Jak skorzystać z bonu turystycznego. ZUS daje wskazówki

<![CDATA[

Sejm w środę przyjął część senackich poprawek do ustawy o Polskim Bonie Turystycznym. Obecnie ustawa czeka na podpis prezydenta. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma utworzyć, dostosować i utrzymać infrastrukturę informatyczną związaną z bonem.

"Bon turystyczny to wsparcie dla polskich rodzin oraz polskiej branży turystycznej w związku z trudną sytuacją gospodarczą wywołaną epidemią COVID-19. Świadczenie w formie bonu będzie przysługiwać osobom pobierającym świadczenie wychowawcze lub dodatek wychowawczy z programu +Rodzina 500 plus+. Bon turystyczny wynosi 500 zł na każde dziecko oraz dodatkowo 500 zł na dziecko niepełnosprawne" – wyjaśnia prezes ZUS.

Bonem Polacy będą mogli płacić za usługi hotelarskie i imprezy turystyczne w kraju. Jest on ważny do 31 marca 2022 r. i nie podlega wymianie na gotówkę ani na inne środki płatnicze.

Prawo do bonu ustali Polska Organizacja Turystyczna za pomocą systemu udostępnionego jej przez ZUS i na podstawie informacji z bazy danych MRPiPS m.in. dotyczących programu "Rodzina 500 plus".

"Informacje na temat bonu będzie można uzyskać na specjalnie tworzonej do tego celu infolinii, a także w placówkach ZUS, które udzielą wsparcia w zakresie uzyskania dostępu do PUE" – powiedziała PAP prof. Uścińska.

"Bon turystyczny będzie dostępny wyłącznie w postaci elektronicznej. Aby z niego skorzystać, osoba uprawniona będzie musiała założyć profil na PUE ZUS, zalogować się i aktywować bon. ZUS przekaże bon za pomocą SMS-a na wskazany numer telefonu lub drogą e-mailową. Również płatności za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne będą dokonywane za pomocą PUE" – dodaje prezes ZUS.

Po wejściu w życie ustawy o Polskim Bonie Turystycznym minister rozwoju ogłosi, od kiedy podmioty turystyczne i organizacje pożytku publicznego będą mogły rejestrować się w systemie informatycznym i od kiedy będzie można korzystać z bonów. Obecnie ZUS prowadzi intensywne prace przygotowawcze do wdrożenia przedsięwzięcia.(PAP)

Autorka: Olga Zakolska

]]

SLIM VAT: Ministerstwo Finansów prezentuje pakiet zmian w podatku od towarów i usług

<![CDATA[

Jak stwierdził na konferencji prasowej minister finansów Tadeusz Kościński, uszczelnienie VAT okazało się dużym sukcesem, luka spadła o połowę w ciągu 3 lat i utrzymuje się na poziomie 12 proc. „Ale pracujemy nad dalszym uszczelnieniem” - zastrzegł.

Kościński dodał, że MF chce co pół roku przedstawiać kolejny pakiet rozwiązań upraszczających VAT. „Chcemy odchudzać VAT, ale nie chodzi o stawki, tylko o proces kalkulacji i raportowania VAT” - wyjaśnił.

Wiceminister Jan Sarnowski określił SLIM VAT jako „podatek prosty, nowoczesny i dostosowany do lokalnej specyfiki”. Jak wyjaśnił, polska specyfika to dużo małych i średnich firm, które rozliczają się same, a wraz z postępem technologii wiele obowiązków i przepisów traci na znaczeniu.

Jak zaznaczył Sarnowski, pakiet SLIM powstał w formule warsztatowej, zawiera postulaty padające na spotkaniach z biznesem. Chodzi o czynności określane jako trudne do zautomatyzowania i wymagające żmudnej i pracochłonnej ręcznej obsługi - wskazał.

„Projekt zakończył konsultacje wewnętrzne w MF. Mamy nadzieję, że odpowiednia zmiana ustawy będzie przyjęta w tym roku, chcemy żeby weszły w życie w pierwszych miesiącach 2021 r." - dodał Sarnowski.

Pakiet SLIM VAT zawiera rozwiązania dotyczące faktur korygujących. W przypadku faktur korygujących in-minus znosi formalny warunek uzyskania potwierdzenia otrzymania faktury korygującej przez nabywcę towarów lub usługobiorcę. Jak podkreśla MF, zmiana znacznie uprości rozliczenia, zniknie konieczność potwierdzeń otrzymania faktury korygującej.

W przypadku faktur korygujących in-plus pojawią się przepisy wskazujące sposób rozliczenia takich faktur - będzie dokonywane na bieżąco. Dotychczas podatnicy bazowali tylko na linii interpretacyjnej i orzecznictwie, co nie dawało odpowiedniej pewności prawa - ocenia MF.

Wydłużeniu z 2 do 6 miesięcy ulegnie termin stosowania zerowej stawki zaliczki w eksporcie towarów poza UE. Według MF, typowo okres ten jest dłuższy, a podatnik musi dokonywać korekty zaliczki ze stawki zero do 23 proc. Dłuższy termin to neutralność zaliczek w eksporcie, co ułatwi eksport, zwłaszcza na Wschód, gdzie jest on oparty o zaliczki - wskazuje resort.

Podatnik będzie mógł też wybierać zasady przeliczenia kursu walut dla obliczania przychodu w podatku dochodowym. Często pojawiają się sytuacja, że w VAT i CIT do jednej transakcji kursy są różne, z różnych dni. Wyliczanie odrębnych kursów do duża przeszkoda, podatnik będzie mógł więc wybrać wspólny kurs obliczenia obu podatków. Według MF problem był sygnalizowany od dawna.

Inne korzyści wskazane przez resort finansów to m.in. wydłużenie terminu do odliczenia VAT na bieżąco do czterech miesięcy. Podatnik będzie mógł ująć fakturę łącznie w ciągu czterech miesięcy bez konieczności korygowania deklaracji, co oznacza mniej korekt.

Jest też element dotyczący usług noclegowych. MF planuje umożliwienie odliczenia VAT z faktury za usługi noclegowe nabyte na rzecz klienta biznesowego. Dziś nie ma prawa do odliczenia, nawet jeśli podatnik zrefakturuje usługę na inną firmę. W nowym rozwiązaniu VAT w takich sytuacjach będzie można odliczać w ramach refakturowania.

Wzrosnąć ma też limit na prezenty o małej wartości. Kwoty dla jednorazowych prezentów o małej wartości wzrośnie z 10 do 20 zł. 

]]

Przedsiębiorca opłacający chorobowe po 1 lutego bez zasiłku opiekuńczego

<![CDATA[

Ze specustawy o COVID-19 wynika, że okres, za jaki przedsiębiorca uzyskał zwolnienie ze składek, a więc maksymalnie marzec ‒ maj 2020 r., jest traktowany tak, jakby składki zostały za niego opłacone. Przedsiębiorca zachowa też prawo do świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Dotyczy jednak to tylko tych osób, które podlegały temu ubezpieczeniu dokładnie 1 lutego 2020 r. Jeśli prowadzący działalność zgłosił się do ubezpieczenia chorobowego później, to ta zasada już nie obowiązuje. Co z kolei powoduje, że wielu rodziców nie otrzymało i nie otrzyma zasiłku opiekuńczego za czas, w którym byli zwolnieni ze składek, a więc wtedy gdy szkoły i inne placówki były zamknięte.

Bez okresu wyczekiwania

Na mocy art. 32 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa zasiłek opiekuńczy przysługuje ubezpieczonemu zwolnionemu od wykonywania pracy z powodu konieczności osobistego sprawowania opieki nad dzieckiem w wieku do ukończenia 8 lat w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których dziecko uczęszcza. Na takich samych zasadach zasiłek będzie należny w przypadku choroby niani, z którą rodzice mają zawartą umowę uaktywniającą, lub dziennego opiekuna sprawującego opiekę nad dzieckiem.

Dodatkowo zasiłek opiekuńczy przysługuje z tytułu konieczności osobistego sprawowania opieki nad:

chorym dzieckiem w wieku do ukończenia przez nie 14 lat; chorym dzieckiem niepełnosprawnym do ukończenia przez nie 18 lat; zdrowym dzieckiem niepełnosprawnym do ukończenia przez nie 18 lat w przypadku:

‒ porodu lub choroby małżonka ubezpieczonego lub rodzica dziecka, stale opiekujących się dzieckiem, jeżeli poród lub choroba uniemożliwia temu małżonkowi lub rodzicowi sprawowanie opieki,

‒ pobytu małżonka ubezpieczonego lub rodzica dziecka, stale opiekujących się dzieckiem, w szpitalu albo innym zakładzie leczniczym.

Specustawa o COVID-19 przewiduje jednak dodatkowy zasiłek opiekuńczy na czas epidemii, który nie jest wliczany do ogólnej puli.

Zgodnie z ogólną zasadą zasiłek opiekuńczy przysługuje nie tylko pracownikom, lecz także m.in. przedsiębiorcom, i to bez wyczekiwania, a więc w praktyce przedsiębiorca może ubiegać się o ten zasiłek od momentu zgłoszenia do ubezpieczenia.

Działalność od 1 kwietnia

Okazuje się jednak, że nie dotyczy to wszystkich. Zgodnie z art. 31zo ust. 2 specustawy o COVI-19 na wniosek płatnika składek, będącego osobą prowadzącą pozarolniczą działalność, o której mowa w art. 8 ust. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, opłacającego składki wyłącznie na własne ubezpieczenia społeczne lub ubezpieczenie zdrowotne, zwalnia się z obowiązku opłacenia nieopłaconych należności z tytułu składek na jego obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne i rentowe oraz wypadkowe, dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy, należne za okres od 1 marca 2020 r. do 31 maja 2020 r. Warunkiem było prowadzenie działalności przed 1 kwietnia 2020 r. oraz to, aby przychód z tej działalności w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych uzyskany w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek o zwolnienie z opłacania składek, nie był wyższy niż 300 proc. prognozowanego na 2020 r. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto.

Aby skorzystać ze zwolnienia, przedsiębiorca musiał złożyć wniosek, ale jako osoba rozliczająca się sama za siebie co do zasady nie musiał składać deklaracji za okres objęty zwolnieniem (art. 31zq specustawy o COVID-19 w nawiązaniu do art. 47 ust. 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych).

!Prawo do zwolnienia ze składek otrzymały osoby, które prowadziły działalność przed 1 kwietnia 2020 r. Aby jednak zachowały prawo do świadczeń z ubezpieczenia chorobowego, musiały podlegać temu ubezpieczeniu już 1 lutego 2020 r.

Kluczowy jest jednak art. 31zs specustawy o COVID-19, zgodnie z którym w przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność i osób z nimi współpracujących oraz duchownych, jeżeli przepisy uzależniają prawo lub wysokość świadczeń z ubezpieczeń społecznych od opłacenia składek, składki na ubezpieczenia społeczne zwolnione z obowiązku ich opłacania traktuje się jak składki opłacone, a osoba, której dotyczy zwolnienie z obowiązku odprowadzania składki na ubezpieczenie zdrowotne, i zgłoszeni przez nią do tego ubezpieczenia członkowie rodziny zachowują prawo do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Wydawać by się więc mogło, że interesy przedsiębiorców są zabezpieczone. Jest jednak haczyk. Zgodnie z art. 31zs specustawy o COVID-19 osoba prowadząca pozarolniczą działalność i osoba z nią współpracująca oraz duchowny zachowują prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, jeżeli podlegały ubezpieczeniu chorobowemu 1 lutego 2020 r.

Zgłoszenie się więc do ubezpieczenia chorobowego po 1 lutego i skorzystanie ze zwolnienia ze składek wyklucza skorzystanie z zasiłku opiekuńczego. Dotyczy to zarówno osób, które prowadziły działalność od dawna, a tylko nie podlegały ubezpieczeniu chorobowemu, jak i osób, które rozpoczęły działalność gospodarczą po 1 lutego i od razu zgłosiły się do tego ubezpieczenia.

Zapobieganie wyłudzeniom

Zastanawiać może powód, dla którego przepisy skonstruowano właśnie w ten sposób. Zapewne ustawodawca chciał się zabezpieczyć przed osobami, które przystępowałyby do ubezpieczenia chorobowego tylko po to, aby uzyskać zasiłek. Jednakże uzależnienie prawa do świadczeń od podlegania ubezpieczeniu chorobowemu akurat 1 lutego 2020 r. może budzić spore wątpliwości. Specustawa o COVID-19 weszła w życie 31 marca, a prace nad nią przebiegały w ekspresowym tempie – cały proces legislacyjny (od projektu do publikacji w Dzienniku Ustaw) zamknął się w marcu. W efekcie przystępując do ubezpieczenia chorobowego np. od 1 marca 2020 r., przedsiębiorca nie mógł wiedzieć, jak będą wyglądały przepisy na koniec miesiąca. Tym samym nie można przypisywać takim osobom złej woli i próby wyłudzenia zasiłku.

Byłoby inaczej, gdyby przedsiębiorca znajdujący się w takiej sytuacji nie korzystał ze zwolnienia od składek. Wtedy przepisy specustawy o COVID-19 nie miałyby zastosowania, a tym samym zasiłek przysługiwałby na zasadach ogólnych. Korzystający ze zwolnienia przedsiębiorcy wpadli zatem w pułapkę ustawodawcy. Mimo że składki objęte zwolnieniem są uznawane za zapłacone, to akurat w tym wypadku wywołują taki skutek, jakby były niezapłacone.

Zbyt dużo nowelizacji

Skąd zatem wzięła się taka data? Być może stąd, że zwolnienie pierwotnie dotyczyło przedsiębiorców, którzy prowadzili działalność przed 1 lutego 2020 r. Termin ten 18 kwietnia 2020 r. został przesunięty i od tej daty ze zwolnienia mogą korzystać przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalność przed 1 kwietnia 2020 r., ale nikt nie pomyślał, żeby przesunąć datę, od której zależy prawo do świadczeń. W efekcie przedsiębiorca, o którym mowa w pytaniu, oraz wszyscy ci, którzy rozpoczęli wykonywanie działalności gospodarczej między 2 lutego a 31 marca i skorzystali ze zwolnienia ze składek, nie otrzymają zasiłku opiekuńczego. [przykład]

przykład

Odwołanie nie będzie uwzględnione

Przedsiębiorca nie zatrudnia pracowników. W połowie lutego postanowił zgłosić się do chorobowego – zgłoszenie zostało dokonane od 1 marca. W marcu zamknięto szkołę i przedszkole, do których chodzą jego dzieci, a on wystąpił o zasiłek opiekuńczy. Przedsiębiorca skorzystał ze zwolnienia od składek ZUS. W czerwcu organ rentowy wydał decyzję odmowną w sprawie zasiłku. Jakie są szanse na odwołanie?

W tej sytuacji problem powstaje na styku prawa do zasiłku opiekuńczego z prawem do zwolnienia z ZUS. Okazuje się bowiem, że przedsiębiorca może skorzystać tylko z jednego świadczenia – zasiłek opiekuńczy byłby należy, gdyby przedsiębiorca nie korzystał ze zwolnienia od składek. Przepisy specustawy o COVID-19 dają zatem ZUS prawo odmowy wypłaty świadczenia. Zgodnie z art. 31zs specustawy o COVID-19 osoba prowadząca pozarolniczą działalność i osoba z nią współpracująca oraz duchowny zachowują prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, jeżeli podlegali ubezpieczeniu chorobowemu 1 lutego 2020 r.

W przedstawionym stanie faktycznym zasiłek będzie nienależny, bo przedsiębiorca nie był objęty ubezpieczeniem chorobowym 1 lutego 2020 r. Decyzja odmowna ZUS znajduje zatem mocne uzasadnienie prawne. 

Smaczku całej sprawie dodaje to, że szkoły zostały zamknięte z inicjatywy rządu. Innymi słowy, ustawodawca zamknął szkoły i dał możliwość zwolnienia od zapłaty składek ZUS, ale niektórzy przedsiębiorcy, którzy skorzystają z takiej możliwości, zostaną pozbawieni możliwości otrzymania zasiłku. 

Podstawa prawna

• art. 32 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 870)

• art. 15zq i 15zs ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. poz. 374; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 1086; specustawa o COVID-19)

• art. 8 ust. 6 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 695)

]]

WSA: Spory o prewspółczynnik nie omijają miejskich rowerów

<![CDATA[

Fiskus konsekwentnie jednak odmawia samorządom prawa do odliczenia VAT w zakresie, w jakim system gwarantuje bezpłatne wypożyczenie roweru przez pierwsze kilkadziesiąt minut. Każe więc stosować w tym zakresie prewspółczynnik. Przykładem tego jest interpretacja z 2 lipca br. (sygn. 0113-KDIPT1-1.4012.354.2020.1.MSU).

Dzień wcześniej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Szczecinie zapadł wyrok uchylający podobną wykładnię (sygn. akt I SA/Sz 101/20).

W pełni zgadza się z nim Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy i partner zarządzający w kancelarii EOL.

Zwraca uwagę na przykłady wielu innych usług miejskich, które również są częściowo nieodpłatne (np. transport zbiorowy). – W takich sytuacjach nie myśli się przecież o stosowaniu prewspółczynnika, bo cała infrastruktura została stworzona po to, by generować odpłatną sprzedaż biletów. W moim przekonaniu taki sam cel towarzyszy inwestycjom w miejskie wypożyczalnie rowerów – mówi ekspert.

Spór trwa w najlepsze, nie rozstrzygnął go jeszcze ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny.

Natomiast niektóre miasta, np. Rzeszów i Olsztyn, rezygnują z inwestycji w wypożyczalnie. Oficjalnym powodem jest pandemia koronawirusa i wywołane nią pustki w samorządowych kasach.

Władztwo publiczne…

Inwestycja w publiczne wypożyczalnie rowerów miała przekonać Polaków, by porzucili własne cztery kółka i przesiedli się na jednoślady. Pomysł początkowo okazał się sukcesem. Już w 2008 r. miejska wypożyczalnia rowerów zaczęła działać w Krakowie, a cztery lata później w Warszawie. Następnie w ich ślady poszły kolejne miasta.

System działa wszędzie podobnie. Pierwsze kilkadziesiąt minut (najczęściej 20) jest bezpłatne. Potem trzeba uiścić opłatę, której wysokość rośnie w miarę upływu czasu korzystania z jednośladu.

Fiskus uważa, że wypożyczając rowery za darmo, miasta działają w ramach władztwa publicznego, a więc wykonują zadania własne niepodlegające VAT.

Jednym z nich jest, zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 10 ustawy o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 713), dbałość o kulturę fizyczną i turystykę. To oznacza – według dyrektora KIS – że towary i usługi, które samorząd kupuje na potrzeby rowerowej inwestycji, są wykorzystywane zarówno do działalności gospodarczej (przejazdy płatne), jak i czynności niepodlegających opodatkowaniu (przejazdy bezpłatne).

W interpretacjach z 2 lipca br. oraz z 9 maja 2019 r. (sygn. 0113-KDIPT1-1.4012.55. 2019.2.MSU) stwierdził, że samorząd może działać jak przedsiębiorca w dwóch przypadkach: gdy wykonuje inne czynności niż te w ramach władztwa publicznego oraz gdy działa na podstawie umów cywilnoprawnych.

Jeśli miasto udostępnia mieszkańcom rower za darmo do 20 lub 30 minut, to realizuje takie świadczenie w ramach władztwa publicznego, co nie podlega VAT – stwierdził dyrektor KIS we wspomnianych interpretacjach i stwierdził, że miasta muszą wyliczać pre współczynnik. To oznacza dla nich możliwość odzyskania tylko części podatku naliczonego. W efekcie samorządy tracą ogromne kwoty, których nie mogą odzyskać.

…czy jednak promocja

Z wykładnią fiskusa nie zgadzają się sądy administracyjne, ale na razie tylko pierwszej instancji. Przykładem jest nie tylko wspomniany wyrok sądu w Szczecinie, ale też WSA w Łodzi (z 10 stycznia br., sygn. akt I SA/Łd 342/19). W obu sędziowie orzekli, że samorządy mogą wykonywać swoje zadania własne również w ramach działalności gospodarczej. Taką działalność mogą także odpowiednio promować, a formą promocji jest m.in. właśnie nieodpłatne wypożyczanie rowerów przez pierwsze kilkadziesiąt minut.

Nie tylko gminy tak robią

Podobnego zdania są eksperci.

– Miejskie wypożyczalnie rowerów są przedsięwzięciem zasadniczo komercyjnym, w ramach którego usługi są świadczone odpłatnie. Nieodpłatne świadczenie usługi jest wpisane w logikę funkcjonowania całego systemu wypożyczalni i ma miejsce niejako przy okazji prowadzenia działalności komercyjnej – komentuje Adam Bartosiewicz.

Podobnego zdania jest Tomasz Groszyk, doradca podatkowy i menedżer w Crido. – Niewątpliwie bezpłatne udostępnienie roweru przez pierwsze kilkadziesiąt minut jest formą promocji usługi. Miasto chce w ten sposób poszerzyć bazę użytkowników wypożyczalni, którzy docelowo będą płacić za jazdę na rowerze – podkreśla ekspert.

Przypomina, że podobny model promocji stosują np. platformy streamingowe (Netflix, HBO GO), które oferują bezpłatny okres użytkowania, by zachęcić użytkownika do późniejszej zapłaty za usługi.

– Czy gdyby gmina zainwestowała w podobny serwis, to fiskus uznałby, że bezpłatny okres użytkowania jest związany z jej zadaniami własnymi w zakresie zapewnienia dostępu do kultury. Taka wykładnia byłaby przecież zaskakująca – zwraca uwagę Tomasz Groszyk. 

opinia

Fiskus nie ma racji

Janina Fornalik doradca podatkowy i partner w MDDP

W mojej ocenie stanowisko prezentowane przez organy podatkowe jest błędne. Gmina występuje w roli podatnika VAT w związku z odpłatnym wypożyczeniem rowerów, czyli prowadzi w tym zakresie działalność gospodarczą. Z kolei brak pobierania płatności za czas wypożyczenia do 20 minut można uznać za zachęcenie klientów do wypożyczenia roweru, co po przekroczeniu określonego limitu czasowego przyniesie przychody.

Należy więc przyjąć, że nieodpłatne udostępnienie roweru w limicie 20 minut jest związane z prowadzoną przez gminę działalnością gospodarczą. Skoro gmina prowadzi w tym zakresie działalność gospodarczą, to nie ma podstaw do wyłączania z niej nieodłącznego elementu tej działalności w postaci nieodpłatnego wypożyczenia rowerów na zasadzie promocji usług. W konsekwencji nie ma też podstaw do stosowania prewspółczynnika do odliczenia VAT naliczonego związanego z wydatkami inwestycyjnymi, a także z bieżącym utrzymaniem systemu wypożyczalni rowerów.

]]

ZUS: Wykonujący umowę o dzieło sam nie wystąpi o postojowe

<![CDATA[

Pisaliśmy o tym wielokrotnie – obowiązujące aktualnie przepisy ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. poz. 374 ze zm.), pozwalające złożyć pierwszy wniosek o świadczenie postojowe tylko płatnikom, powodują, że wiele uprawnionych osób nie otrzymało wsparcia. Wniosek do ZUS może trafić jedynie przez firmę (np. zleceniodawcę lub zamawiającego), nie przewidziano natomiast na to żadnego terminu ani sankcji za odmowę. Praktycznie od początku obowiązywania specustawy wykonujący umowy cywilnoprawne skarżyli się, że niektóre firmy po prostu odmawiają złożenia wniosku. Na szczęście w ostatniej nowelizacji specustawy znalazły się przepisy, które problem ten miały rozwiązać.

Z pominięciem firmy

Jak jednak informowaliśmy („Postojowe: przepisy poprawione, ale wciąż z błędami”, DGP nr 126/2020), udało się to tylko połowicznie. Nowy art. 15zsa specustawy, który będzie obowiązywał dopiero od 24 lipca, pozwala uprawnionemu złożyć wniosek samodzielnie z pominięciem firmy, jeśli ta odmówiła jego złożenia. Pojawiło się jednak kilka wątpliwości, m.in. jak udowodnić, że firma odmówiła. Ale przede wszystkim padało pytanie, kto rzeczywiście może samodzielnie taki wniosek złożyć.

Zgodnie z art. 15zq ust. 1 spec ustawy prawo do świadczenia postojowego przysługuje także wykonującym umowę agencyjną, umowę zlecenia, inną umowę o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia albo umowę o dzieło. Tymczasem we wspomnianym art. 15zsa ust. 1 mowa o „osobie uprawnionej, która jest zleceniobiorcą”. Dalej ustawodawca określa podmiot odmawiający złożenia wniosku „zleceniodawcą”, w innym jednak miejscu umowy, która jest podstawą do wypłaty postojowego, nie nazywa wprost zleceniem ani umową, do której stosuje się przepisy o zleceniu, ale „umową cywilnoprawną”. Jeden z zapytanych wówczas przez nas ekspertów argumentował, że pod uwagę należy w tym przypadku brać wykładnię systemową, a nie literalną wynikającą z ust. 1. – Wydaje się, że status osoby uprawnionej obejmuje zleceniobiorców w szeroko pojętym znaczeniu, w tym także osoby wykonujące umowy cywilnoprawne – stwierdza Marcin Nagórek, radca prawny specjalizujący się w finansach publicznych.

Senat nie wyjaśnia

Zapytaliśmy ZUS, jak on będzie interpretował te przepisy. W przesłanej nam odpowiedzi zakład poinformował, że prawo do samodzielnego złożenia wniosku będą mieli nie tylko zleceniobiorcy, lecz także wykonawcy tych umów, do których stosuje się przepisy o zleceniu, a więc w praktyce – najczęściej o świadczenie usług. ZUS potwierdził przy tym to, co wynika z dosłownego brzmienia ustawy – takiego prawa nie będą mieli wykonujący umowę o dzieło.

2,19 mln zł tyle świadczeń postojowych wypłacono*

4,97 mld zł taką kwotę świadczeń postojowych wypłacono*

*stan na 10 lipca 2020 r.

Trudno wywnioskować, dlaczego akurat ta grupa została wykluczona, także z uzasadnienia Senatu do nowych przepisów (art. 15zsa nie znalazł się w pierwotnej wersji nowelizacji zaproponowanej przez stronę rządową). Czytamy w nim jedynie o przyczynach wprowadzenia poprawki do ustawy uchwalonej przez Sejm. W uzasadnieniu wskazano, że coraz częściej osoby wykonujące umowy cywilnoprawne, jak precyzują senatorowie – osoby wykonujące pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, skarżą się, że ich zleceniodawcy odmawiają złożenia wniosku. Takie zachowanie zleceniodawcy pozbawia osoby, których umowy zlecenia zostały rozwiązane, ograniczone lub których umowy nie doszły do skutku z powodu pandemii COVID-19, pieniędzy z tytułu świadczenia postojowego. O wykonujących dzieło w uzasadnieniu nie ma słowa. Ich sytuacja nie zmieni się więc także po 24 lipca i, zgodnie z oficjalnym stanowiskiem ZUS, wniosek o postojowe nadal będzie musiała złożyć druga strona umowy.

Przypomnijmy, że ZUS w takiej sytuacji radzi powództwo cywilne przeciwko firmie, która odmawia albo przedłuża złożenie wniosku. Dochodzą jednak do nas sygnały od czytelników, że w niektórych przypadkach nawet gdy wniosek złoży samodzielnie sam uprawniony, ZUS przeprowadza postępowanie wyjaśniające i świadczenie postojowe wypłaca. 

Stanowisko ZUS z 7 lipca 2020 r.*

Jedną ze zmian wprowadzonych tarczą 4.0 jest możliwość złożenia pierwszorazowego wniosku o świadczenie postojowe przez zleceniobiorcę, co wynika z art. 15zsa ustawy. Przepis ten wchodzi w życie od 24 lipca br. i uprawnia zleceniobiorców do osobistego złożenia wniosku o świadczenie, gdy zleceniodawca tego odmówił. Obejmuje więc osoby wykonujące umowy zlecenia, umowy agencyjne i inne umowy o świadczenie usług, do których zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia. Aby świadczenie zostało przyznane, muszą zostać spełnione pozostałe warunki określone ustawą. Dla osób wykonujących umowy o dzieło tryb składania do ZUS wniosków o świadczenie postojowe pozostaje bez zmian. Wniosek musi zostać złożony za pośrednictwem zamawiającego wykonanie dzieła. ©℗

* w sprawie możliwości składania samodzielnego wniosku o świadczenie postojowe przez osoby wykonujące umowy cywilnoprawne

]]

ZUS wypłacił 4,3 mld zł na świadczenie postojowe. Najwięcej na Mazowszu

<![CDATA[

Uścińska poinformowała, że na Mazowszu wypłacono 688,1 mln zł świadczeń postojowych dla 352,6 tys. wnioskodawców. Na kolejnych miejscach są województwa: śląskie (256 tys. na kwotę 501,5 mln zł) i małopolskie (241,3 tys. na kwotę 471,8 mln zł), wielkopolskie (224 tys. na kwotę 441,4 mln zł) i dolnośląskie (169 tys. na kwotę 329,4 mln zł).

Łączna wypłacona dotychczas kwota przekroczyła 4,3 mld zł na ponad 2,2 mln świadczeń. Jak podkreśliła Uścińska, "wnioski są rozpatrywane na bieżąco tak, aby pieniądze były wypłacane jak najszybciej i tym samy trafiały do osób, które znalazły się w trudnej sytuacji spowodowanej przez pandemię".

Zgodnie z przepisami do świadczenia postojowego uprawnieni są przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalność przed 1 kwietnia. Aby otrzymać pomoc, należy spełnić kilka warunków (np. na wniosku składanym w czerwcu przychód w maju powinien być niższy o 15 proc. od przychodu w kwietniu).

Świadczenie postojowe może być wypłacane nie więcej niż trzy razy. Warunkiem jest oświadczenie przedsiębiorcy lub zleceniobiorcy, że sytuacja materialna wykazana we wcześniejszym wniosku się nie poprawiła. Ocenia to sam wnioskodawca.

O świadczenie postojowe mogą ubiegać się także osoby pracujące na postawie umów cywilnoprawnych. Warunkiem uzyskania pomocy jest, aby przychód w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku nie przekraczał 300 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału, ogłoszonego przez prezesa GUS na podstawie przepisów o emeryturach i rentach z FUS, obowiązującego na dzień złożenia wniosku. Poza tym zawarcie umowy musi nastąpić przed 1 kwietnia br.

]]

KE przegrywa z koncernem Apple w Sądzie UE w sprawie 13 mld euro podatków

<![CDATA[

„Sąd stwierdził nieważność zaskarżonej decyzji, ponieważ Komisji nie udało się wykazać w sposób wymagany prawem, że istniała korzyść w rozumieniu art. 107 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej” - stwierdził w środowym orzeczeniu Sąd UE, odnosząc się do unijnych reguł konkurencji.

W 2016 roku KE nakazała firmie Apple zwrócić 13 mld euro do budżetu Irlandii, uznając, że amerykański koncern na terytorium tego kraju otrzymał niedozwoloną pomoc publiczną. Unijni urzędnicy ocenili, że producent iPhone'ów skorzystał niesłusznie z dwóch irlandzkich interpretacji podatkowych, które sztucznie zaniżały jego obciążenia fiskalne przez ponad dwie dekady.

Koncern zaskarżył tę decyzję. Według orzeczenia Sądu UE wydanego w środę Komisja niesłusznie stwierdziła, że Apple uzyskał selektywną korzyść gospodarczą, a co za tym idzie - pomoc publiczną.

Dublin odwołał się od postanowienia Komisji wraz z Apple'em, ponieważ - jak wskazuje Reuters - chciał chronić system niskich podatków w Irlandii, który przyciągnął do tego kraju 250 tys. pracowników z całego świata.

"Irlandia zawsze mówiła jasno, że nie zapewniła specjalnego traktowania dwóm spółkom należącym do Apple'a. Kwota (...) została naliczona zgodnie z normalnymi irlandzkimi przepisami podatkowymi” - poinformowało ministerstwo finansów Irlandii w oświadczeniu wydanym po zapadnięciu wyroku.

Jednak rząd w Dublinie prawdopodobnie spotka się z krytyką ze strony partii opozycyjnych za to, że 13 mld euro nie trafi do kasy państwa. Ta kwota mogłaby pokryć co najmniej połowę prognozowanego deficytu budżetowego, który ma wzrosnąć do nawet 10 proc. PKB w tym roku, z powodu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.

To nie pierwsza przegrana Komisji przed sądem w sprawie dotyczącej podatków. W lutym 2019 roku KE przegrała z Belgią w sądzie pierwszej instancji po pozwaniu Brukseli w związku z udzieleniem przez ten kraj ulg podatkowych koncernom. KE uznała, że są niezgodne z prawem, i domagała się od Belgii odzyskania od dużych firm 700 mln euro niezapłaconych podatków.

Komisja może odwołać się od orzeczenia Sądu UE do Trybunału Sprawiedliwości UE. "Dokładnie przestudiujemy wyrok i zastanowimy się nad możliwymi kolejnymi krokami" - napisała wiceszefowa KE Margrethe Vestager w oświadczeniu.

Przypomniała, że np. tylko w 2011 roku irlandzka spółka zależna Apple'a odnotowała zyski w Unii wysokości około 16 mld euro, ale zgodnie z interpretacją podatkową tylko około 50 mln euro uznano za podlegające opodatkowaniu w Irlandii.

"Wszystkie spółki powinny płacić sprawiedliwą część podatku. Jeżeli państwa członkowskie przyznają niektórym międzynarodowym przedsiębiorstwom korzyści podatkowe niedostępne dla rywali, szkodzi to uczciwej konkurencji w UE. Pozbawia to również kasę publiczną i obywateli funduszy na bardzo potrzebne inwestycje" - napisała Vestager.

Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu jest pierwszą instancją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

]]

Podatek od nieruchomości. We wrześniu firmy czeka kumulacja płatności

<![CDATA[

We wrześniu bowiem firmy, które skorzystały z odroczenia zapłaty podatku od nieruchomości za kwiecień, maj i czerwiec, będą musiały uregulować je wszystkie naraz. Czeka je więc kumulacja płatności.

Zapłaty kilku rat powinny spodziewać się też – lecz dopiero po ustaniu epidemii – osoby fizyczne będące właścicielami nieruchomości, np. w Warszawie. Prezydent stolicy po wybuchu pandemii zdecydował o niedoręczaniu decyzji ustalających wysokość daniny od nieruchomości na 2020 r. Gdy decyzje zostaną wreszcie doręczone, na zapłatę skumulowanych rat za ten rok będzie, co do zasady, tylko 14 dni.

Preferencje dla firm…

Na wprowadzenie preferencji dla firm pozwoliła radom gmin specustawa z 31 marca 2020 r., zwana tarczą 1.0 (Dz.U. z 2020 r. poz. 568). Upoważniła ona rady gmin do udzielenia dwóch rodzajów pomocy przedsiębiorcom:

zwolnienia z podatku od nieruchomości: gruntów, budynków i budowli związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej (art. 15p specustawy) oraz odroczenia terminów płatności rat podatku od nieruchomości za kwiecień, maj i czerwiec 2020 r., nie dłużej niż do 30 września br. (art. 15q specustawy).

W obu przypadkach pomoc była skierowana do przedsiębiorców, którym pogorszyła się płynność finansowa „w związku z ponoszeniem negatywnych konsekwencji ekonomicznych z powodu COVID-19”.

Wiele rad gmin uchwaliło taką pomoc na swoim terenie. Odroczenie płatności oznacza jednak, że kiedyś podatek trzeba zapłacić. Zgodnie z tarczą ma to nastąpić najpóźniej do 30 września. Do tego dnia trzeba będzie zapłacić trzy zaległe raty (za kwiecień, maj i czerwiec) oraz ratę za wrzesień. W efekcie w odstępach co dwa tygodnie trzeba będzie uregulować pięć rat podatku:

za wrzesień – do 15. dnia miesiąca, za kwiecień, maj i czerwiec – do 30 września, za październik – do 15 października.

Natomiast płatność raty za lipiec upływa 15 lipca, a za sierpień – 15 sierpnia.

…i dla osób fizycznych

Część gmin i miast zdecydowała się też pomóc w zapłacie podatku swoim mieszkańcom. Z tych względów, jak i z uwagi na zagrożenie epidemią, wstrzymano doręczenia decyzji ustalających daninę od mieszkań, działek i domów. Zgodnie z przepisami ordynacji podatkowej osoby fizyczne nie muszą, a wręcz nie mogą zapłacić podatku od nieruchomości dopóty, dopóki nie dostaną decyzji od wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

Przykładowo w Warszawie, decyzją prezydenta tego miasta, decyzje podatkowe będą wysyłane dopiero po ustaniu stanu epidemii.

To oznacza, że po otrzymaniu takiej decyzji właściciel nieruchomości będzie musiał zapłacić w jednym terminie kilka rat. Co do zasady trzeba będzie to zrobić już w ciągu 14 dni od otrzymania decyzji, chyba że termin na uregulowanie podatku zostanie przedłużony, czego jednak obecne przepisy nie przewidują. Mówiąc obrazowo, gdyby dziś skończył się stan epidemii i właściciel mieszkania dostał decyzję wymiarową, to:

w ciągu 14 dni musiałby uiścić dwie raty podatku (połowę należności za 2020 r.), które normalnie płacimy do 15 marca i 15 maja, do 15 września i do 15 listopada zapłaciłby pozostałe dwie raty.

Jeśli jednak rząd odwoła stan epidemii pod koniec roku i dopiero wtedy organ gminy doręczy decyzję, to właściciel będzie musiał zapłacić jednorazowo podatek za cały 2020 r.

Na podstawie tzw. tarczy 4.0 przedłużono również termin płatności opłaty z tytułu użytkowania wieczystego (które jest często związane z podatkiem od nieruchomości) do 31 stycznia 2021 r.

Na indywidualny wniosek

Tarcze antykryzysowe nie dały radom gmin podstaw do wprowadzenia w podatku od nieruchomości innej preferencji niż odroczenie płatności do września. Co jeśli firma lub właściciel nieruchomości nadal potrzebują takiej pomocy?

– Możliwe są ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych, z tym że już na podstawie ordynacji podatkowej (art. 67a) – podpowiada Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners. Co ważne, można o nie wnioskować również w stosunku do rat podatku od nieruchomości, dla których przedłużono termin płatności na mocy tarczy 1.0.

– Dopóki nie minie termin płatności przedłużony uchwałą rady gminy, dopóty można wnioskować o kolejne odroczenie płatności lub rozłożenie na raty. Natomiast po upływie tego terminu można wnosić o umorzenie zaległości – tłumaczy prof. Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku.

Udzielenie takiej indywidualnej ulgi musi być jednak uzasadnione ważnym interesem podatnika lub interesem publicznym.

Trudna sytuacja ekonomiczna związana z COVID-19 wypełnia przesłankę ważnego interesu podatnika – wskazują eksperci. Wniosek można więc uzasadniać gorszą płynnością finansową czy spadkiem obrotów.

– Chcąc zniwelować kumulację płatności, można również wnioskować o odroczenie płatności na różne terminy, przykładowo raty za kwiecień – do października, za maj – do listopada, a za czerwiec – do grudnia – podpowiada Michał Nielepkowicz.

Trzeba pamiętać o limicie

Ekspert przypomina natomiast, że przyznana ulga będzie pomocą publiczną, która może nie być już dostępna, jeśli firma skorzystała z innego rodzaju wsparcia na podstawie tarcz antykryzysowych i wykorzystała pełną kwotę pomocy publicznej. W przypadku pomocy de minimis jest to 200 tys. euro na 3 lata.

W stosunku do pomocy COVID-owej limit ten podniesiono do 800 tys. euro, ale – jak wskazuje Michał Nielepkowicz – Komisja Europejska wciąż jeszcze nie rozpatrzyła polskiego zgłoszenia, by za taką pomoc uznać polskie ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych w związku z pandemią.

]]

Rozprawa przed SN ws. emerytur byłych funkcjonariuszy służb PRL: Jest termin

<![CDATA[

Z kolei w środę konstytucyjnością przepisów ustawy dotyczącej świadczeń emerytalnych dla byłych funkcjonariuszy i pracowników służb bezpieczeństwa PRL, na mocy których obniżono emerytury b. funkcjonariuszom, ma zająć się w pełnym składzie Trybunał Konstytucyjny.

Sprawa przed SN została zainicjowana pytaniem prawnym, które w końcu listopada ub.r. zadał Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Sąd ten, rozpatrując apelację od wyroku ws. odwołania od decyzji MSWiA o ponownym przeliczeniu emerytury byłego pracownika Służby Bezpieczeństwa PRL, zapytał m.in., czy do obniżenia emerytury byłego funkcjonariusza służb PRL wystarczające jest kryterium "pełnienia służby na rzecz państwa totalitarnego", czy też powinno się dokonywać oceny indywidualnych czynów poszczególnych funkcjonariuszy.

W drugiej połowie lutego br. trzyosobowy skład Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN zajął się tym pytaniem i wówczas postanowił przekazać sprawę do szerszego składu. W uzasadnieniu tamtej decyzji SN wskazał m.in. na postępowanie toczące się w TK. "SN nie chce iść na konfrontację z Trybunałem i chciałby poznać jego stanowisko" - zaznaczała Izba Pracy. Niedawno TK wyznaczył termin rozpoznania swojej sprawy na 15 lipca. Z kolei SN wrześniowy termin rozprawy dotyczącej zagadnienia prawnego wyznaczył w miniony poniedziałek.

Wniosek do TK skierował w styczniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie. Stołeczny sąd zapytał Trybunał o kwestię zgodności przepisów ustawy dezubekizacyjnej "w zakresie, w jakim dokonano tą regulacją naruszenia zasady ochrony praw nabytych, zaufania obywatela do państwa prawa i stanowionego przez niego prawa, niedziałania prawa wstecz, powodującego nierówne traktowanie części funkcjonariuszy w porównaniu z tymi, którzy rozpoczęli służbę po raz pierwszy po dniu 11 września 1989 r., skutkując ich dyskryminacją".

Pytanie sądu do TK dotyczy także sposobu i trybu uchwalenia zaskarżonych przepisów oraz "wątpliwości, czy spełnione zostały merytoryczne przesłanki do ich uchwalenia". Zdaniem sądu, który zadał pytanie TK, ustawa została uchwalona w sposób niezgodny z trybem procedowania, ponieważ została przyjęta przy braku odpowiedniego kworum oraz nie przeprowadzono wobec niej prawidłowo konsultacji społecznych.

Na podstawie ustawy, która zaczęła obowiązywać w październiku 2017 r., prawie 39 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL ma obniżone emerytury i renty. Na mocy tych przepisów obniżono emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Emerytury byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,5 tys. zł, renta rodzinna - 1,7 tys. zł.

Tzw. ustawa dezubekizacyjna, czyli nowelizacja przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji i innych służb, przyjęta została przez Sejm 16 grudnia 2016 r. podczas posiedzenia w Sali Kolumnowej.

]]

KE zaleca krajom UE: Nie pomagajcie firmom z rajów podatkowych

<![CDATA[

"Znaleźliśmy się w bezprecedensowej sytuacji, w której z powodu pandemii koronawirusa przedsiębiorstwom przyznaje się wyjątkowo dużą pomoc państwa. Zwłaszcza w tym kontekście nie wolno się godzić na to, aby przedsiębiorstwa, które korzystają z publicznego wsparcia, stosowały praktyki unikania opodatkowania z udziałem rajów podatkowych" - oświadczyła wiceszefowa KE ds. konkurencji Margrethe Vestager.

KE chce również, by ze środków pochodzących z różnego rodzaju tarcz antykryzysowych uruchamianych przez unijne stolice nie mogły korzystać firmy przyłapane na oszustwach finansowych, korupcji czy niepłaceniu podatków i zobowiązań z tytułu zabezpieczeń społecznych.

"Byłoby to nadużycie budżetów krajowych oraz budżetu UE kosztem podatników i systemów zabezpieczenia społecznego. Wraz z państwami członkowskimi chcemy sprawić, aby takie sytuacje nie miały miejsca" - dodała Vestager.

Podobne podejście w tej sprawie ma Polska oraz kilka innych państw UE. Premier Mateusz Morawiecki mówił jeszcze w kwietniu, że do dużych podmiotów trafi 25 mld złotych, na ratowanie miejsc pracy, ale pod warunkiem, że płacą one podatki w Polsce, a nie uciekają do rajów podatkowych.

Skoordynowane unijne podejście dotyczące ograniczeń odnośnie wsparcia państwa ma zapobiec rozbieżnościom między poszczególnymi krajami UE i zakłóceniom na jednolitym rynku.

"Obecny kryzys dotyka nas wszystkich i wszyscy muszą uczciwie płacić swoje podatki, tak abyśmy mogli wspierać, a nie podważać nasze wspólne wysiłki na rzecz odbudowy gospodarki. Podmioty, które umyślnie omijają zasady lub angażują się w działalność przestępczą, nie powinny czerpać korzyści z systemów, które próbują obejść" - zaznaczył komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni.

KE podkreśla, że to do państw członkowskich należy decyzja o przyznaniu wsparcia finansowego i zastosowaniu środków prawnych zgodnie z unijnymi przepisami. Zalecenia KE nie będą wiążące dla stolic, mają one jednak pokazać państwom unijnym jak zgodnie z prawem UE zapobiegać wykorzystywaniu wsparcia publicznego do oszustw podatkowych, czy uchylania się od opodatkowania.

Bruksela chce, by przedsiębiorstwa, które są np. rezydentami w jurysdykcjach znajdujących się na unijnej czarnej liście rajów podatkowych nie dostawały pomocy z budżetów. Dla stolic gotowych na wprowadzenie takich rozwiązań do swojego porządku prawnego KE proponuje szereg warunków, od których powinno być uzależnione przyznanie wsparcia finansowego.

"Unijny wykaz jurysdykcji podatkowych niechętnych współpracy stanowi najlepszą podstawę stosowania takich ograniczeń, ponieważ umożliwi on wszystkim państwom członkowskim spójne działanie i pozwoli uniknąć indywidualnych środków, które mogłyby naruszać prawo Unii" - argumentuje KE.

Zatwierdzana przez ministrów finansów lista jurysdykcji niechętnych współpracy podatkowej obejmuje obecnie 12 terytoriów. Są na niej Kajmany, Panama, Seszele, Palau, Samoa Amerykańskie, Fidżi, Guam, Oman, Samoa, Trynidad i Tobago, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych oraz Vanuatu.

KE zaleca krajom UE wprowadzanie wyjątków od ograniczeń, aby chronić uczciwych podatników. Chodzi np. o firmy, które mogą udowodnić, że płaciły w państwie członkowskim odpowiedni podatek w danym okresie (np. przez ostatnie trzy lata), lub jeżeli faktycznie prowadzą działalność na jednym z terytoriów w raju podatkowym.

Kraje UE mają poinformować KE o środkach, które wdrożą, by zastosować się do wydanego zalecenia. O tym jakie odniosło ono skutki nie będzie wiadomo jednak zbyt szybko. Sprawozdanie na ten temat ma być przedstawione w ciągu trzech lat.

]]