Gwałtownie kurczy się rejestr VAT

<![CDATA[

Główny powód to problemy związane z COVID-19. Widać to po przyczynach usunięć z rejestru – zasadniczym powodem wykreśleń jest zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej na co najmniej 6 miesięcy.

Z danych statystycznych przekazanych DGP przez Ministerstwo Finansów wynika, że w sumie do tej pory z rejestru czynnych podatników VAT zostało usuniętych łącznie 415 tys. podatników. To dane za 3 lata i 8 miesięcy (od 1 stycznia 2017 r. do 31 sierpnia 2020 r.).

Uderza gwałtowny przyrost liczby wykreślonych w sierpniu br. – w minionym miesiącu z rejestru zostało usuniętych aż 38 tys. firm. Dla porównania, na początku 2020 r. wykreślano miesięcznie ok. 5–7 tys. podatników, w czerwcu – ponad 8 tys., a w lipcu – prawie 16 tys. firm.

Głównie zawieszenia

Z powodu zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej na co najmniej pół roku status podatnika utraciło już w sumie 289 tys. podatników.

W okresie od stycznia do kwietnia br. usuniętych zostało z rejestru VAT z tego powodu ok. 4 tys. firm miesięcznie. W maju i czerwcu liczba ta wzrosła do ponad 5 tys. miesięcznie, w lipcu było to już 13 tys. podatników, a w sierpniu – ponad 35 tys. firm.

W sumie więc tylko w dwóch ostatnich miesiącach (lipiec i sierpień) z powodu zawieszenia działalności gospodarczej wykreślono z rejestru VAT 48,7 tys. firm, a w sumie przez 8 miesięcy 2020 r. – 75,5 tys.

Rezultat jest taki, że w lipcu i sierpniu z rejestru VAT zniknęło więcej podatników (w sumie 54 tys.), niż zwykle wykreślanych jest w ciągu półrocza (średnio 44 tys.).

– Zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej od zawsze dominowało wśród powodów wykreślenia z rejestru VAT. Widać jednak wyraźną korelację bardzo istotnego zwiększenia liczby wykreśleń z tego powodu z problemami gospodarczymi firm w okresie pandemii – zauważa dr Michał Wilk, partner w Gardens Tax & Legal.

Brak deklaracji

Na wysokim poziomie utrzymuje się liczba podatników, którzy stracili status czynnego podatnika VAT z powodu niezłożenia deklaracji za 3 miesiące lub kwartał bądź składania pustych deklaracji przez 6 miesięcy lub 2 kwartały. Z tych powodów z rejestru wypadło już łącznie ok. 80 tys. firm (stan na 31 sierpnia 2020 r.).

Pod koniec 2019 r. więcej było tych, którzy składali puste deklaracje (prawie 37 tys.), natomiast potem proporcje się odwróciły i obecnie więcej jest wykreślonych z powodu niełożenia deklaracji za trzy miesiące lub kwartał.

Mało oszustów

Niewielu jest natomiast wykreślonych z rejestru VAT z powodu udziału w karuzeli podatkowej. Łącznie do tej pory status podatnika VAT straciło z tego powodu 149 firm, z tym że w 2020 r. – zaledwie 10 podmiotów. W kwietniu, maju i czerwcu – nie wykreślono z tego powodu nikogo, a w pozostałych miesiącach skreślenia były pojedyncze (od 1 do 3).

Niewielu zostało też wykreślonych z powodu wystawiania pustych faktur. Od 2017 r. z rejestru usuniętych zostało z tego powodu w sumie 159 firm. W ciągu 8 miesięcy 2020 r. wykreślono 23 firmy, przy czym w kwietniu i maju ani jednej.

Niewielki odsetek wykreślonych stanowią też firmy podejrzane o wykorzystywanie systemów bankowych do wyłudzeń. Takich wykreśleń było do tej pory w sumie 232.

Liczba wykreślonych z tego powodu wyraźnie zmalała w okresie marzec – maj 2020 r. (raptem trzech wykreślonych miesięcznie). Zaczęła rosnąć dopiero od czerwca.

Sądowy zakaz

Na niewysokim poziomie utrzymuje się również liczba wykreślonych z rejestru VAT z powodu sądowego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Na koniec sierpnia 2020 r. wykreślonych z tego powodu jest łącznie 206 firm. Zwykle w miesiącu wykreślanych jest z tej przyczyny od 9 do 14 podatników. Wyjątek pod tym względem stanowił kwiecień i maj br. – wykreślono wtedy odpowiednio trzy i dwie firmy, co jest zrozumiałe choćby z powodu lockdownu w sądach.

W sumie w ciągu 8 miesięcy br. zniknęło z tego powodu z rejestru 73 czynnych podatników VAT.

Brak kontaktu

W okresie marzec – maj spadła też liczba wykreśleń z powodu braku kontaktu z podatnikiem lub pełnomocnikiem. Dla porównania w styczniu skreślonych zostało z tego powodu 657 podatników, w marcu i maju – ok. 280, w kwietniu – zaledwie 170.

Tu również zasadniczą przyczyną spadku był koronawirus. Jednak od czerwca liczba skreśleń z tego powodu znów rośnie.

– Otwarte pozostaje pytanie, na ile wzrost wykreśleń z tego powodu wynika z sytuacji gospodarczej i problemów firm, a na ile ze sposobu kontaktu pomiędzy organami podatkowymi a podatnikami – zastanawia się dr Michał Wilk.

Zrozumiałe jest – jak mówi – że w czasie trwania pandemii urząd skarbowy wybiera elektroniczne (tudzież telefoniczne) kanały komunikacji z podatnikiem.

– W przeszłości jednak obserwowaliśmy przypadki wykreślania podatników z rejestru VAT tylko dlatego, że organ podatkowy nie mógł odnaleźć w internecie numeru telefonu bądź adresu e-mail do firmy. Jednocześnie zawiadomienie o wykreśleniu było doręczane (skutecznie!) pocztą, na adres siedziby firmy. Takie działanie spotkało się ze słuszną krytyką w orzecznictwie – mówi ekspert, wskazując przykładowo wyrok WSA w Gliwicach z 18 lipca 2019 r. (sygn. akt I SA/Gl 542/19).

W marcu, kwietniu i maju br. zmniejszyła się też liczba wykreśleń z powodu niestawiania się na wezwania urzędu skarbowego. W styczniu i lutym wykreślono z tego powodu po ok. 400 firm miesięcznie. W marcu i maju już tylko 200, a w kwietniu ok. 120.

Od czerwca liczba skreśleń z tego powodu znów wzrosła do poziomu ok. 300 miesięcznie. W ciągu 8 miesięcy 2020 r. wykreślono na tej podstawie 2,3 tys. firm, a w sumie do tej pory już 12 tys. podmiotów.

W okresie kwiecień – lipiec zmniejszyła się liczba podatników wykreślonych z powodu ustalenia, że nie istnieją. W kwietniu usunięto z tego powodu tylko jedną firmę, w maju – pięć, w lipcu – sześć, natomiast w pozostałych miesiącach 2020 r. od 10 do 14. W ciągu 8 miesięcy tego roku z tego powodu zniknęły z rejestru 73 firmy, a w sumie do tej pory nieco ponad 2 tys.

W kwietniu i maju zmniejszyła się też liczba skreśleń z rejestru z powodu podania w formularzu VAT-R danych niezgodnych z prawdą. W kwietniu takich wykreśleń było zaledwie 14, w maju – 25, natomiast gdy nie było jeszcze koronawirusa status podatnika VAT traciło z tego powodu 40, a nawet 60 podatników miesięcznie. Fiskus zamierza chyba jednak to nadgonić, bo w sierpniu odnotowano już 94 wykreślenia z tego powodu.

Łącznie w ciągu 8 miesięcy br. status podatnika VAT straciło z tej przyczyny 378 firm, a w sumie do tej pory (przez 3 lata i 8 miesięcy) – 3,8 tys. podmiotów. 

opinie

Fiskus zaczyna nadrabiać zaległości

Gerard Dźwigała radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy

Dane ujawniają dwie prawidłowości. Po pierwsze, dramatycznie wzrosła w stosunku do wcześniejszych średnich liczba działalności zawieszonych w okresie letnim. Nie powinno to być wielkim zaskoczeniem, ale jednak na podstawie liczb robi duże wrażenie i uzmysławia w dobitny sposób skalę uderzenia epidemii w gospodarkę.

Po drugie, można zaobserwować wyraźny, choć nie spektakularny spadek w początkowym okresie pandemii (marzec – maj) liczby wykreśleń sankcyjnych, tj. związanych z ustalonymi przez organy nieprawidłowościami. Być może jest to związane z tym, że w tym okresie urzędy większą uwagę kierowały na obsługę np. wniosków o ulgi w spłacie zobowiązań albo weryfikację rozliczeń podatników dla celów subwencji z PFR. Możliwe, że na zmniejszenie ich aktywności wpłynęły również zmiany trybu pracy – na pracę zdalną albo rotacyjną. Jednak po zdjęciu lockdownu aktywność urzędów w wychwytywaniu nieprawidłowości wyraźnie powróciła.

Liczby są duże, ale niczemu nie służą

Mirosław Siwiński radca prawny, doradca podatkowy, partner w Advicero Nexia

Statystyki pokazują, że należałoby się zastanowić nad ratio legis większości podstaw do wykreślania podatników z rejestru VAT albo przynajmniej nad wydłużeniem terminów dotyczących zawieszenia działalności bądź nieskładania deklaracji. Powstaje ponadto pytanie, czy takie podstawy wykreślania są w ogóle potrzebne? Może należy to skorelować z wykreśleniem z rejestru przedsiębiorców (CEIDG lub Krajowy Rejestr Sądowy), tym bardziej że ponowna rejestracja na VAT nastręcza obecnie problemy. Urzędy skarbowe, po kilkunastu latach swobodnego rejestrowania „jak leci” po kilkuset oszustów podatkowych, udowadniają obecnie swoją „należytą staranność” w tym zakresie. Jeżeli więc już raz zarejestrowano podatnika, to może należy jednak dać mu więcej czasu na decyzję, co dalej z działalnością.

Niestety cała ta statystyka przypomina również nieco spisywanie bezdomnych przez policję – pokazuje duży wynik działań, które tak naprawdę niczemu nie służą. Uzasadnienie ma bowiem tylko wykreślanie oszustów i podmiotów wykorzystujących system bankowy do wyłudzeń. Ogromne wątpliwości, nawet konstytucyjne, budzą podstawy do wykreślania z uwagi na brak kontaktu lub niestawienie się na wezwanie, wobec niedoregulowania, jak organ ma to wykazać, jakie ma podjąć czynności (jak daleko idące).

Sama relacja wykreśleń z powodów istotnych i nieistotnych podważa sens tej regulacji w obecnym kształcie.

]]

Prawie 150 000 przedsiębiorców uzyska automatycznie większą pomoc z ZUS

<![CDATA[

Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, na wniosek Krajowej Rady Doradców Podatkowych, wystąpił do Prezes ZUS z oceną prawną dotyczącą niekorzystnej przedsiębiorcom sytuacji w zakresie zwolnień z opłacania składek w przypadku wystąpienia nadpłaty.

Sytuacja dotyczyła przedsiębiorców, którzy występując na podstawie tzw. tarczy antykryzysowej o zwolnienie w opłacaniu składek ZUS za marzec, kwiecień i maj 2020 r. posiadali wcześniejszą nadpłatę z tytułu opłacania składek. W związku z nieprecyzyjnymi przepisami w tym zakresie ZUS pomniejszał udzielaną pomoc, w formie zwolnienia ze składek, o wielkość występującej nadpłaty. W swoim stanowisku Rzecznik MŚP krytycznie odniósł się do tej sytuacji wskazując m.in. na naruszenie art. 12 ustawy Prawa przedsiębiorców, zgodnie z którym organ powinien prowadzić postępowanie wobec przedsiębiorcy w sposób budzący zaufanie przedsiębiorców do władzy publicznej, kierując się zasadami proporcjonalności, bezstronności i równego traktowania.

W rezultacie zgłaszanego przez Rzecznika MŚP problemu Zakład Ubezpieczeń Społecznych zarekomendował korzystne przedsiębiorcom zmiany w przepisach tzw. tarczy antykryzysowej. Przedmiotowa nowelizacja (Dz. U. z 2020 r., poz. 1423, art. 10 w zw. z art. 13 pkt 6) wejdzie w życie 20 września 2020 r. Zakłada ona, że zwalnia się przedsiębiorców z obowiązku należnych składek wykazanych w deklaracjach rozliczeniowych za marzec, kwiecień i maj 2020 r. także wówczas, gdy składki te zostały opłacone lub na poczet tych składek ZUS zaliczył z urzędu nienależnie opłacone składki. Co więcej, opłacone składki lub zaliczone z urzędu nienależnie opłacone składki podlegają zwrotowi.

Jak wynika z odpowiedzi Prezes ZUS, prof. Gertrudy Uścińskiej, na przesłaną przez Rzecznika MŚP ocenę prawną tego problemu: „Sprawy te będą ponownie rozpatrzone przez ZUS z urzędu, bez potrzeby jakichkolwiek działań po stronie płatnika składek. O zwrot nadpłaty płatnik będzie mógł wystąpić po ustaleniu wysokości umorzenia. O zwolnieniu z opłacania składek lub jego nowej wysokości ZUS poinformuje płatników na Platformie Usług Elektronicznych (PUE) ZUS lub przekaże pismo za pośrednictwem poczty.”

— To dobra wiadomość dla tysięcy przedsiębiorców z sektora MŚP, którym pomoc w zakresie zwolnienia ze składek ZUS została w praktyce ograniczona z powodu wystąpienia nadpłaty w składkach. Ta sytuacja to skutek swoistego niedopatrzenia legislacyjnego oraz praktyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który wysyła, co prawda, płatnikom składek informacje o stanie rozliczeń, niemniej jednak w zakresie składek za rok ubiegły, według stanu na koniec danego roku. Cieszy dość szybkie rozwiązanie tej niekorzystnej sytuacji przez ustawodawcę, a automatyczne, ponowne rozpatrywanie wniosków o zwolnienie z opłacania składek na ubezpieczenia przez ZUS daje nadzieję na mniejsze obciążenia administracyjne przedsiębiorców w tym zakresie oraz szybkie rozliczenie należnej pomocy w prawidłowej wysokości — komentuje Paweł Satkiewicz, doradca podatkowy, główny konsultant w Biurze Rzecznika MŚP.

UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi odpowiedzialność za jego treść – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe.

]]

Szwed o oskładkowaniu umów zlecenia: Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte

<![CDATA[

W poniedziałek "Rzeczpospolita" napisała, że rząd planuje pełne oskładkowanie umów zlecenia. Zmiany miałyby wejść w życie już od 1 stycznia 2021 roku, a wyższe składki przedsiębiorcy zapłacą od wynagrodzeń osób, które pracują na co najmniej dwóch umowach zlecenia lub łączą pracę na zleceniu z etatem i działalnością gospodarczą.

"Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte" – przekazał PAP wiceminister pracy Stanisław Szwed. "Rozmawiamy z partnerami społecznymi na temat różnych rozwiązań. To, w jakiej formie reforma wejdzie w życie i kiedy, zależy właśnie od dialogu ze związkami zawodowymi i organizacjami zrzeszającymi pracodawców. Nic w tej kwestii nie jest jeszcze przesądzone" – dodał Szwed.

Wiceminister zwrócił uwagę, że w związku ze zmieniającą się strukturą demograficzną w kraju, starzeniem się społeczeństwa, konieczne jest w szczególności pochylenie się nad kwestią przyszłych emerytur obywateli - "zadbanie o to, aby świadczenia te były wystarczające na zaspokojenie potrzeb emerytów".

"Zależy nam na tym, by Polacy otrzymywali jak najwyższe świadczenia emerytalne, pozwalające godnie przeżyć jesień życia. Analizujemy różne warianty, szukamy jak najlepszych rozwiązań, które przysłużą się Polakom" – podkreślił Szwed.

Resort rodziny wskazuje, że obecnie, co do zasady, składki płacone od umów zlecenia są bardzo niskie, czego konsekwencją jest wysokość otrzymywanych przez zleceniobiorców zarówno świadczeń krótkoterminowych (zasiłki chorobowe, macierzyńskie, gdy osoby te podlegają dobrowolnie ubezpieczeniom chorobowym) jak i świadczeń długoterminowych (renta z tytułu niezdolności do pracy, emerytura), która jest nieadekwatna (znacznie niższa) od otrzymywanych przychodów z tytułu wykonywanych umów cywilnoprawnych. Tytuły do ubezpieczenia są kumulowane tylko do osiągnięcia z tytułu umowy zlecenia podstawy wymiaru składek nie niższej niż najniższe wynagrodzenie za pracę.

Wiceszef MRPiPS przypomniał, że dyskusja o zmianie obowiązujących przepisów toczy się od kilku lat. Zauważył, że kwestia ta była jedną z rekomendacji "Przeglądu systemu emerytalnego", opracowanego przez resort pracy i przyjętego przez Radę Ministrów 30 grudnia 2016 roku.

"Także partnerzy społeczni postulowali ograniczenie funkcjonującej w systemie ubezpieczeń społecznych hierarchizacji tytułów ubezpieczeń i uporządkowanie obowiązku podlegania ubezpieczeniom społecznym. Temat wielokrotnie poruszany był też na forum Rady Dialogu Społecznego" – zaznaczył wiceminister Szwed.

]]

MF udostępni narzędzia do nowego JPK_V7

<![CDATA[

Wszystkie trzy opcje będą darmowe. Ministerstwo Finansów ma je udostępnić przed 1 października, czyli przed wejściem w życie nowego JPK_V7 łączącego ewidencję i deklarację VAT. Podatnicy, głównie mikroprzedsiębiorcy, którzy obecnie wysyłają deklaracje VAT-7 i VAT-7K za pomocą systemu e-Deklaracji, a pliki JPK przez e-mikrofirmę, będą musieli dostosować się do zmian.

Resort planuje bowiem udostępnić trzy narzędzia pomagające wypełnić obowiązki dotyczące przygotowania i wysłania nowego JPK_V7. Mają to być:

■ aplikacja e-mikrofirma, która umożliwi obsługę nowych struktur JPK, czyli JPK_V7M i JPK_V7K, a także JPK_FA (jeśli zażąda tego pliku urząd skarbowy),

■ aplikacja Klient JPK_WEB, która posłuży do obsługi JPK_V7M i JPK_V7K, oraz

■ formularz interaktywny, który pozwoli przygotować i wysłać nowe JPK i zastąpi jednocześnie dotychczasowy plik CSV.

Formularz pozwoli też zobaczyć wypełniony już plik JPK w formacie XML w formie pliku PDF. Będzie można go również edytować, czyli wprowadzać w nim zmiany. Resort zastrzega jednak, że nie będzie go można użyć do obsługi pliku Excel (CSV).

Co ważne, obie aplikacje (czyli e-mikrofirma oraz Klient JPK_WEB) będą działać przez przeglądarkę internetową. Są to bowiem tzw. aplikacje webowe, internetowe. Aby z nich korzystać, podatnik będzie musiał mieć połączenie z internetem i zainstalowaną jedną z przeglądarek w określonej wersji. Chodzi o: Google Chrome 58.x, Mozilla Firefox 63.x, Opera 56.x, Safari 12.x.

Podatnicy, którzy dotychczas korzystali na swoich komputerach z oprogramowania udostępnianego przez MF, będą mogli przenieść dane do nowych aplikacji internetowych. Resort ma wdrożyć narzędzia, które pozwolą na takie przeniesienie danych. Dzięki temu nie zginą informacje i dokumenty z dotychczasowych aplikacji, których używali podatnicy.

Nowe narzędzia będzie można pobrać ze strony: https://www.podatki.gov.pl/jednolity-plik-kontrolny.

Przypomnijmy, że w ubiegły piątek DGP opublikował specjalny dodatek, w którym tłumaczymy, jak przygotować firmę do nowych obowiązków związanych z JPK_V7 (DGP nr 178/2020).

]]

Ulga robotyzacyjna tylko na nowe roboty

<![CDATA[

Poinformowała o tym Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju, na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami. Potwierdziła, że ulga będzie dotyczyła leasingu, który również będzie można rozliczać przez 11 lat. Podkreśliła jednak, że preferencja będzie dotyczyć tylko nowych robotów.

O planach wprowadzenia od 2021 r. nowej ulgi prorozwojowej dla podatników podatku dochodowego od osób fizycznych i podatku dochodowego od osób prawnych informowaliśmy już w rozmowie z wiceministrem rozwoju Krzysztofem Mazurem („Ulga na robotyzację będzie funkcjonowała przez pięć lat” DGP nr 174/2020).

Na piątkowym spotkaniu wiceminister potwierdził ponownie, że nie chodzi o każdą automatyzację w firmie, ale o zautomatyzowanie stanowisk pracy za pomocą robotów. W związku z tym np. wprowadzenie kas samoobsługowych lub automatyzacja procesu wystawiania faktur nie będą kwalifikować się do nowej ulgi. Krzysztof Mazur przedstawił jednocześnie definicję robota, która ma się pojawić w projekcie zmian.

Definicja robota, która ma się pojawić w projekcie

Robot przemysłowy – automatycznie sterowana, programowalna i wielozadaniowa stacjonarna lub mobilna maszyna o co najmniej trzech stopniach swobody (chodzi o możliwość poruszania się w różnych płaszczyznach, m.in. góra – dół i lewo – prawo – przypis red.) posiadająca właściwości manipulacyjne bądź lokomocyjne umożliwiające jej zastosowanie do celów przemysłowych. 

1,1 mld zł w ciągu pięciu lat zyskają podatnicy na nowej uldze według szacunków Ministerstwa Rozwoju

150 mln zł ma kosztować budżet państwa wprowadzenie w pierwszym roku jej obowiązywania

315 mln zł mają wynosić koszty ulgi wraz z popularyzacją inwestycji robotycznych w ostatnim roku funkcjonowania ulgi

Zgodnie z przedstawionymi szczegółami podatnicy w ramach nowej preferencji będą mogli odliczyć dodatkowo od podstawy opodatkowania 50 proc. kosztów kwalifikowanych związanych z inwestycjami na robotyzację, tj. wydatkami na:

■ zakup lub leasing nowych robotów i kobotów,

■ zakup oprogramowania,

■ zakup osprzętu (np. torów jezdnych, obrotników, sterowników, czujników ruchu, efektorów końcowych),

■ zakup urządzeń bezpieczeństwa i higieny pracy (bhp),

■ szkolenia dla pracowników, którzy będą obsługiwać nowy sprzęt.

Co więcej, resort rozwoju potwierdził, że podatnik, który będzie do tego uprawniony, będzie mógł zastosować jednocześnie i ulgę na badania i rozwój (i co do zasady odliczyć 100 proc. kosztów kwalifikowanych), i ulgę na robotyzację (50 proc. kosztów kwalifikowanych).

Przypomnijmy, że w obu przypadkach preferencje będzie można rozliczyć dopiero w rocznym rozliczeniu. Oznacza to, że po raz pierwszy koszty robotyzacji będzie można potrącić dopiero w 2022 r. w składanym za 2021 r. zeznaniu rocznym.

Jan Sarnowski, wiceminister finansów, poinformował, że do nowych przepisów minister finansów wyda stosowne objaśnienia podatkowe. Podkreślił jednak, że aby uniknąć problemów ze stosowaniem ulgi, ustawodawca, konstruując nowe przepisy, korzystał z dotychczasowych doświadczeń w zakresie ulgi B+R, która obowiązuje od 2016 r. i była już kilkakrotnie zmieniana.

Resorty szacują, że dzięki uldze zwiększy się – dwuipółkrotnie – liczba robotów w Polsce (z 13,6 tys. na koniec 2018 r.). Wzrosnąć ma też wydajność produkcji, obniżą się jej koszty oraz poprawią się jakość i elastyczność produkcji, a w efekcie jej konkurencyjność.

opinie

Korzyść może być mniejsza niż ryzyko

Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i dyrektor w Grant Thornton

W ramach ulgi na robotyzację będzie można odliczyć zaledwie 50 proc. kosztów kwalifikowanych. Zastanawiam się, czy nie jest to zbyt mało, aby zachęcić podatników do skorzystania z tej preferencji. Ulgi, które stanowią wyjątek od zasad opodatkowania, są zawsze ryzykowne dla podatników i wiążą się z koniecznością dopełnienia wielu obowiązków. W związku z tym podatnicy często mają obawy przed ich stosowaniem. Dotychczasowe doświadczania w stosowaniu ulg, w tym ulgi B+R, nie napawają optymizmem. Korzystanie z preferencji najczęściej oznacza zwiększone ryzyko kontroli, a fiskus kwestionuje rozliczenia tam, gdzie może to zrobić. Niewykluczone, że będzie tak i w przypadku nowej ulgi. Co więcej, korzystanie z preferencji łączy się zawsze z dodatkowymi kosztami związanymi np. z dodatkową obsługą podatkowo-księgową lub prowadzeniem specjalnej dokumentacji.

Aby zachęcić do korzystania do ulgi B+R, od dwóch lat dodatkowy odpis co do zasady wynosi 100 proc. Tak też powinno być w przypadku nowej ulgi na robotyzację. 

Idea zmian jest słuszna

Jakub Makarewicz, projekt manager w Euro-Funding

Sam kierunek zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Rozwoju oceniam pozytywnie, szczególnie że nowa ulga będzie uzupełnieniem obecnego systemu zachęt podatkowych. Chodzi o to, że podatnik będzie mógł odliczyć dodatkowo od podstawy opodatkowania wydatki zarówno na badania i rozwój (100 proc.), jak i na robotyzację (50 proc.). Mam jednak wrażenie, że pierwotne plany resoru rozwoju były znacznie szersze, zanim do prac nad projektem dołączyło Ministerstwo Finansów. Pierwotnie mowa była bowiem nie tylko o uldze na robotyzację, ale również na automatyzację, co jest pojęciem znacznie szerszym. Pojawiały się informacje, że dodatkowy odpis będzie wynosił 100 proc., a nie jak wynika z aktualnych informacji, tylko 50 proc. Oczywiście w przypadku ulgi na robotyzację mówimy o wydatkach na dość duże kwoty. Odliczenie dodatkowo ich połowy będzie więc i tak sporą korzyścią dla podatnika, który będzie mógł efektywnie odzyskać 10 proc. kosztów inwestycji. Mam jednak odczucie, że rząd nie jest do końca przekonany do tego rozwiązania, dlatego w pierwszym etapie chce je przetestować. Mam nadzieję, że podobnie jak to było w przypadku ulgi B+R, po pierwszym roku nowa preferencja będzie modyfikowana, np. zostanie rozszerzony katalog kosztów kwalifikowanych lub zwiększona wysokość dopuszczalnych odliczeń.

]]

Matryca VAT uderza w kulturystów

<![CDATA[

Tym samym płonne okazały się nadzieje branży fitness i kulturystycznej, bo od lipca br. za popularne produkty pomagające w budowie masy mięśniowej (na bazie ptasich jaj czy białek serwatkowych) należy płacić nawet kilkadziesiąt złotych więcej. Wiceminister Sarnowski w odpowiedzi na interpelację poselską nr 9628 wykluczył jakiekolwiek zmiany w matrycy VAT przynajmniej do połowy 2021 r., nie ma więc co liczyć na powrót 5-proc. stawki podatku.

Skąd ta podwyżka

Podwyżka do 23 proc. stawki VAT na płynne białka ptasich jaj i na znacznie popularniejsze białka serwatkowe to efekt wejścia w życie nowej matrycy stawek podatkowych. Od lipca towary klasyfikowane są według kodów Nomenklatury Scalonej (CN), a nie jak wcześniej według symboli Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (PKWiU). Zasadniczo wykluczona jest więc już sytuacja, gdy jeden towar jest opodatkowany według trzech różnych stawek (5, 8 i 23 proc. VAT). Wejście w życie matrycy oznaczało wiele obniżek stawek daniny (np. dla pieczywa), ale i podwyżek (np. dla owoców morza). Jak już pisaliśmy w DGP, pojawiły się też nieoczekiwane skutki, np. podwyżka do 23 proc. stawki VAT na nasienie zwierząt gospodarskich i hodowlanych czy też niektóre maszyny dla niewidomych. W obu sytuacjach resort finansów zareagował po naszych publikacjach i przygotował projekt rozporządzenia, który odwraca niekorzystne zmiany ze skutkiem od lipca br. (DGP nr 164/2020 „Fiskus poprawia błędy, które popełnił w matrycy VAT”). Dla podwyżki, która dotknie kulturystów i branżę fitness, okazuje się to jednak wykluczone.

Białko to nie jajo

Dlaczego jest to tak duży problem? Naturalne płynne białko jaj ptasich zostało zarejestrowane przez Państwową Inspekcję Sanitarną jako produkt do spożycia, a jego odbiorcami jest przede wszystkim branża fitness i kulturyści. Podobne przeznaczenie dotyczy białka serwatkowego, do tej pory często klasyfikowanego jako preferencyjnie opodatkowany wyrób mleczarski.

Kupujący takie produkty to zwykli konsumenci, którzy nie odliczają VAT od poniesionych wydatków. Podwyżka stawki daniny oznacza więc dla nich większy o 18 pkt proc. koszt zakupu.

Jak przypomnieli posłowie w interpelacji nr 9628, do lipca br. nie było żadnej wątpliwości, że płynne białko jaj, podobnie jak jaja ptasie bez skorupek, żółtka jaj, świeże, suszone, gotowane na parze lub w wodzie itp., korzystały z obniżonej 5-proc. stawki daniny. Z kolei (interpelacja tego tematu nie dotyczyła) popularniejsze w branży odżywki białkowe na bazie białka serwatkowego były najczęściej opodatkowane według stawki 5 proc. czy to jako suplement diety, czy też w sytuacji, gdy mowa o zwykłym białku jako produkcie mleczarskim.

Po zmianach zarówno płynne białka jaj, jak i produkty na bazie serwatkowej zostały sklasyfikowane do kodu CN 3502 przeznaczonego m.in. dla substancji białkowych, modyfikowanej skrobii czy enzymów. Produkty takie opodatkowane są według stawki 23 proc. VAT. Tymczasem pozostałe jaja ptasie klasyfikowane są pod pozycją 0408 przeznaczoną dla jaj ptasich i tylko one nadal mogą korzystać z preferencji. Jak podkreślili autorzy interpelacji, związany z tym wzrost cen produktu jest wyższy niż marża dystrybutora, co jest kolejnym ciosem w branżę fitness mocno pokrzywdzoną przez pandemię koronawirusa.

Problem klasyfikacyjny

W odpowiedzi z 8 września br. wiceminister Jan Sarnowski wyjaśnił, że problem wynika ze zmienionej klasyfikacji używanej w nowej matrycy VAT. – Płynne białko jaj nie może być klasyfikowane do pozycji CN 0408 jak jaja ptasie, ponieważ pozycja ta jest zarezerwowana tylko do całych jaj ptasich bez skorupek i żółtek jaj – podkreślił. Dodał, że płynne i suszone białka (albuminy) jaj klasyfikowane są odpowiednio do pozycji CN 3502 19 i 3502 11. Zapewnił też, że „połowa przyszłego roku będzie okresem na dokonanie podsumowania oddziaływania matrycy VAT i dokonywanie pewnych modyfikacji, jeśli okażą się uzasadnione”.

Apele o pomoc

Wiceminister podkreślił również, że branża fitness tak jak każda inna może korzystać z rządowych tarcz antykryzysowych w celu zminimalizowania negatywnych skutków pandemii koronawirusa.

– Niestety ponad 90 proc. firm działających w naszej branży nie spełniło warunków przewidzianych dla pozyskania wsparcia antykryzysowego. A nie ulega przecież wątpliwości, że lockdown mocno uderzył w obroty klubów sportowych i siłowni. Zamiast więc dokładać nam nowe koszty chociażby związane z wyższą ceną lub niższą marżą przy sprzedaży tak popularnych produktów liczymy na innego rodzaju kroki podejmowane przez wiele państw za granicą – komentuje Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness. Wyjaśnia że np. w Czechach rząd zdecydował się na obniżkę stawki podatku dla branży fitness. – Wydaje się, że dobrym wyjściem byłoby np. wprowadzenie stawki 0 proc. VAT na usługi świadczone w ramach klubów fitness, siłowni, szkół tańca itp. np. na okres 12 miesięcy – uważa ekspert oraz Prezes PFF.

Co mają zrobić przedsiębiorcy, jeśli rząd nie zgodzi się na ich postulaty? Zdaniem Krzysztofa Wińskiego, starszego menedżera w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC, producenci płynnego białka jaj powinni rozważyć zmianę klasyfikacji swoich wyrobów, co może przynieść im obniżkę stawki VAT do 8 proc. – Tego typu produkty spełniają bardzo często wymogi suplementów diety opodatkowanych obniżoną stawką – komentuje.

Zdaniem Macieja Dybasia, doradcy podatkowego i starszego menedżera w Crido, problem płynnego białka jaj to istotny wyłom w logice, która towarzyszyła wprowadzeniu nowej matrycy, tj. jednolitym traktowaniu analogicznych grup towarowych.

– Z perspektywy klasyfikacyjnej prawidłowe jest przedstawione w odpowiedzi na interpelację stanowisko MF, zgodnie z którym sprzedawane osobno białka jajek wyłączone są z objętego preferencjami stawkowymi grupowania właściwego dla całych jaj bez skorupek, a także żółtek jaj. Nie zmienia to jednak faktu, że z perspektywy podatkowej takie uregulowanie tematu powoduje wątpliwości co do słuszności przyjętej linii podziału i – jak się wydaje – mało uprawnione różnicowanie produktów podobnego pochodzenia – podsumowuje. 

]]

Firmy kontra PFRON. Wyrok NSA kończy spór o okres przedawnienia

<![CDATA[

Wszystko wskazuje na to, że trwający między Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i pracodawcami spór o to, kiedy upływa termin przedawnienia należności, został ostatecznie rozstrzygnięty. Najnowszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (z 10 września br.) jednoznacznie potwierdza, że w sprawach o zwrot dopłat do pensji ma zastosowanie wskazany w ordynacji podatkowej pięcioletni okres przedawnienia, a nie dziesięcioletni, wynikający z kodeksu cywilnego, jak chciał fundusz. Firmy liczą więc na to, że teraz PFRON zmieni swoje dotychczasowe podejście w tej kwestii.

Prawo UE czy krajowe

Najczęstszym powodem żądania zwrotu dopłat do pensji przez PFRON jest opóźnienie w opłacaniu przez firmę składek do ZUS za pracowników. W wielu przypadkach miały one miejsce wiele lat temu, stąd pojawiły się wątpliwości dotyczące okresu, w którym fundusz może domagać się oddania pieniędzy. Pracodawcy od początku wskazywali, że obowiązujące powinny być przepisy ordynacji podatkowej. Powoływali się na art. 60 ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2019 poz. 869 ze zm.). Mówi on o środkach publicznych stanowiących nieopodatkowane należności budżetowe, do których zaliczane są dopłaty do pensji (choć nie są wymienione wprost w tym przepisie). Z kolei zgodnie z art. 67 ustawy do należności określonych w art. 60 mają zastosowanie przepisy działu trzeciego ordynacji podatkowej, a te właśnie przewidują pięcioletni okres przedawnienia.

Z kolei PFRON dłuższy okres dochodzenia należności początkowo wywodził z unijnych przepisów dotyczących pomocy publicznej, zgodnie z którymi jest to 10 lat. Jednak takie stanowisko zostało zakwestionowane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie, do którego trafiały skargi od przedsiębiorstw (pisaliśmy o tym: „Sporny termin w sprawach o przedawnienie”, DGP nr 10/20). Sąd swoje wyroki opierał na wspomnianych przepisach ustawy o finansach publicznych oraz na orzeczeniu TSUE w sprawie C-349/17 Eesti Pagar. A z niego wynikało, że terminem mającym zastosowanie przez organ krajowy do odzyskania bezprawnie przyznanej pomocy jest ten przewidziany przez właściwe prawo krajowe.

Jasne granice

PFRON jednak dalej upierał się przy dziesięcioletnim okresie przedawnienia, odwołując się tym razem do przepisów kodeksu cywilnego, w których obowiązuje taki termin dochodzenia należności. Ponadto od niekorzystnych orzeczeń złożył kasacje do NSA, w których dodatkowo stawiał zarzut błędnego odwoływania się przez WSA w Warszawie do art. 60 i 67 ustawy o finansach publicznych, podczas gdy ich obecne brzmienie zostało nadane nowelizacją jej przepisów w 2017 r. Tak było m.in. w przypadku skargi kasacyjnej na wyrok tego sądu z 10 grudnia 2019 r. (sygn. akt V SA/Wa 982/19), którą NSA rozpatrywał 10 września br. Sprawa ta dotyczyła uchylonej przez warszawski WSA decyzji PFRON z marca 2019 r. nakazującej firmie zwrot dopłat do pensji za okres od kwietnia do października 2008 r.

– PFRON jest państwowym funduszem celowym, który działa na podstawie ustawy o finansach publicznych. Nie jest zrozumiałe, dlaczego z jednej strony wydaje decyzję administracyjną w sprawie zwrotu dopłat, a z drugiej przy ich dochodzeniu odwołuje się do przepisów kodeksu cywilnego – mówiła podczas rozprawy Barbara Smalarz-Czopik, radca prawny reprezentująca przedsiębiorstwo, od którego fundusz domagał się oddania pieniędzy.

Dodała przy tym, że takie podejście mogłoby być uzasadnione, jeśli PFRON podpisałby z firmą umowę w sprawie dopłat, ale tak nie było.

NSA uznał, że skarga kasacyjna nie zasługiwała na uwzględnienie, i ją oddalił.

– Zarówno przed nowelizacją ustawy o finansach publicznych, jak i później przychody PFRON były środkami publicznymi stanowiącymi nieopodatkowane należności budżetowe, a to oznacza, że mają do nich zastosowanie przepisy działu trzeciego ordynacji podatkowej – podkreśliła Małgorzata Grzelak, sędzia NSA.

W ustnym uzasadnieniu przywołała też wcześniejszy wyrok NSA z 24 lipca br. (sygn. akt I GSK 645/20, który zapadł na posiedzeniu niejawnym), wskazując, że skład orzekający w tej sprawie podziela przedstawioną w nim wykładnię przepisów.

Co istotne, 10 września NSA rozstrzygał również skargę na inny wyrok WSA w Warszawie (sygn. akt V SA/Wa 568/19). Wprawdzie zdecydował o jego uchyleniu (sygn. akt I GSK 179/20), ale było to spowodowane naruszeniem przepisów prawa procesowego (WSA orzekł w zakresie wykraczającym poza skargę pracodawcy), natomiast podkreślił, że nie podzielił najważniejszego zarzutu skargi PFRON co do wadliwego zastosowania przepisów o pięcioletnim okresie przedawnienia.

– Dzięki tym orzeczeniom pracodawcy nareszcie mają pewność co do obowiązującego ich prawa odnoszącego się do okresu przedawnienia. Mamy bowiem ukształtowaną linię orzeczniczą, która określa jasne granice, do kiedy PFRON może dochodzić swoich roszczeń. Szkoda tylko, że potrzebne do tego były aż wyroki NSA – zauważa Krzysztof Kosiński, wiceprezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.

Dodaje, że powinny one też doprowadzić do umorzenia prowadzonych przez fundusz postępowań również w innych sprawach, bo dalsze ciągnięcie sporu nie jest zasadne. 

opinia

Nie ma podstaw do stosowania przepisów k.c.

Tomasz Jaroszewicz, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Kutnik, Kalinowski i Partnerzy

Wyrok NSA z 10 września br. powinien definitywnie zakończyć spór o długość okresu przedawnienia prawa PFRON do dochodzenia zwrotu dofinansowań do wynagrodzeń oraz refundacji składek. PFRON początkowo stosował dziesięcioletni okres przedawnienia, powołując się na regulacje wspólnotowe. W momencie zakwestionowania przez sądy takiej podstawy prawnej i konieczności zastosowania przepisów krajowych PFRON podjął próbę zachowania jednak za wszelką cenę tak długiego okresu przedawnienia. Podstawa prawna zeszła przy tym na dalszy plan, skoro stosownych regulacji fundusz zaczął nagle poszukiwać nawet w kodeksie cywilnym. Tymczasem PFRON należy do podmiotów sektora finansów publicznych, wypłata dofinansowania i dochodzenie jej zwrotu odbywa się w ramach procedury administracyjnej, a nie umowy cywilnoprawnej, zaś zwracane przez pracodawców nienależnie otrzymane środki mieszczą się w katalogu środków publicznych. Wszystkie te okoliczności uzasadniają zatem stosowanie do okresu przedawnienia przepisów ordynacji podatkowej, które przewidują pięcioletni termin. Skoro między funduszem a beneficjentem dofinansowania nie powstaje żaden stosunek cywilnoprawny, to nie ma podstaw, aby wybiórczo stosować przepisy kodeksu cywilnego o przedawnieniu, co potwierdził NSA. W konsekwencji na dochodzenie zwrotu dofinansowań i refundacji fundusz ma jedynie 5 lat. Ponieważ przedawnienie jest bezwzględną przesłanką umorzenia postępowania, należy spodziewać się wkrótce takiego zakończenia wielu spraw toczących się od lat przed PFRON. Wyrok NSA otwiera także drogę do poszukiwania prawnych procedur do odzyskania zwróconych już w przeszłości dofinansowań, co do których zastosowano niewłaściwie wydłużony termin przedawnienia. 

orzecznictwo

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 10 września 2020 r., sygn. akt I GSK 829/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

]]

Rząd planuje pełne oskładkowanie umów zlecenia

<![CDATA[

"Pracujemy nad takimi zmianami" – potwierdza "Rzeczpospolitej" Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Jak podaje gazeta, wszystko wskazuje na to, że wyższe składki przyjdzie zapłacić przedsiębiorcom już od 1 stycznia 2021 r. Zapłacą je od wynagrodzeń osób, które pracują na co najmniej dwóch umowach zlecenia lub łączą pracę na zleceniu z etatem czy działalnością gospodarczą.

Dziennik Gazeta Prawna pisał o tym w tekście  I Ty zapłacisz ZUS. W dodatku od każdej umowy zlecenia

W myśl obecnie obowiązujących przepisów, jeśli z pierwszej umowy opłacili składki od co najmniej minimalnego wynagrodzenia, od kolejnych umów płacą już tylko składkę zdrowotną i przez to otrzymują na rękę wynagrodzenie wyższe o około 30 proc. Pełne oskładkowanie przychodów oznacza jednak nie tylko zwiększenie kosztów ich zatrudnienia dla przedsiębiorców, ale także zmniejszenie wypłaty dla zleceniobiorcy.

"To dlatego rząd zrezygnował z tej zmiany zaplanowanej jeszcze w zeszłym roku. Na przeszkodzie stanęły zbliżające się wybory parlamentarne. Teraz, gdy do następnych zostały trzy lata, a w czasie kryzysu budżet będzie miał rekordowy deficyt, propozycja zmian wróciła" - podaje "Rz".

Gazeta zauważa również, że obecnie zatrudnienie na kilku umowach jest stosowane w turystyce czy gastronomii, które najmocniej odczuły kryzys gospodarczy wywołany przez pandemię koronawirusa, a nałożenie na nie obowiązku zapłaty wyższych składek od zleceń trudno uznać za wsparcie w wychodzeniu z kryzysu gospodarczego.

"Nie znamy jeszcze szczegółów tego projektu, jednak wprowadzenie jednolitego dla wszystkich podatku od wynagrodzeń powinno wiązać się z obniżeniem klina podatkowego" – komentuje w "Rz" prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.(PAP)

akuz/ mark/

]]

Urlop okolicznościowy. Komu przysługuje, ile wynosi

<![CDATA[ Urlop okolicznościowy

Urlop okolicznościowy uregulowany jest w Rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (Dz.U. 1996 nr 60 poz. 281). Z przepisów tych wynika, że przysługuje on wyłącznie pracownikom zatrudnionym na podstawie umowy o pracę. Nie będą, więc mogły o niego wnosić osoby zatrudnione np. na umowie zlecenie czy o dzieło.

W jakich sytuacjach

Zgodnie z par. 15 wspomnianego rozporządzenia pracodawca jest obowiązany zwolnić od pracy pracownika na czas obejmujący:

- 2 dni w razie:

ślubu pracownika,narodzinami dziecka pracownika,zgonu i pogrzebu małżonka pracownika lub jego dziecka, ojca, matki, ojczyma lub macochy.

- 1 dzień w razie:

ślubu dziecka pracownika,zgonu i pogrzebu siostry, brata, teściowej, teścia, babki, dziadka, a także innej osoby pozostającej na utrzymaniu pracownika lub pod jego bezpośrednią opieką.Poinformowanie pracodawcy

Należy pamiętać, że pracownik powinien uprzedzić pracodawcę o przyczynie i przewidywanym okresie nieobecności w pracy, jeżeli przyczyna tej nieobecności jest z góry wiadoma lub możliwa do przewidzenia.

Natomiast w razie zaistnienia przyczyn uniemożliwiających stawienie się do pracy, pracownik jest obowiązany niezwłocznie zawiadomić pracodawcę o przyczynie swojej nieobecności i przewidywanym okresie jej trwania, nie później jednak niż w drugim dniu nieobecności w pracy.

Jeżeli przepisy prawa pracy obowiązujące u danego pracodawcy nie określają sposobu zawiadomienia pracodawcy o przyczynie nieobecności pracownika w pracy, zawiadomienia tego pracownik dokonuje osobiście lub przez inną osobę. Może tego dokonać telefonicznie, mailem lub drogą pocztową (wtedy za datę zawiadomienia uważa się datę stempla pocztowego).

Wynagrodzenie

W przepisach rozporządzenia jednoznacznie wskazano, że za czas zwolnienia od pracy z powodu ww. okoliczności pracownikowi przysługuje prawo do wynagrodzenia.

]]

Rzecznik MŚP kieruje do MF kolejne postulaty dot. opodatkowania prezentów

<![CDATA[

Według Biura, Minister Finansów pismem z 18 sierpnia skierował do zaopiniowania projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Prawo bankowe. Projekt składa się z trzech części, z czego jedna zakłada rozwiązania w zakresie uproszczenia rozliczania przez podatników podatku od towarów i usług – tzw. pakiet Slim VAT. Wśród nich znalazło się postulowane przez Rzecznika MŚP jeszcze w zeszłym roku podwyższenie limitu na nieewidencjonowane prezenty małej wartości, jednakże na niższym poziomie.

Zgodnie z art. 7 ust. 4 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (Dz. U. z 2020 r. poz. 106, ze zm.), przez prezenty o małej wartości, o których mowa w ust. 3, rozumie się przekazywane przez podatnika jednej osobie towary o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł, jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości tych osób, oraz których przekazania nie ujęto w ewidencji, o której mowa w pkt 1, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 10 zł.

Jak podało Biuro, Rzecznik MŚP wnioskował do Ministra Finansów o podwyższenie powyższych limitów do odpowiednio 200 zł w pierwszym przypadku i 80 zł w drugim. Jednak Minister Finansów negatywnie odniósł się do tej propozycji. Przedstawiony projekt zakłada natomiast podwyższenie limitu jedynie w zakresie drugiego przypadku oraz jedynie do kwoty 20 zł.

"Jest to niewątpliwie krok w dobrym kierunku, świadczący o dostrzeżeniu barier w tym zakresie, tym niemniej wciąż nieadekwatny do potrzeb przedsiębiorców" - ocenia Rzecznik. Dlatego skierował do Ministra Finansów szereg uwag i postulatów zmian do Projektu, m.in. w zakresie podniesienia limitów kwotowych dla prezentów o małej wartości. Rzecznik podniósł, że adekwatne poziomy ww. limitów powinny wynosić co najmniej 150 zł (równowartość ok. 30 euro) w pierwszym przypadku i 45 zł (równowartość ok. 10 euro) w drugim.

]]