rozwiązaniu umowy,

*oświadczenie powinno zawierać pouczenie o przysługującym pracownikowi prawie odwołania do sądu pracy,

*w przypadku umowy o pracę na czas nieokreślony w oświadczeniu pracodawcy powinna być wskazana przyczyna uzasadniająca wypowiedzenie,

*jeśli pracownik jest reprezentowany przez zakładową organizację związkową obowiązkowa jest konsultacja wypowiedzenia.

Do zachowania pisemnej formy czynności prawnej wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść wypowiedzenia (podpis składa osoba umocowana do reprezentowania pracodawcy względem pracowników). Oświadczenie o wypowiedzeniu umowy jest skuteczne z chwilą doręczenia pracownikowi, tj. gdy doszło do niego w taki sposób, że mógł zapoznać się z jego treścią.

Jeśli pracownik pracuje zdalnie i regularnie nie pojawia się w zakładzie pracy, wówczas osobiste doręczenie pracownikowi wypowiedzenia w zakładzie pracy może być utrudnione bądź niemożliwe. W takim przypadku pracodawca może wypowiedzieć umowę o pracę w sposób inny niż bezpośrednio: przez osobę wysłaną przez pracodawcę albo kuriera.

Wówczas wypowiedzenie jest doręczone bezpośrednio pracownikowi w jego miejscu zamieszkania. Okres wypowiedzenia liczy się od dnia doręczenia wypowiedzenia (tj. dzień wizyty posłańca/kuriera, który wręczył wypowiedzenia pracownikowi). Odmowa przyjęcia przez pracownika dokumentu wypowiedzenia nie wpływa na skuteczność złożonego wypowiedzenia. Jeśli pracownik będzie nieobecny, wypowiedzenia nie można złożyć członkowi rodziny.

Jeżeli oświadczenie o wypowiedzeniu jest doręczone pocztą - jako list polecony z potwierdzeniem odbioru - do miejsca zamieszkania pracownika to okres wypowiedzenia liczy się od dnia doręczenia wypowiedzenia lub od dnia kiedy upłynął termin odbioru przesyłki na poczcie po jej dwukrotnym awizowaniu (ostatni z siedmiu dni po dwukrotnym awizowaniu pisma).

Należy natomiast zwrócić uwagę na art. 98 tzw. Tarczy 2.0 (tj. ustawy z 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, która weszła w życie 18 kwietnia 2020 r.) który wprowadza modyfikacje powyższych zasad. Mianowicie, zgodnie z tym przepisem, nieodebranych pism podlegających doręczeniu za potwierdzeniem odbioru przez operatora pocztowego, których termin odbioru określony w awizo przypada w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, nie można uznać za doręczone w czasie obowiązywania tych stanów oraz w ciągu 14 dni po ich zniesieniu, a przepis przewiduje wyjątki, lecz nie obejmują one oświadczeń woli takich jak wypowiedzenie umowy.

Wiele osób mieszka poza miejscem swojego zameldowania, na pobyt stały bądź tymczasowy. W czasach pandemii taka sytuacja jest tym bardziej prawdopodobna. Tym bardziej możliwe jest, że pracownik nie odebrał listu poleconego.

- Oznacza to w praktyce, że dla pracodawcy istotne jest aby wysłał dokument na ostatni znany mu adres pobytu pracownika, ponieważ przy każdej zmianie miejsca zamieszkania pracownik ma obowiązek poinformować o tym swojego pracodawcę – wyjaśnia dr A.Miętek z Kancelarii Ożóg Tomczykowski.

W związku z wątpliwościami jakie się wiążą się z doręczeniem wypowiedzenia umowy o pracę przez osobę wysłaną przez pracodawcę albo kuriera, korzystanie z podpisu elektronicznego stało się w okresie pandemii coraz bardziej powszechne.

Oświadczenie woli złożone w formie elektronicznej jest równoważne z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej. Do zachowania elektronicznej formy czynności prawnej wystarcza złożenie oświadczenia woli w postaci elektronicznej i opatrzenie go kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Kwalifikowany podpis elektroniczny, uzyskany u certyfikowanego dostawcy (np. Narodowe Centrum Certyfikacji), musi posiadać osoba umocowana do reprezentowania pracodawcy względem pracownika (najczęściej członek zarządu; może być ktoś spoza organizacji, np. prawnik posiadający odpowiednie upoważnienie).

Wypowiedzenie opatrzone kwalifikowanym podpisem elektronicznym powinno być wysłane w formie załącznika do e-maila. Okres wypowiedzenia liczy się od dnia doręczenia wypowiedzenia (tj. dzień wysłania e-maila). Oświadczenie woli w postaci elektronicznej dokonywane on-line zostaje złożone z chwilą jego przejścia do systemu informatycznego prowadzonego i kontrolowanego przez odbiorcę, to jest w momencie przyjęcia oświadczenia przez serwer odbiorcy i zarejestrowania na nim odpowiednich danych.

Jeśli pracodawca nie zachowa pisemnej formy wypowiedzenia, wypowiedzenie będzie wadliwe. Oznacza to, że pracownikowi będą przysługiwały roszczenia w związku z wadliwym rozwiązaniem umowy o pracę: roszczenie o odszkodowanie i roszczenie o przywrócenie do pracy. Jednocześnie wadliwe wypowiedzenie nadal będzie skuteczne, tzn. wywoła ono skutek w postaci rozwiązania umowy o pracę.

]]