Znamy nazwisko nowego szefa inspekcji pracy

<![CDATA[

Andrzej Kwaliński jest związany zawodowo z inspekcją pracy od ponad 30 lat. Wcześniej pełnił m.in. funkcję okręgowego inspektora pracy w Warszawie. Stanowisko wiceszefa PIP pełnił od listopada 2017 r.

DGP jako pierwsza informowała o licznych wątpliwościach i nieprawidłowościach w zarządzaniu Państwową Inspekcją Pracy przez Wiesława Łyszczka. W tym czasie intratne stanowiska w PIP (w tym m.in. wicedyrektorów departamentów) uzyskały osoby, które wcześniej nie pracowały w inspekcji, ale wywodzące się z Podkarpacia, z którego pochodzi też sam Wiesław Łyszczek („PIP – Praca i Przyjaciele”, DGP nr 120/2019 r.). Etaty zyskali także aktywni politycy PIS. Dla wybranych pracowników zorganizowano nawet przyspieszoną, zaoczną aplikację inspektorską

Opisaliśmy także m.in. przypadek nielegalnej inwigilacji przez główny inspektorat pracy. Ten ostatni pozyskał dane z PIT inspektora pracy z okręgu łódzkiego (o jego zarobkach) wykorzystując do tego uprawnienia kontrolne PIP.

]]

Prezes IPN o uchwale SN ws. ustawy dezubekizacyjnej: To haniebny wyrok

<![CDATA[

Izba Pracy Sądu Najwyższego orzekła w środowej uchwale, że kryterium służby na rzecz totalitarnego państwa powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także na podstawie indywidualnych czynów i ich weryfikacji pod kątem naruszenia podstawowych praw i wolności człowieka.

"Wczoraj niepodległa Polska przegrała. Wyrok Sądu Najwyższego - haniebny wyrok - jest przegraną w niepodległej Polsce. Wyrok, który łamie wszelkie standardy, nawet dobrego obyczaju i przyzwoitości, bowiem na czele składu orzekającego stał człowiek, który orzekał we własnej sprawie" - powiedział Szarek.

Uchwałę siedmiu sędziów SN uzasadniał w środę prezes Izby Pracy sędzia Józef Iwulski, który - jak wynika z materiałów IPN - w 1976 r. odbył przeszkolenie wojskowe w ramach Szkoły Oficerów Rezerwy (SOR) w Ośrodku Szkolenia Wojskowej Służby Wewnętrznej w Mińsku Mazowieckim im. Feliksa Dzierżyńskiego. Następnie jako podchorąży w stopniu sierżanta odbył praktykę w Wydziale Prewencji Oddziału WSW w Krakowie.

Wojskowa Służba Wewnętrzna w latach 1957-90 była jednym z organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego; była wojskową służbą specjalną, odpowiedzialną m.in. za kontrwywiad wojskowy; wywodziła się z Głównego Zarządu Informacji WP.

Z materiałów archiwalnych IPN wynika też, że Józef Iwulski jako sędzia sądów wojskowych w 1982 r., czyli w okresie stanu wojennego w Polsce, orzekał w sprawach dotyczących działaczy opozycji niepodległościowej.

Uroczystość w 81. rocznicę agresji Związku Sowieckiego na Polskę odbyła się przy stołecznym Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, gdzie odsłonięta została tablica upamiętniająca śp. Wojciecha Ziembińskiego - wieloletniego działacza antykomunistycznego, współzałożyciela KOR-u, członka ROPCiO, który był inicjatorem budowy znajdującego się tam monumentu w postaci wagonu deportacyjnego z krzyżami, symbolizującego konsekwencje sowieckiej agresji.

]]

Nowy JPK_VAT w jednostkach sektora publicznego – Korekty

<![CDATA[

Korekta JPK_VAT (z celem złożenia „2”) może obejmować: ewidencję, deklarację lub ewidencję i deklarację.

W przypadku składania korekty przez podatnika VAT w pozycji: Naglowek dla JPK_V7M zaznacza on w pozycji CelZlozenia właściwe pole.

Pole zawiera określenie celu złożenia:

1 – złożenie2 – korekta

Co do zasady korekta JPK_VAT ma polegać na złożeniu nowego JPK zawierającego prawidłowe dane, w którym powinny znaleźć się dane pierwotne i dane skorygowane.

Przykład 1

Kiedy w elemencie Nagłówek w pozycji CelZlozenia należy podać wartość „1”, a kiedy wartość „2”?W przypadku przesłania pliku pierwotnego należy wypełnić wartość „1”. Natomiast wartość „2” należy wypełnić w przypadku przesyłania korekty dotychczas złożonego pliku – niezależnie od tego, czy korekta dotyczy deklaracji, ewidencji czy deklaracji z ewidencją. Każdy przesyłany plik będący korektą powinien przyjmować w polu CelZlozenia wartość „2” – korekta.

Do korekt deklaracji i ewidencji składanych za okresy rozliczeniowe poprzedzające rozliczenie na nowych zasadach należy stosować regulacje prawne obowiązujące za okres, za który jest składana korekta deklaracji lub ewidencji (czyli korekty deklaracji i JPK_VAT złożonych pierwotnie na starych zasadach również są składane według starych zasad).

To oznacza, że korekty okresów wstecznych, tj. przed wprowadzeniem nowego JPK_VAT, należy dokonywać na podstawie wcześniejszych przepisów, czyli w postaci korekty dekla-racji VAT oraz starego JPK_VAT za okresy sprzed 1 października 2020 r.

Przykład 2

22 października 2020 r. gmina X otrzymała wezwanie z urzędu skarbowe-go, w ramach którego została zobowiązana do skorygowania deklaracji VAT za maj 2020 r. Czy w takim przypadku JST będzie musiała dokonać korekty w formie JPK_V7M czy w formie korekty deklaracji VAT?

Jeśli korekta dotyczy okresu sprzed wprowadzenia obowiązkowego nowego JPK_V7M, za maj, gmina X powinna złożyć do urzędu skarbowego korektę deklaracji VAT na zasadach obowiązujących do 30 września 2020 r., tj. przesłać skorygowaną deklarację VAT. Zastąpienie obowiązku przesyłania deklaracji VAT oraz JPK_VAT jedną strukturą, czyli nowym JPK _V7M nie działa „wstecz”. Oznacza to, że urząd nie może żądać od gminy składania korekt za okres sprzed października 2020 r. w nowej, rozbudowanej formie JPK.

W składanych do nowych JPK_VAT korektach wypełnia się wyłącznie części (odpowiednio deklarację lub ewidencję), które podlegają korekcie.

W przypadku korekty:

części deklaracyjnej oraz ewidencyjnej – wskazuje się wszystkie elementy, tj.: Naglowek, Podmiot1, Deklaracja, Ewidencja (SprzedazWiersz, SprzedazCtrl, ZakupWiersz, ZakupCtrl),wyłącznie części deklaracyjnej, która nie ma wpływu na część ewidencyjną – wskazuje się elementy: Naglowek, Podmiot1, Deklaracja, wyłącznie części ewidencyjnej, która nie ma wpływu na część deklaracyjną – wskazuje się elementy: Naglowek, Podmiot1, Ewidencja (SprzedazWiersz, SprzedazCtrl, Za-kupWiersz, ZakupCtrl).

Więcej o korektach w przesłanej ewidencji VAT, w części deklaracyjnej i ewidencyjnej, a także o procedurze MPP w JPK_VAT i innych tematach przeczytasz w książce

https://sklep.infor.pl/poradnik-rachunkowosci-budzetowej-nr-9-2020-nowy-jpk-vat-w-praktyce-jednostek-sektora-publicznego.html

W Poradniku omówiono nowy JPK_VAT obejmujący część deklaracyjną i ewidencyjną oraz opracowane na jego podstawie wzory struktury logicznej JPK_VAT w formie JPK_V7M (JPK_V7K). Ponadto zamieszczono przykłady związane z wyliczeniem VAT do odliczenia przy stosowaniu wskaźnika struktury sprzedaży i prewspółczynnika.

Z Poradnika można dowiedzieć się m.in.:

jak w jednostce wdrożyć obowiązki w zakresie nowego JPK_VAT,co zawiera ewidencja w nowym JPK_VAT, z jakich elementów składają się struktury schematu głównego dla JPK_V7M, jakie czynności jednostki powinny traktować jako czynności opodatkowane, zwolnione oraz wyłączone z opodatkowania, w jaki sposób odliczać VAT naliczony przy stosowaniu wskaźnika struktury (proporcji) i prewspółczynnika, jakie dane powinny być zawarte w ewidencji sprzedaży, a jakie w ewidencji zakupu, kiedy w nowym JPK_VAT trzeba oznaczyć transakcję kodem "MPP", kto ma opisywać dokumenty sprzedaży i zakupu w zakresie kodów GTU i nowych oznaczeń literowych, jak korygować nowy JPK_VAT, jakie sankcje grożą za błędy w nowym JPK_VAT.

Dopełnieniem Poradnika jest Zestaw testów kontrolnych. Za ich pomocą można samodzielnie zaplanować i sprawdzić, jak przebiega proces wdrażania w jednostkach sektora publicznego zmian przepisów w zakresie JPK_VAT, które trzeba stosować od 1 października 2020 r.

Ponadto dołączony jest e-dodatek internetowy Wyjaśnienia Ministerstwa Finansów - Broszura informacyjna dotyczą struktury JPK_VAT z deklaracją opracowaną przez Ministerstwo Finansów - uaktualniona w czerwcu 2020 r.

]]

Wpłaty do PPK również po ustaniu zatrudnienia

<![CDATA[

Tak. Ustanie zatrudnienia nie ma wpływu na obowiązek naliczenia i dokonania wpłat do PPK. Podmiot zatrudniający powinien naliczyć wpłaty do PPK, finansowane przez uczestnika PPK, od wynagrodzenia wypłaconego po ustaniu zatrudnienia zgodnie z ostatnią deklaracją tego uczestnika. W zakresie wpłat finansowanych przez podmiot zatrudniający należy naliczyć wpłaty w wysokości obowiązującej w terminie ich naliczenia zgodnie z umową o zarządzanie PPK.

Zgodnie z ustawą o pracowniczych planach kapitałowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1342; dalej ustawa o PPK) wpłaty do PPK finansowane przez podmiot zatrudniający są obliczane, a wpłaty finansowane przez uczestnika PPK są obliczane i pobierane w terminie wypłaty wynagrodzenia. Wpłat tych dokonuje się do instytucji finansowej w terminie do 15. dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym zostały obliczone i pobrane. Wpłata podstawowa finansowana przez podmiot zatrudniający wynosi 1,5 proc. wynagrodzenia. Może on także zadeklarować w umowie o zarządzanie PPK dokonywanie wpłaty dodatkowej w wysokości do 2,5 proc. wynagrodzenia. Wpłata podstawowa finansowana przez uczestnika PPK wynosi 2 proc. wynagrodzenia, z możliwością jej obniżenia do nie mniej niż 0,5 proc. wynagrodzenia, jeżeli jego wynagrodzenie osiągane z różnych źródeł w danym miesiącu nie przekracza kwoty odpowiadającej 1,2-krotności minimalnego wynagrodzenia (obecnie 3120 zł).

Uczestnik PPK może zadeklarować wpłatę dodatkową w wysokości do 2 proc. wynagrodzenia. Deklaracja w zakresie finansowania wpłaty dodatkowej obowiązuje od momentu złożenia. Natomiast deklaracja w zakresie zmiany wysokości wpłaty dodatkowej lub rezygnacji z jej finansowania obowiązuje od miesiąca następującego po miesiącu, w którym uczestnik złożył zmianę deklaracji.

Wpłaty do PPK nalicza się od wynagrodzenia wypłaconego uczestnikowi PPK po ustaniu zatrudnienia, o ile przed jego wypłatą nie zrezygnował on z dokonywania wpłat do PPK. Przez wynagrodzenie uczestnika PPK należy rozumieć podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, o której mowa w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 266, ze zm.), bez stosowania ograniczenia, o którym mowa w art. 19 ust. 1 tej ustawy (tzw. trzydziestokrotność), oraz z wyłączeniem podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe przebywających na urlopie wychowawczym, pobierających zasiłek macierzyński lub zasiłek w wysokości zasiłku macierzyńskiego.

Tylko w sytuacji, gdy po ustaniu zatrudnienia uczestnika PPK doszło do rozwiązania umowy o zarządzanie PPK zawartej z instytucją finansową, która jest stroną umowy o prowadzenie PPK zawartej w imieniu i na rzecz tego uczestnika PPK, podmiot zatrudniający nie jest zobowiązany do naliczenia, pobrania i dokonania wpłat do PPK od wynagrodzenia wypłaconego po rozwiązaniu umowy o zarządzanie PPK. 

]]

Świadczenia rodzinne i fundusz alimentacyjny: Zmiany prawa nie zwiększyły strumienia pieniędzy na dzieci

<![CDATA[

Już tylko 1,76 mln dzieci, o 244 tys. mniej niż w 2019 r., jest uprawnionych do zasiłku rodzinnego. Tak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej obejmujących pierwsze półrocze 2020 r. Podobnie wygląda sytuacja ze świadczeniami z Funduszu Alimentacyjnego (FA), które w tym roku otrzymuje 221 tys. dzieci. Niestety wszystko wskazuje na to, że ta tendencja spadkowa będzie się utrzymywać, a w przypadku wsparcia z funduszu może jej nie zatrzymać nawet wchodząca w życie od przyszłego miesiąca podwyżka kryterium dochodowego oraz wprowadzenie zasady „złotówka za złotówkę”.

Martwa weryfikacja

Otrzymywanie przez rodzica zasiłku na dziecko jest uzależnione od spełniania kryterium dochodowego, które obecnie wynosi 674 zł miesięcznie na osobę w rodzinie lub 764 zł, gdy wychowuje się w niej niepełnosprawne dziecko. Wysokość tych progów powinna być co do zasady weryfikowana, a w konsekwencji podnoszona co trzy lata. Problem w tym, że przepisy nie obligują rządu do podwyższania kryterium dochodowego. W efekcie podniesiono je do tej pory tylko dwa razy: w 2012 r. oraz 2015 r. Jednocześnie z roku na rok rosła wysokość wynagrodzeń, poprawiała się sytuacja materialna rodzin, co skutkowało tym, że zaczęła spadać liczba dzieci z prawem do zasiłku: w ubiegłym roku były to 2 mln dzieci, w tym jest ich 1,76 mln, co oznacza spadek o 12 proc. Zmniejsza się też liczba świadczeń wypłacanych w oparciu o zasadę „złotówka za złotówkę”. Jej wprowadzenie miało sprawić, że rodziny o dochodach wyższych od kryterium nie będą wsparcia tracić, ale uzyskiwać w pomniejszonej wysokości. Należałoby się więc spodziewać, że udział takich obniżonych świadczeń w ich ogólnej liczbie będzie się zwiększał; i do pewnego czasu tak właśnie było. Jednak one też zaczęły spadać i w tym roku gminy wypłacają ich 124 tys., podczas gdy w 2019 r. było to 153,4 tys.

– Wieloletnie zamrożenie kryteriów i fakt, że nawet mimo podwyżek są na niskim poziomie, powoduje, że teraz zasiłki trafiają głównie do takich rodzin, gdzie nie ma żadnych dochodów z pracy lub tylko jeden z rodziców pracuje – mówi Piotr Spiżewski, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puławach.

Dodaje, że teraz rodzice mogą wnioskować o pieniądze na nowy okres zasiłkowy, który zacznie się 1 listopada. Jednak z uwagi na to, że kryterium pozostanie bez zmian, a będą do niego liczone dochody z ubiegłego roku, to dojdzie do kolejnego spadku liczby dzieci uprawnionych do wsparcia.

Co istotne, najświeższe statystyki ministerstwa dotyczą okresu, w którym pojawiła się już w Polsce epidemia koronawirusa. Początkowo wydawało się, że jej efekty przełożą się niekorzystnie na rynek pracy i spowodują, że zwiększy się liczba rodzin spełniających kryteria do przyznania pomocy na dzieci. Tymczasem nie doszło do gwałtownego wzrostu bezrobocia.

– Chociaż wprowadzone zostały przepisy, które pozwalają traktować obniżenie wynagrodzenia ze względu na epidemię jako utratę dochodu, to do tej pory wydaliśmy tylko kilka decyzji przyznających świadczenia na tej podstawie – wskazuje Edyta Ciesielska, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPR w Kielcach.

Niepewna poprawa

Pierwsze półrocze 2020 r. przyniosło też kolejne zmniejszenie liczby dzieci otrzymujących pomoc finansową z FA. Spadła ona bowiem w porównaniu do 2019 r. o 5 proc., z 233,1 tys. do 221 tys. W przypadku tych świadczeń głównym winowajcą jest również kryterium dochodowe, które od 2008 r. aż do października ubiegłego roku było zamrożone na poziomie 725 zł w przeliczeniu na członka rodziny. Potem próg wzrósł do 800 zł, ale widać, że pierwsza w historii funkcjonowania FA waloryzacja kryterium nie wpłynęła na zwiększenie czy chociażby utrzymanie dotychczasowej liczby uprawnionych do świadczeń dzieci.

Dlatego pod znakiem zapytania pozostaje to, czy pozytywne efekty przyniesie kolejna zmiana kryterium, które od przyszłego miesiąca – gdy zacznie się następny okres świadczeniowy – będzie wynosić 900 zł. Dodatkowo ta podwyżka będzie powiązana z przeniesieniem na grunt ustawy z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 808 ze zm.) zasady „złotówka za złotówkę”. Pozwoli to przyznać rodzicowi świadczenia z FA obniżone o taką kwotę, o jaką przekroczone zostało kryterium dochodowe. MRPiPS szacuje, że dzięki tym zmianom ok. 30 tys. osób nabędzie lub utrzyma prawo do FA. Jednak pierwsze informacje z gmin, które od sierpnia przyjmują wnioski o przyznanie pieniędzy na nowy okres świadczeniowy, nie są zbyt optymistyczne.

– Na razie wydaliśmy 207 decyzji przyznających świadczenia z FA, w tym dwie, w których wykorzystana została zasada „złotówka za złotówkę” – mówi Sebastian Gajdzik, kierownik działu świadczeń rodzinnych OPS w Chorzowie.

Z kolei w Płocku na 320 decyzji nie ma żadnej, w której wsparcie będzie wypłacane w obniżonej wysokości. Podobnie jest w Opolu.

– Wśród złożonych do wczoraj wniosków mamy trzy, gdzie wysokość dochodu pozwoli na przyznanie świadczeń z FA na podstawie zasady „złotówka za złotówkę” – informuje Kamila Popiela, kierownik działu świadczeń Toruńskiego Centrum Świadczeń Rodzinnych.

Dodaje, że są też dwie decyzje negatywne: po zastosowaniu wspomnianej reguły okazało się, że wysokość świadczeń wynosiłaby mniej niż 100 zł, a w takich sytuacjach przepisy ustawy przewidują konieczność odmowy. 

]]

Firmy dalej nie wiedzą, co z ulgami w spłacie zobowiązań podatkowych

<![CDATA[

– Firmy czekają teraz na decyzję KE trochę jak na zbawienie, bo w razie negatywnej decyzji będą musiały oddać udzieloną im pomoc z odsetkami – tłumaczy Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy i wspólnik w Thedy & Partners.

Chodzi o ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych udzielane przez naczelników urzędów skarbowych, czyli rozłożenie należności na raty, odroczenie płatności lub umorzenie zaległości podatkowych.

Dwa limity

W praktyce przedsiębiorcy mieli dwie możliwości:

skorzystać z ulg przewidzianych w ordynacji podatkowej – art. 67a i b – z limitem 200 tys. euro (pomoc de minimis) lub skorzystać ze szczególnego rozwiązania z tarcz antykryzysowych (art. 15zzzh ust. 1), który również przewidywał możliwość skorzystania z ulg w spłacie zobowiązań podatkowych, ale z dużo wyższym limitem – 800 tys. euro (tzw. pomoc covidowa).

Tarcze 1.0 (ustawa z 2 marca 2020 r.) oraz 2.0 (ustawa z 16 kwietnia 2020 r.) przewidują, że ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych przysługują przedsiębiorcom właśnie w ramach limitów pomocy covidowej, a nie pomocy de minimis – wyjaśnia Michał Nielepkowicz.

Pomoc pod znakiem zapytania

Problem polega na tym, że program objęty wyższym limitem wymaga zgody Komisji Europejskiej. Polska wystąpiła o to ponad cztery miesiące temu, ale decyzji KE wciąż nie ma.

– To blokuje pomoc dla firm, bo część urzędów wstrzymuje się z jej udzieleniem – komentuje Michał Nielepkowicz. Dodaje, że nawet jeśli urzędy udzielają ulg w ramach pomocy covidowej, to firmy zastanawiają się, czy nie będą musiały jej zwrócić.

Problem może się pojawić, gdy firma wystąpiła o różne rodzaje wsparcia i w różnych instytucjach wnioskowała o pomoc de minimis i w sumie przekroczono limit 200 tys. euro.

Podobnie jest z przedsiębiorcami, którzy wiedzą, że wykorzystali już limit w ramach pomocy de minimis i złożyli wnioski np. o odroczenie płatności podatku w ramach pomocy covidowej – dodaje Nielepkowicz.

Jego zdaniem, jeżeli firma wnioskowała o pomoc covidową, to właściwy urząd skarbowy nie powinien wydać decyzji, zanim KE nie zatwierdzi tego wsparcia.

Innego zdania jest prof. Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku. W jego przekonaniu urzędy powinny udzielać wsparcia, dopóki KE nie wyda negatywnej decyzji. – Przepisy tarczy przecież obowiązują – podkreśla ekspert. Uspokaja też, że ryzyko odmowy, choć faktycznie istnieje, nie jest duże.

Praktyka urzędów jest różna: część przyznaje ulgi, nie czekając na decyzję KE, część się wstrzymuje.

Udzielona pomoc jest legalna

Rafał Dowgier podkreśla, że problem jest konsekwencją „biegunki legislacyjnej” związanej z wybuchem pandemii COVID-19.

– Przepisy wprowadzano pospiesznie, bez przestrzegania normalnych, prawem uregulowanych procedur – mówi ekspert. Za przykład uważa właśnie art. 15zzzh w zakresie ulg stosowanych na podstawie ordynacji podatkowej.

Z informacji na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wynika, że jest to środek pomocowy zgłoszony w procedurze prenotyfikacyjnej (sygn. SA.57172(2020/PN). Zasada jest więc taka, że – jak tłumaczy Dowgier – planowana pomoc jest zgłaszana do komisji i przez nią akceptowana.

W tym wypadku zrobiono inaczej – nie czekano na stanowisko KE. W konsekwencji wprowadzono przepis, który obowiązuje i nie może być pomijany przez organy podatkowe.

– W mojej ocenie naruszenie procedury nie dyskwalifikuje tego przepisu i nie uzasadnia niestosowania go przez organy podatkowe – ocenia Rafał Dowgier. Dodaje, że nie ma dziś podstaw, by udzieloną już pomoc uznać za nielegalną.

– To może zrobić tylko Komisja Europejska – wyjaśnia.

Co może zrobić KE

Co jeśli KE nie zgodzi się na wyższy limit (800 tys. euro) przy ulgach w spłacie zobowiązań podatkowych? Rafał Dowgier tłumaczy, że komisja może wydać nakaz zawieszenia udzielania takiej pomocy (na podstawie art. 13 ust. 1 rozporządzenia Rady UE 2015/1589 z 13 lipca 2015 r.) lub nawet decyzję o nakazie windykacji przez Polskę takiej pomocy (na podstawie art. 16 ust. 1 tego rozporządzenia).

To pociągałoby dalsze konsekwencje wynikające z art. 27 ust. 1 ustawy o postępowaniach w sprawach dotyczących pomocy publicznej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 708). Organ, który wydał decyzję w sprawie ulgi w spłacie zobowiązania podatkowego, mógłby uchylić tę decyzję nawet bez zgody podatnika.

– W konsekwencji u podatników, którym rozłożono należności na raty, odroczono termin ich płatności czy umorzono zaległości, powstałyby zaległości podatkowe – wskazuje Rafał Dowgier. Podkreśla jednak, że do czasu, gdy komisja nie uzna pomocy za nielegalną, nie ma większych zagrożeń w stosowaniu przepisu o ulgach w ramach pomocy covidowej. 

Co mówią przepisy

Zgodnie z art. 15zzzh ust. 1 tarczy 1.0 wsparcie polegające na przyznaniu m.in. ulg w spłacie zobowiązań na podstawie ordynacji podatkowej, zgodne z warunkami zawartymi w komunikacie komisji – Tymczasowe ramy środków pomocy państwa w celu wsparcia gospodarki w kontekście trwającej epidemii COVID-19 (2020/C 91I/01) (Dz.Urz. UE C 91I z 20 marca 2020 r., s. 1), stanowi pomoc publiczną.

Tarcza 2.0 doprecyzowała ten przepis.

]]

W MF trwają prace nad wprowadzeniem statusu podatnika bezgotówkowego. Ma uprawniać do szybszego zwrotu VAT

<![CDATA[

Jak mówił Sarnowski, który brał udział w panelu "Potrzeby polskiej gospodarki i społeczeństwa w dobie transformacji cyfrowej", popularyzacja transakcji bezgotówkowych zmniejsza szarą strefę i zwiększa dochody podatkowe, dlatego powinna być wspierana przez państwo.

"Jeśli przedsiębiorca jest uczciwy i znaczna większość jego obrotu realizowana jest w formule bezgotówkowej, w ten sposób realizowane są płatności i jest w pełni transparentny wobec administracji, to też administracja powinna go traktować partnersko i z dużo większą dozą zaufania niż ma to miejsce wobec pozostałych podatników" - zauważył. Poinformował, że w związku z tym w MF trwają prace nad stworzeniem statusu podatnika bezgotówkowego, co mogłoby wiązać się z szybszym zwrotem VAT, ponieważ w w sytuacji, gdy większość obrotu realizowana jest bezgotówkowo, jest mniejsze ryzyko nadużyć.

"Mam nadzieję, że te prace zakończą się w MF w perspektywie pierwszych miesięcy przyszłego roku" - powiedział.

Sarnowski wskazał, że okres lockdownu związanego z pandemią był okresem przyspieszonej digitalizacji i cyfryzacji działania administracji. "Działanie w formule zdalnej było jedynym sposobem, żeby utrzymać kontakt z podatnikiem i systemowo realizować zadania" - mówił. Zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy wprowadzono nowe rozwiązania e-administracji: m.in. kasy software'owe, e-paragon, a niedługo wdrożenia e-faktury.

Jak podkreślił, szczególnie wprowadzenie e-paragonu będzie stanowiło "rewolucję" dla konsumentów, ponieważ po zainstalowaniu aplikacji do obsługi e-paragonów pozwoli na analizę wydatków budżetu domowego.

"To wspaniałe narzędzie diagnostyczne" - ocenił.

Według Sarnowskiego podczas pandemii nastąpił przełom psychologiczny, jeśli chodzi o chęć konsumentów do płacenia w sposób bezgotówkowy. "To jest pewnego rewolucja, którą obserwujemy i którą również w naturalny sposób wpływać będzie na uszczelnienie systemu podatkowego" - mówił. "Klienci widzą, że płatności kartowe i bezgotówkowe są płatnościami bezpiecznymi, przyzwyczajają się do nich i to są te przyzwyczajenia, które z nami w przyszłości zostaną. Dodatkowo wzmacnia ten efekt rozszerzająca się sieć akceptacji. Przez ostatnie 20 lat zbudowaliśmy sieć składającą się z 700 tys. terminali (...) teraz liczba tych terminali wzrosła (...) do 1 mln" - powiedział.

]]

Szczepionki na grypę dla pracowników. Pracodawca zapłaci PIT

<![CDATA[

"Niemiła niespodzianka dla pracodawców, którzy chcą się włączyć w walkę z koronawirusem. Polecana przez rząd i lekarzy szczepionka na grypę, która ma dać większą odporność na Covid-19, jest... opodatkowana" - pisze "Rzeczpospolita".

Dziennik cytuje odpowiedź resortu finansów na pytanie "Rzeczpospolitej". "Sfinansowanie pracownikom szczepień przeciwko grypie skutkuje powstaniem przychodu, który trzeba opodatkować" – napisało Ministerstwo Finansów.

Jak podaje "Rz", podatku nie będzie tylko wtedy, gdy obowiązek przeprowadzenia szczepień nakładają na pracodawcę przepisy.

"Chodzi np. o żołnierzy, policjantów czy urzędników mogących zarazić się grypą w trakcie wykonywania zadań służbowych i o osoby pracujące w szczególnych warunkach, np. w szpitalach. Resztę fiskus opodatkuje" – wyjaśnia Joanna Narkiewicz-Tarłowska, doradca podatkowy, dyrektor w PwC.

Doradca podatkowy Artur Kowalski wyjaśnia: "Jeśli szczepionka kosztuje np. 50 zł, podatek od pracownika znajdującego się w drugim progu skali (32 proc.) to 16 zł".

]]

Nowy główny inspektor, stare problemy do rozwiązania

<![CDATA[

Wiesław Łyszczek ustępuje z funkcji głównego inspektora pracy. Formalną decyzję o odwołaniu ze stanowiska podejmie marszałek Sejmu RP po zaopiniowaniu rezygnacji przez Radę Ochrony Pracy (ROP) i sejmową komisję ds. kontroli państwowej. Kto zatem przejmie stery nad instytucją, która powinna odgrywać ważną rolę w przeciwdziałaniu pandemii?

– Rozważania na ten temat byłyby przedwczesne i na pewno nie powinny odbywać się za pośrednictwem mediów. Od tego jest Rada Ochrony Pracy. Na jej posiedzeniu będziemy zajmować się tą kwestią – wyjaśnia Janusz Śniadek, poseł PiS, przewodniczący ROP.

Pewne jest, że nowy szef będzie musiał zmierzyć się z kryzysem wizerunkowym PIP i wzmóc działania prewencyjne w celu zapewnienia bezpiecznych warunków pracy. Na brak tych ostatnich zwracali uwagę m.in. pracodawcy.

– Chcemy więcej informacji i wytycznych, które w jasny sposób określałyby organizację pracy w warunkach epidemii, a nie jedynie zapowiedzi kontroli w firmach. Pracodawca powinien wiedzieć, z czego jest rozliczany. Na razie PIP epidemię przespała – ocenia Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP.

Kto w zamian?

Procedura odwołania Wiesława Łyszczka w praktyce może się przeciągać w czasie. Najbliższe posiedzenie ROP ma się odbyć 22 września w formule wyjazdowej. Część członków Rady będzie uczestniczyć w nim zdalnie, a to prowokuje pytanie, czy możliwe będzie głosowanie w sprawie zaopiniowania rezygnacji GIP.

– Posiedzenia ROP w okresie pandemii odbywały się już zdalnie i przeprowadzane były głosowania. Obecny GIP źle wypełniał swoje obowiązki i nie ma powodu, dla którego należałoby zwlekać z jego odwołaniem – wskazuje Izabela Katarzyna Mrzygłocka, posłanka KO, członkini ROP (wielokrotnie zgłaszała nieprawidłowości w funkcjonowaniu PIP w okresie, gdy zarządzał nią Wiesław Łyszczek).

Bez względu na te wątpliwości konieczne będzie wyłonienie następcy. Istotnym ograniczeniem jest to, że musi być to osoba, która posiada uprawnienia inspektorskie. Naturalnym kandydatem wydaje się Bożena Borys-Szopa, była minister pracy i była GIP (w latach 2006–2008). Wydaje się, że ponowne objęcie przez nią stanowiska jest jednak mało prawdopodobne w związku z pełnieniem funkcji parlamentarnych (jest obecnie posłanką i wiceprzewodniczącą komisji ds. kontroli państwowej). Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że pod uwagę brani są inspektorzy z okręgowych inspektoratów pracy (w ten sposób szefem PIP został sam Wiesław Łyszczek, który wcześniej pełnił tę funkcję w Rzeszowie). Wyłonienie kandydata nie będzie łatwe, bo trzeba będzie brać pod uwagę wiele grup wpływów. Nie jest tajemnicą, że w okresie rządów obecnego głównego inspektora w PIP awansowało wiele osób, które są związane z NSZZ „Solidarność”. Zdanie związku w tej sprawie na pewno się liczy. Nie wydaje się, by rząd chciał „zadzierać” z bliskim sojusznikiem w sprawie, która jest oczywiście ważna dla środowiska pracy, ale nie kluczowa z punktu widzenia zarządzania państwem.

– Zależy nam na wzmocnieniu samej inspekcji. Powinna ona zyskać prawo do przekształcania umów cywilnoprawnych w etaty. Trzeba też rozszerzyć możliwość przeprowadzania kontroli bez zapowiedzi. Propozycje odpowiednich zmian legislacyjnych są gotowe, przygotował je jeszcze Roman Giedrojć, poprzedni GIP. To ważniejsze niż kwestie personalne – przekonuje Marek Lewandowski, rzecznik prasowy komisji krajowej NSZZ „Solidarność”.

Co dalej?

Jednym z głównych zadań nowego szefa PIP powinna być poprawa jej wizerunku. DGP jako pierwsza informowała o licznych wątpliwościach i nieprawidłowościach w zarządzaniu inspekcją w ostatnich latach. Od momentu gdy na jej czele stanął Wiesław Łyszczek (październik 2017 r.), intratne stanowiska w PIP uzyskali aktywni politycy partii rządzącej oraz osoby, które wcześniej nie pracowały w inspekcji, ale wywodziły się z jego rodzinnego Podkarpacia („PIP – Praca i Przyjaciele”, DGP nr 120/2019 r.). Dla wybranych pracowników zorganizowano nawet przyspieszoną, zaoczną aplikację inspektorską. Informowaliśmy też o przypadku nielegalnej inwigilacji. Główny inspektorat pozyskał dane z PIT inspektora z okręgu łódzkiego, wykorzystując do tego uprawnienia kontrolne PIP. W tej sprawie GIP toczył spór z Urzędem Ochrony Danych Osobowych, który nakazał usunięcie nielegalnie pozyskanych informacji. 25 sierpnia 2020 r. warszawski WSA oddalił skargę GIP na decyzję prezesa UODO.

W ostatnim czasie szerokim echem odbiła się także informacja o nagrodach, jakie wypłaciło sobie w tym roku kierownictwo GIP (informację podał portal Interia.pl). Z kolei krytyczne uwagi o funkcjonowaniu PIP w ostatnich miesiącach przedstawili Pracodawcy RP.

– Na pewno zależy nam na tym, aby inspekcja nie była zarządzana w oderwaniu od rzeczywistości. W okresie pandemii zabrakło stanowiska PIP, np. w kwestii badania temperatury pracowników lub przeprowadzania testów na COVID-19 – podsumowuje Wioletta Żukowska-Czaplicka. 

]]

Gwałtownie kurczy się rejestr VAT

<![CDATA[

Główny powód to problemy związane z COVID-19. Widać to po przyczynach usunięć z rejestru – zasadniczym powodem wykreśleń jest zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej na co najmniej 6 miesięcy.

Z danych statystycznych przekazanych DGP przez Ministerstwo Finansów wynika, że w sumie do tej pory z rejestru czynnych podatników VAT zostało usuniętych łącznie 415 tys. podatników. To dane za 3 lata i 8 miesięcy (od 1 stycznia 2017 r. do 31 sierpnia 2020 r.).

Uderza gwałtowny przyrost liczby wykreślonych w sierpniu br. – w minionym miesiącu z rejestru zostało usuniętych aż 38 tys. firm. Dla porównania, na początku 2020 r. wykreślano miesięcznie ok. 5–7 tys. podatników, w czerwcu – ponad 8 tys., a w lipcu – prawie 16 tys. firm.

Głównie zawieszenia

Z powodu zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej na co najmniej pół roku status podatnika utraciło już w sumie 289 tys. podatników.

W okresie od stycznia do kwietnia br. usuniętych zostało z rejestru VAT z tego powodu ok. 4 tys. firm miesięcznie. W maju i czerwcu liczba ta wzrosła do ponad 5 tys. miesięcznie, w lipcu było to już 13 tys. podatników, a w sierpniu – ponad 35 tys. firm.

W sumie więc tylko w dwóch ostatnich miesiącach (lipiec i sierpień) z powodu zawieszenia działalności gospodarczej wykreślono z rejestru VAT 48,7 tys. firm, a w sumie przez 8 miesięcy 2020 r. – 75,5 tys.

Rezultat jest taki, że w lipcu i sierpniu z rejestru VAT zniknęło więcej podatników (w sumie 54 tys.), niż zwykle wykreślanych jest w ciągu półrocza (średnio 44 tys.).

– Zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej od zawsze dominowało wśród powodów wykreślenia z rejestru VAT. Widać jednak wyraźną korelację bardzo istotnego zwiększenia liczby wykreśleń z tego powodu z problemami gospodarczymi firm w okresie pandemii – zauważa dr Michał Wilk, partner w Gardens Tax & Legal.

Brak deklaracji

Na wysokim poziomie utrzymuje się liczba podatników, którzy stracili status czynnego podatnika VAT z powodu niezłożenia deklaracji za 3 miesiące lub kwartał bądź składania pustych deklaracji przez 6 miesięcy lub 2 kwartały. Z tych powodów z rejestru wypadło już łącznie ok. 80 tys. firm (stan na 31 sierpnia 2020 r.).

Pod koniec 2019 r. więcej było tych, którzy składali puste deklaracje (prawie 37 tys.), natomiast potem proporcje się odwróciły i obecnie więcej jest wykreślonych z powodu niełożenia deklaracji za trzy miesiące lub kwartał.

Mało oszustów

Niewielu jest natomiast wykreślonych z rejestru VAT z powodu udziału w karuzeli podatkowej. Łącznie do tej pory status podatnika VAT straciło z tego powodu 149 firm, z tym że w 2020 r. – zaledwie 10 podmiotów. W kwietniu, maju i czerwcu – nie wykreślono z tego powodu nikogo, a w pozostałych miesiącach skreślenia były pojedyncze (od 1 do 3).

Niewielu zostało też wykreślonych z powodu wystawiania pustych faktur. Od 2017 r. z rejestru usuniętych zostało z tego powodu w sumie 159 firm. W ciągu 8 miesięcy 2020 r. wykreślono 23 firmy, przy czym w kwietniu i maju ani jednej.

Niewielki odsetek wykreślonych stanowią też firmy podejrzane o wykorzystywanie systemów bankowych do wyłudzeń. Takich wykreśleń było do tej pory w sumie 232.

Liczba wykreślonych z tego powodu wyraźnie zmalała w okresie marzec – maj 2020 r. (raptem trzech wykreślonych miesięcznie). Zaczęła rosnąć dopiero od czerwca.

Sądowy zakaz

Na niewysokim poziomie utrzymuje się również liczba wykreślonych z rejestru VAT z powodu sądowego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Na koniec sierpnia 2020 r. wykreślonych z tego powodu jest łącznie 206 firm. Zwykle w miesiącu wykreślanych jest z tej przyczyny od 9 do 14 podatników. Wyjątek pod tym względem stanowił kwiecień i maj br. – wykreślono wtedy odpowiednio trzy i dwie firmy, co jest zrozumiałe choćby z powodu lockdownu w sądach.

W sumie w ciągu 8 miesięcy br. zniknęło z tego powodu z rejestru 73 czynnych podatników VAT.

Brak kontaktu

W okresie marzec – maj spadła też liczba wykreśleń z powodu braku kontaktu z podatnikiem lub pełnomocnikiem. Dla porównania w styczniu skreślonych zostało z tego powodu 657 podatników, w marcu i maju – ok. 280, w kwietniu – zaledwie 170.

Tu również zasadniczą przyczyną spadku był koronawirus. Jednak od czerwca liczba skreśleń z tego powodu znów rośnie.

– Otwarte pozostaje pytanie, na ile wzrost wykreśleń z tego powodu wynika z sytuacji gospodarczej i problemów firm, a na ile ze sposobu kontaktu pomiędzy organami podatkowymi a podatnikami – zastanawia się dr Michał Wilk.

Zrozumiałe jest – jak mówi – że w czasie trwania pandemii urząd skarbowy wybiera elektroniczne (tudzież telefoniczne) kanały komunikacji z podatnikiem.

– W przeszłości jednak obserwowaliśmy przypadki wykreślania podatników z rejestru VAT tylko dlatego, że organ podatkowy nie mógł odnaleźć w internecie numeru telefonu bądź adresu e-mail do firmy. Jednocześnie zawiadomienie o wykreśleniu było doręczane (skutecznie!) pocztą, na adres siedziby firmy. Takie działanie spotkało się ze słuszną krytyką w orzecznictwie – mówi ekspert, wskazując przykładowo wyrok WSA w Gliwicach z 18 lipca 2019 r. (sygn. akt I SA/Gl 542/19).

W marcu, kwietniu i maju br. zmniejszyła się też liczba wykreśleń z powodu niestawiania się na wezwania urzędu skarbowego. W styczniu i lutym wykreślono z tego powodu po ok. 400 firm miesięcznie. W marcu i maju już tylko 200, a w kwietniu ok. 120.

Od czerwca liczba skreśleń z tego powodu znów wzrosła do poziomu ok. 300 miesięcznie. W ciągu 8 miesięcy 2020 r. wykreślono na tej podstawie 2,3 tys. firm, a w sumie do tej pory już 12 tys. podmiotów.

W okresie kwiecień – lipiec zmniejszyła się liczba podatników wykreślonych z powodu ustalenia, że nie istnieją. W kwietniu usunięto z tego powodu tylko jedną firmę, w maju – pięć, w lipcu – sześć, natomiast w pozostałych miesiącach 2020 r. od 10 do 14. W ciągu 8 miesięcy tego roku z tego powodu zniknęły z rejestru 73 firmy, a w sumie do tej pory nieco ponad 2 tys.

W kwietniu i maju zmniejszyła się też liczba skreśleń z rejestru z powodu podania w formularzu VAT-R danych niezgodnych z prawdą. W kwietniu takich wykreśleń było zaledwie 14, w maju – 25, natomiast gdy nie było jeszcze koronawirusa status podatnika VAT traciło z tego powodu 40, a nawet 60 podatników miesięcznie. Fiskus zamierza chyba jednak to nadgonić, bo w sierpniu odnotowano już 94 wykreślenia z tego powodu.

Łącznie w ciągu 8 miesięcy br. status podatnika VAT straciło z tej przyczyny 378 firm, a w sumie do tej pory (przez 3 lata i 8 miesięcy) – 3,8 tys. podmiotów. 

opinie

Fiskus zaczyna nadrabiać zaległości

Gerard Dźwigała radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy

Dane ujawniają dwie prawidłowości. Po pierwsze, dramatycznie wzrosła w stosunku do wcześniejszych średnich liczba działalności zawieszonych w okresie letnim. Nie powinno to być wielkim zaskoczeniem, ale jednak na podstawie liczb robi duże wrażenie i uzmysławia w dobitny sposób skalę uderzenia epidemii w gospodarkę.

Po drugie, można zaobserwować wyraźny, choć nie spektakularny spadek w początkowym okresie pandemii (marzec – maj) liczby wykreśleń sankcyjnych, tj. związanych z ustalonymi przez organy nieprawidłowościami. Być może jest to związane z tym, że w tym okresie urzędy większą uwagę kierowały na obsługę np. wniosków o ulgi w spłacie zobowiązań albo weryfikację rozliczeń podatników dla celów subwencji z PFR. Możliwe, że na zmniejszenie ich aktywności wpłynęły również zmiany trybu pracy – na pracę zdalną albo rotacyjną. Jednak po zdjęciu lockdownu aktywność urzędów w wychwytywaniu nieprawidłowości wyraźnie powróciła.

Liczby są duże, ale niczemu nie służą

Mirosław Siwiński radca prawny, doradca podatkowy, partner w Advicero Nexia

Statystyki pokazują, że należałoby się zastanowić nad ratio legis większości podstaw do wykreślania podatników z rejestru VAT albo przynajmniej nad wydłużeniem terminów dotyczących zawieszenia działalności bądź nieskładania deklaracji. Powstaje ponadto pytanie, czy takie podstawy wykreślania są w ogóle potrzebne? Może należy to skorelować z wykreśleniem z rejestru przedsiębiorców (CEIDG lub Krajowy Rejestr Sądowy), tym bardziej że ponowna rejestracja na VAT nastręcza obecnie problemy. Urzędy skarbowe, po kilkunastu latach swobodnego rejestrowania „jak leci” po kilkuset oszustów podatkowych, udowadniają obecnie swoją „należytą staranność” w tym zakresie. Jeżeli więc już raz zarejestrowano podatnika, to może należy jednak dać mu więcej czasu na decyzję, co dalej z działalnością.

Niestety cała ta statystyka przypomina również nieco spisywanie bezdomnych przez policję – pokazuje duży wynik działań, które tak naprawdę niczemu nie służą. Uzasadnienie ma bowiem tylko wykreślanie oszustów i podmiotów wykorzystujących system bankowy do wyłudzeń. Ogromne wątpliwości, nawet konstytucyjne, budzą podstawy do wykreślania z uwagi na brak kontaktu lub niestawienie się na wezwanie, wobec niedoregulowania, jak organ ma to wykazać, jakie ma podjąć czynności (jak daleko idące).

Sama relacja wykreśleń z powodów istotnych i nieistotnych podważa sens tej regulacji w obecnym kształcie.

]]