ZUS: Więcej firm skorzysta ze zwolnienia z płacenia składek

<![CDATA[

Jak przypomniano w przesłanym PAP we wtorek komunikacie, firmy, które miały długi w ZUS, nie były zwalniane z płacenia składek, ale obecnie dla niektórych z nich jest taka możliwość.

Do 30 czerwca przedsiębiorcy mogli złożyć do ZUS wniosek o zwolnienie z opłacania składek. Dotyczyło to składek na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Emerytur Pomostowych. Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej zwolnienie z opłacania należności z tytułu składek stanowi pomoc publiczną. Pomoc ta mogła zostać przyznana przedsiębiorstwu, które na 31 grudnia 2019 r. nie znajdowało się w trudnej sytuacji w rozumieniu rozporządzenia Komisji.

"Trudna sytuacja to taka, w której firma m.in. zalegała z opłacaniem składek za więcej niż 12 miesięcy lub spełniała kryteria kwalifikujące do objęcia postępowaniem upadłościowym" – wyjaśniła cytowana w komunikacie regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku Iwona Kowalska-Matis.

Podkreśliła, że dodatkowe wyjaśnienia z UOKiK mówią, że w przypadku przedsiębiorstw, które na dzień 31 grudnia 2019 r. znajdowały się w trudnej sytuacji należy zweryfikować, czy na dzień złożenia wniosku o zwolnienie z opłacania składek sytuacja ta nadal trwała.

"Jeżeli okazałoby się, że przedsiębiorca, składając wniosek o zwolnienie ze składek, nie miał już zaległości w opłacaniu składek, wówczas zwolnienie będzie mu przysługiwać. Oznacza to, że więcej firm będzie mogło skorzystać z tarczy antykryzysowej" – dodała Kowalska-Matis.

Dodatkowa weryfikacja obejmuje również firmy istniejące krócej niż trzy lata, które nie były objęte postępowaniem upadłościowym i nie otrzymały pomocy na ratowanie (która nie została spłacona) lub restrukturyzację.

"To bardzo dobra wiadomość dla przedsiębiorców. Dodatkowe wyjaśnienia z UOKiK oznaczają, że więcej przedsiębiorców będzie mogło skorzystać ze zwolnienia z opłacania składek. Staraliśmy się o to, aby rozwiać wszelkie wątpliwości przy tarczy. Nasza praca opłaciła się. Z naszych szacunków wynika, że ze zwolnienia może dodatkowo skorzystać nawet ok. 20 tys. firm w całej Polsce" – powiedziała rzeczniczka.

Dodała, że przedsiębiorcy, którzy złożyli wniosek o zwolnienie do 30 czerwca, ale z powodu zaległości w składkach nie otrzymali ulgi, w najbliższych dniach otrzymają od ZUS specjalny formularz, który należy przesłać do ZUS w terminie 7 dni od daty otrzymania pisma.

ZUS zwolnił z 13 mld zł składek za marzec, kwiecień i maj ok. 2 mln firm, chroniąc 6,5 mln miejsc pracy.

]]

ZUS od zleceń? Może później. Szanse na likwidację zbiegów ubezpieczeń maleją

<![CDATA[

Z jednej strony prace nad objęciem wszystkich zleceń składkami ZUS są dopiero na etapie konsultacji. Z drugiej, w rządzie szykują się zmiany, a dział „praca” ma zostać przesunięty do resortu rozwoju, którym pokieruje Jarosław Gowin. Tymczasem on sam i jego Porozumienie nie są zwolennikami tego pomysłu. Zwłaszcza w momencie wywołanego pandemią przyduszenia gospodarki.

Według danych ZUS od końca lutego do końca sierpnia liczba pracowników, od których pracodawcy odprowadzali składki, spadła o 209 tys. Jednocześnie jednak wzrosła grupa ubezpieczonych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (o 67 tys.), a także zleceniobiorców, dla których umowa zlecenie to jedyne źródło dochodów (o 9 tys.). To może wskazywać, że firmy próbują oszczędzać na kosztach zatrudnienia.

Na razie pomysł jest konsultowany w Radzie Dialogu Społecznego. Za rozwiązaniem są związkowcy. ‒ W naszym solidarnościowym systemie wszystkie rodzaje umów powinny być oskładkowane ‒ mówi Bogdan Grzybowski, ekspert OPZZ. Rządowa propozycja likwidacji zbiegów ubezpieczeń oznacza jedynie pełne ozusowanie umów zleceń. Tymczasem związkowcy proponują także oskładkowanie innych przypadków, gdzie z powodu zbiegu tytułów nie płaci się dziś składek emerytalnych czy rentowych (np. samozatrudnienia emerytów). Pojawiły się także pomysły oskładkowania umów o dzieło.

Do zmian nie palą się pracodawcy. ‒ Oczekujemy na odpowiednio długie vacatio legis, my proponujemy, by nastąpiło to, gdy gospodarka odbije po COVID-19, więc najwcześniej od roku 2022 ‒ mówi Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Pracodawcy chcieliby zresztą, by zmiany zostały zrekompensowane obniżkami w podatkach, np. przez zwiększenie kosztów uzyskania przychodu. ‒ W tej chwili jeśli nie nastąpi jakieś nadzwyczajne przyspieszenie, to nie uda się wprowadzić tego rozwiązania do początku roku ‒ mówi nam osoba z rządu. Na to może się nałożyć rekonstrukcyjne zamieszanie. Dział praca przechodzi z resortu Marleny Maląg do Ministerstwa Rozwoju i to Jarosław Gowin ma odpowiadać za sytuację na rynku pracy.

Dziś w sytuacji, gdy zleceniobiorca podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu społecznemu na innej podstawie, np. na podstawie innej umowy zlecenia, występuje tzw. zbieg tytułów. W przypadku kilku umów zlecenia, jeżeli łączna podstawa wymiaru składek z tych tytułów osiąga kwotę minimalnego wynagrodzenia (w 2020 r. kwotę 2600 zł), zleceniobiorca nie podlega obowiązkowym ubezpieczeniom od kolejnych umów. Rozważana przez rząd propozycja proponuje zniesienie tej zasady.

Jak wynika z danych ZUS, kwestia zmian w zasadach oskładkowania umów zleceń mogłaby dotyczyć ok. 900 tys. osób. Wśród osób, które w wyniku proponowanych zmian objęte zostaną dodatkowymi tytułami ubezpieczenia społecznego z tytułu umowy zlecenia, przeważają kobiety – stanowią one 51,8 proc. tej grupy. Średni wiek tych osób wynosi 45,7 lat (45,8 lat w przypadku mężczyzn i 45,6 lat w przypadku kobiet).

O tym, że wszystkie umowy zlecenia powinny być oskładkowane, jest przekonany Łukasz Kozłowski, ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak mówi, sam fakt naliczania składki na ZUS nie powoduje, że taka forma pracy stanie się mniej elastyczna. ‒ To jedynie zrówna ją z umową o pracę pod względem składek i nieco zmniejszy atrakcyjność optymalizacyjną. Mogłoby też zapobiec takiej sytuacji, jaka była w 2008 r., kiedy to po wybuchu kryzysu finansowego mieliśmy bardzo duży wzrost liczby umów cywilnoprawnych, który utrzymywał się potem latami – mówi Łukasz Kozłowski.

Wzrost popularności tzw. elastycznych form zatrudnienia widać również teraz, po wybuchu kryzysu covidowego. Według danych ZUS od końca lutego do końca sierpnia liczba pracowników, od których pracodawcy odprowadzali składki ‒ spadła o 209 tys. Jednocześnie jednak wzrosła grupa ubezpieczonych prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (o 67 tys.), a także zleceniobiorców, dla których umowa zlecenie to jedyne źródło dochodów (o 9 tys.). Według Łukasza Kozłowskiego to kolejny dowód na poparcie tezy, że firmy próbują obniżać koszty działalności, szukając oszczędności w cięciu kosztów pracy. A robią to, wypychając pracowników, którzy do tej pory pracowali na etatach, na samozatrudnienie. W tym sensie istnienie elastycznych form zatrudnienia można potraktować jak antykryzysowy bufor: ludzie jednak zachowują pracę, z tym że formalna strona się zmienia.

‒ Trzeba pamiętać o tym kryzysowym kontekście, niemniej jednak ze zmianami w systemie nie można czekać. Owszem, nie ma sensu walczyć z tym, że w czasach podwyższonej niepewności elastyczne formy zatrudnienia zyskują na popularności. To normalne. Ale fakt, że umowę cywilnoprawną łatwiej jest rozwiązać niż umowę o pracę, to chyba wystarczający atut i nie trzeba jeszcze dodatkowo stosować zachęt w postaci niższych podatków czy składek – mówi Łukasz Kozłowski.

Dane ZUS to niejedyny ślad wypychania na samozatrudnienie. Mogą nim być również informacje o liczbie aktywnych działalności gospodarczych z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Na koniec sierpnia zbliżyła się ona do 2,54 mln i było to najwięcej aktywnych jednoosobowych działalności w tym roku. Od końca kwietnia – czyli od apogeum kryzysu, kiedy to niemal cała gospodarka była zamrożona – przybyło ich ok. 100 tys. Inną poszlakę, wskazująca na tzw. optymalizację kosztów pracy, znajdziemy w danych BAEL, publikowanych przez GUS. Wynika z nich, że w II kwartale liczba pracowników najemnych spadła o 173 tys. w porównaniu z I kwartałem, zaś pracujących na własny rachunek przybyło w tym czasie 9 tys.

‒ Jeśli już się zastanawiamy, czy ozusowanie umów zlecenia może utrudnić takie dostosowania na rynku pracy, to może warto równolegle zastanowić się nad sposobami zmniejszania kosztów zatrudniania na umowach o pracę. Warto też wrócić do dyskusji nad zmianą ozusowania działalności gospodarczej, np. wiążąc wielkość składek z wysokością dochodów, bo to, co mamy dzisiaj, dodatkowo powoduje arbitraż na rynku pracy – mówi Łukasz Kozłowski.

]]

Najem w ramach biznesu również z ryczałtem

<![CDATA[

Potwierdziło to Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP.

To duża korzyść dla podatników, którzy nie ponoszą istotnych ciężarów przy wynajmowaniu licznych mieszkań, domów czy lokali użytkowych. Co prawda nie odliczą kosztów, a więc zapłacą podatek od przychodu, ale w efekcie może im się to bardziej opłacać niż regulować PIT na ogólnych zasadach (czyli według skali: 17 proc. i 32 proc.) lub według liniowej stawki 19 proc.

Gdyby obecne zasady bardziej im się opłacały, nie wchodziliby dziś w liczne spory z fiskusem o to, czy najem, którym się zajmują, jest jeszcze prywatny, czy już w ramach działalności gospodarczej. Jest więc szansa, że od 2021 r. takich kontrowersji nie będzie.

Dwie nowości

Zmiana jest zawarta w projekcie nowelizacji ustaw: o PIT, o CIT, o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz innych ustaw. Wczoraj projekt przyjął rząd i skierował do Sejmu.

Dziś ryczałt ewidencjonowany płacą tylko ci, którzy wynajmują nieruchomości w ramach zarządu majątkiem prywatnym

Zakłada on znaczne poszerzenie grona podatników, którzy będą mogli stosować ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Po pierwsze dlatego, że limit przychodów umożliwiających stosowanie tej uproszczonej formy zwiększy się ośmiokrotnie, tj. z 250 tys. euro do 2 mln euro.

Po drugie, będą mogli go stosować przedsiębiorcy prowadzący te rodzaje działalności, które obecnie są wyłączone z ryczałtu (zlikwidowany zostanie załącznik nr 2 do ustawy o zryczałtowanym podatku). Wśród nich są m.in. usługi związane z najmem.

Odpowiedź MF

Potwierdziło to Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP (patrz ramka). Wynika z niej, że ryczałtem według dwóch stawek (8,5 proc. oraz 12,5 proc. od nadwyżki przychodów ponad 100 tys. zł) będzie opodatkowana większość przychodów związanych z wynajmem oraz zakwaterowaniem.

Resort potwierdził, że na podstawie projektowanego art. 12 ust. 1 pkt 4 ustawy o zryczałtowanym podatku stawki 8,5 proc. oraz 12,5 proc. będzie można stosować do:

przychodów z tzw. najmu prywatnego, przychodów, o których mowa w art. 14 ust. 2 pkt 11 ustawy o PIT, czyli przychodów z najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy oraz z innych umów o podobnym charakterze, składników majątku związanych z działalnością gospodarczą, które to przychody są również zaliczane do przychodów z działalności gospodarczej, świadczenia usług związanych z zakwaterowaniem (PKWiU dział 55), świadczenia usług wynajmu i obsługi nieruchomości własnych lub dzierżawionych

(PKWiU 68.20.1).

Tylko prywatny

Dziś ryczałt od przychodów ewidencjonowanych płacą tylko ci, którzy wynajmują swoje nieruchomości prywatnie (w ramach zarządu majątkiem prywatnym).

Problem polega na tym, że nigdzie w przepisach nie zostało zdefiniowane, kiedy najem jest prywatny, a kiedy w ramach działalności gospodarczej. Szczególnie dotkliwie odczuwają go ci, którzy wynajmują więcej niż jedną czy dwie nieruchomości.

Fiskus zwraca bowiem uwagę na rozmiar takiego przedsięwzięcia, powtarzalność i zarobkowy charakter, a także sposób jego organizacji. Na tej podstawie wielokrotnie stwierdzał, że podatnik działa jak przedsiębiorca i powinien rozliczać się jak osoba prowadząca działalność gospodarczą. Żądał więc wyższego podatku.

– Co więcej, również dotychczasowe rozbudowane orzecznictwo nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie, gdzie kończy się najem prywatny, a rozpoczyna się działalność gospodarcza – podkreśla Rafał Sidorowicz, doradca podatkowy, menedżer w spółce doradztwa podatkowego MDDP.

Uważa zatem, że zaproponowane przez Ministerstwo Finansów zmiany rozwiążą ten problem.

– Niezależnie od tego, czy przychody z najmu zostaną przyporządkowane do źródła „najem prywatny”, czy do źródła „pozarolnicza działalność gospodarcza” (jako najem składników majątku związanych z tą działalnością), do obu rodzajów przychodów będzie miała zastosowanie stawka ryczałtu w wysokości 8,5 proc. przychodów oraz 12,5 proc. od nadwyżki ponad 100 tys. zł – twierdzi Rafał Sidorowicz.

Skąd wątpliwości

Pytanie do Ministerstwa Finansów zadaliśmy wskutek niejasnych zapisów w projekcie nowelizacji. W samej bowiem ustawie o zryczałtowanym podatku pozostałby bez zmian art. 1 pkt 2. Nadal więc byłoby zastrzeżenie, że ustawa reguluje opodatkowanie ryczałtem przychodów z najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze „jeżeli umowy te nie są zawierane w ramach prowadzonej pozarolniczej działalności gospodarczej”.

Czy można/będzie można zastosować ryczałt przychodów ewidencjonowanych

tak jest

tak będzie

Najem prywatny

TAK

TAK

Najem w ramach działalności gospodarczej

NIE

TAK

Podstawa prawna w ustawie z 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 43 ze zm.)

Art. 1 ust. 2 – ustawa reguluje opodatkowanie ryczałtem przychodów z najmu (…) „jeżeli umowy te nie są zawierane w ramach prowadzonej pozarolniczej działalności gospodarczej”.

Art. 1 ust. 2 pozostanie bez zmian

Art. 2 ust. 1a: „Osoby fizyczne osiągające przychody z tytułu umowy najmu (…). jeżeli umowy te nie są zawierane w ramach prowadzonej pozarolniczej działalności gospodarczej, mogą opłacać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych”.

Art. 2 ust. 1a „Osoby fizyczne osiągające przychody, o których mowa w art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT, mogą opłacać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych”.

Art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT wskazuje jako źródło przychodów najem „z wyjątkiem składników majątku związanych z działalnością gospodarczą”.

Załącznik nr 2 do ustawy wymieniający usługi wyłączone z ryczałtu, w tym pod poz. 28 – wynajem i usługi zarządzania nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi (PKWiU 68.20.1). Wyłączeniu nie podlega najem prywatny.

Uchylony zostanie załącznik nr 2 wymieniający usługi wyłączone z ryczałtu.

Art. 12 ust. 1 pkt 4 lit. b) będzie mówił: o stawce 8,5-proc. (i 12,5-proc. od nadwyżki ponad 100 tys. zł) od przychodów, o których mowa w art. 14 ust. 2 pkt 11 ustawy o PIT.

W art. 14 ust. 2 pkt 11 ustawy o PIT mowa jest o uznaniu za działalność gospodarczą przychodów z najmu (…) składników majątku związanych z działalnością gospodarczą.

Co więcej, podobny wniosek płynie z obecnego i planowanego brzmienia art. 2 ust. 1a ustawy. Po zmianie przepis ten miałby odwoływać się do art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT, w którym jest mowa o najmie (podnajmie, dzierżawie, poddzierżawie oraz innych umowach o podobnym charakterze), „z wyjątkiem składników majątku związanych z działalnością gospodarczą”.

Powstała więc wątpliwość, jak rozumieć oba te przepisy, skoro jednocześnie art. 12 ust. 1 pkt 4 lit. b ustawy mówiłby o 8,5-proc. ryczałcie (i 12,5-proc. od nadwyżki przychodów ponad 100 tys. zł) od przychodów, o których mowa w art. 14 ust. 2 pkt 11 ustawy o PIT. W tym przepisie z kolei jest mowa o uznaniu za działalność gospodarczą przychodów z najmu składników majątku związanych z działalnością gospodarczą (tak samo podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy oraz z innych umów o podobnym charakterze).

Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że wskazane przepisy wzajemnie się wykluczają. Odpowiedź MF rozwiewa te wątpliwości. 

Odpowiedź MF na pytanie DGP (fragment)

„Zgodnie z projektowanym brzmieniem art. 12 ust. 1 pkt 4, ryczałt od przychodów ewidencjonowanych ma wynosić 8,5 proc. przychodów do kwoty 100 000 zł oraz 12,5 proc. przychodów od nadwyżki ponad kwotę 100 000 zł, między innymi, z tytułu:

przychodów, o których mowa w art. 6 ust. 1a, czyli przychodów z tytułu tzw. najmu prywatnego, przychodów, o których mowa w art. 14 ust. 2 pkt 11 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, czyli przychodów z najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy oraz z innych umów o podobnym charakterze, składników majątku związanych z działalnością gospodarczą, które to przychody, obok przychodów z podstawowej działalności gospodarczej określonych w art. 14 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, również zaliczane są do przychodów z działalności gospodarczej, świadczenia usług związanych z zakwaterowaniem (PKWiU dział 55), świadczenia usług wynajmu i obsługi nieruchomości własnych lub dzierżawionych (PKWiU 68.20.1), wynajmu i dzierżawy: samochodów osobowych i furgonetek, bez kierowcy (PKWiU 77.11.10.0), pozostałych pojazdów samochodowych (z wyłączeniem motocykli), bez kierowcy (PKWiU 77.12.1), środków transportu wodnego bez załogi (PKWiU 77.34.10.0), środków transportu lotniczego bez załogi (PKWiU 77.35.10.0), pojazdów szynowych (bez obsługi) (PKWiU 77.39.11.0), kontenerów (PKWiU 77.39.12.0), motocykli, przyczep kempingowych i samochodów z częścią mieszkalną, bez kierowcy (PKWiU 77.39.13.0), własności intelektualnej i podobnych produktów z wyłączeniem prac chronionych prawem autorskim (PKWiU 77.40), świadczenia usług pomocy społecznej z zakwaterowaniem (PKWiU dział 87), innych niż świadczonych w ramach wolnych zawodów. Pozostałe usługi najmu, dzierżawy, zaliczone do usług zgodnie z Polską Klasyfikacją Wyrobów i Usług (PKWiU) wprowadzoną rozporządzeniem Rady Ministrów z 4 września 2015 r. w sprawie Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (PKWiU), a które nie zostały wymienione w powołanym wyżej art. 12 ust. 1 pkt 4 projektu ustawy, zgodnie z tym projektem opodatkowane będą według stawki 8,5 proc.”. 

Etap legislacyjny

Projekt nowelizacji ustawy o PIT, CIT, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw – przyjęty przez rząd

]]

Więcej firm skorzysta z 9-procentowej stawki CIT oraz ryczałtu

<![CDATA[

Rozwiązania te stanowiące część zapowiadanej "Piątki dla przedsiębiorców" zostały dzisiaj przyjęte przez Radę Ministrów wraz z projektem ustawy budżetowej na rok 2021. Według założeń rządu mają obowiązywać od przyszłego roku. "Te wielkie ulgi dla przedsiębiorców, czyli podniesienie możliwości rozliczania się na podatku CIT w wysokości 9% z 1,2 mln euro do 2 mln euro, PIT na ryczałcie ośmiokrotnie podniesiony do 2 mln euro, […]  estoński CIT, czyli 0 podatku dla tych, którzy inwestują do 100 mln - to jest to koszt kilku miliardów. Szacunki łączne od 3 do 6 mld zł. Myślę, że będzie to bliżej 6 mld zł" - powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej. Zaznaczył, że rozwiązania te zostały uwzględnione w projekcie przyszłorocznej ustawy budżetowej.

]]

Estoński CIT dla większej liczby firm. Rząd podniesie limit obrotów do 100 mln zł

<![CDATA[

"Zamierzamy od 1 stycznia 2021 roku rozszerzyć te wcześniej anonsowane możliwości rozliczania się według zasad estońskiego CIT-u. [….] Te firmy, które nie wyciągają zysku w postaci dywidendy będą mogły do wysokości 100 mln obrotu […] rozliczać się w sposób dla siebie bardzo korzystny" - powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej. "Liczymy, że te właśnie rozliczenia przyczynią się do dziesiątek tysięcy nowych miejsc pracy zaawansowanych technicznie i technologicznie sektorach, branżach" - dodał premier.

Z planowanego rozwiązania - po jego wprowadzeniu - będą mogły skorzystać małe i średnie spółki kapitałowe, osiągające przychody do 100 mln zł. Z rozwiązania będą mogły skorzystać spółki: -  nie posiadające udziałów w innych podmiotach, - zatrudniające co najmniej 3 pracowników oprócz udziałowców, -  których przychody pasywne nie przewyższają przychodów z działalności operacyjnej, -  wykazujące nakłady inwestycyjne. Wszystkie te kryteria muszą być spełnione jednocześnie. Jak zapowiadano wcześniej, z estońskiego CIT będzie można skorzystać w dwóch wariantach. Pierwsza to "pełny" model opodatkowania wyłącznie dystrybuowanych przez spółkę dochodów. W ramach drugiej ścieżki podatnik będzie mógł zaliczać odpisy na specjalny fundusz (rachunek inwestycyjny do kosztów uzyskania przychodów). Podatnik będzie mógł wybrać estoński CIT na okres 4 lat i przedłużyć go na kolejne 4-letnie okresy. Przedłużenie jest możliwe, jeśli w ostatnim, czwartym roku korzystania z rozwiązania, przedsiębiorca wciąż spełnia kryteria. Aby utrzymać się w estońskim CIT, przedsiębiorca będzie też musiał notować wzrost inwestycji o 15% w ciągu dwóch lat. W przypadku limitu w wysokości 50 mln zł szacowano, że z tego rozwiązania skorzysta ok. 200 tys. firm, a roczny koszt dla budżetu wyniesie ok. 5 mld zł. Rozwiązanie to jest stosowane w Estonii, na Łotwie, w Macedonii. Są też plany jego wprowadzenia na Ukrainie.

]]

ZUS: Od 15 października postojowe i zwolnienie ze składek dla branży turystycznej

<![CDATA[

W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda podpisał przepisy, które wprowadzają tzw. "Tarczę 5.0".

"Ustawa wchodzi w życie w połowie października i dopiero wówczas będzie można składać wnioski przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE ZUS) do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nowe przepisy wprowadzają trzy formy wsparcia udzielanego przez ZUS przedstawicielom branży turystycznej, estradowej i wystawienniczej" – przypomina prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska, w komunikacie przesłanym PAP.

Przedsiębiorcy będą mogli skorzystać ze zwolnienia z opłacania składek za lipiec, sierpień i wrzesień. Prawo do tej formy pomocy będzie przysługiwało płatnikom sektora turystycznego, hotelarskiego, organizacji i obsługi targów, konferencji, wystaw.

Jak wskazuje ZUS, warunkiem uzyskania zwolnienia jest m.in. prowadzenie działalności przed 30 czerwca 2020 r. Należy również wykazać 75 proc. spadek przychodów w porównaniu z miesiącami z 2019 roku (porównujemy pierwszy miesiąc z wniosku z analogicznym z miesiącem 2019 r.). Wnioski o zwolnienie będzie można składać do końca listopada.

Prowadzący firmy będą mogli wnioskować także o świadczenie postojowe. Prawo do niego uzyskają osoby, które prowadzą działalność jako agenci turystyczni i przewodnicy turystyczni. W przypadku agentów turystycznych warunkiem otrzymania środków (2080 zł) będzie rozpoczęcie prowadzenie działalności gospodarczej przed 1 kwietnia 2020.

Ponadto przedsiębiorcy będą musieli odnotować przestój w prowadzeniu biznesu w następstwie wystąpienia COVID-19. Nie mogą też podlegać ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu, chyba że podlegają ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej.

Nieco inne warunki muszą spełnić przewodnicy turystyczni. W ich przypadku działalność powinna mieć charakter sezonowy i w 2019 r. być wykonywana przez okres nie dłuższy niż 9 miesięcy. O pomoc mogą ubiegać się przewodnicy, którzy zawiesili działalność gospodarczą, ale po 31 sierpnia 2019 roku.

"Tarcza 5.0" wprowadza również dodatkowe świadczenie postojowe. Na taką pomoc mogą liczyć prowadzący działalność, którzy wcześniej już otrzymali postojowe. Prawo do dodatkowego świadczenia będzie przysługiwało przedsiębiorcom, sektora turystycznego, hotelarskiego, organizacji i obsługi targów, konferencji. Chodzi m.in. o transport turystyczny, wystawianie i występowanie w przedstawieniach teatralnych czy prowadzenie dyskotek, salonów gier elektronicznych, plaż, jarmarków.

Wnioskującym o to świadczenie mogą być osoby, jeśli uzyskały przychód z działalności w miesiącu (poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku), niższy co najmniej o 75 proc. w stosunku do przychodu uzyskanego w tym samym miesiącu w 2019 r. Dodatkowe świadczenie postojowe przysługuje nie więcej niż trzykrotnie.

]]

Komisja Europejska przedstawia plan uszczelniania ceł

<![CDATA[

"Unia celna, jedno z pierwszych konkretnych rezultatów integracji unijnej działa w naszym interesie od 52 lat. Musimy teraz wyciągnąć wnioski z tego, czego się nauczyliśmy w ciągu tych pięciu dekad i skorzystać z nowych technologii i narzędzi, które sprawią, że unia celna będzie działać jeszcze lepiej" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli komisarz UE ds. gospodarczych Paolo Gentiloni.

Konieczność reform to efekt niewydolności organów celnych niektórych państw członkowskich, a także zmian technologicznych. Coraz większa cyfryzacja i wzrost handlu elektronicznego sprawiają, że służbom trudno jest wyłapać oszustwa. KE chce, żeby organy celne państw członkowskich dysponowały najnowocześniejszym sprzętem technicznym i zdolnościami analitycznymi, które umożliwią im lepsze przewidywanie nielegalnego przywozu i wywozu towarów.

Skuteczne kontrole ma wesprzeć też wzmocniona współpraca celna UE z głównymi międzynarodowymi partnerami handlowymi, takimi jak Chiny.

Plan KE zakłada m.in. zaostrzenie obowiązków dostawców usług płatniczych i internetowych platform sprzedaży, aby pomóc w zwalczaniu oszustw celnych i podatkowych w handlu elektronicznym. Agencje celne mają otrzymać dostęp do informacji o płatnościach VAT i weryfikować w ten sposób czy płatności celne i podatki zostały zapłacone.

Z danych KE wynika, że luka VAT w 2018 roku wyniosła 140 mld euro. Gentiloni nie chciał powiedzieć ile z tych środków mogłoby się udać zebrać, gdyby unowocześniono system, ale przekonywał, że przy stosunkowo niewielkich nakładach znacznie można poprawić ściągalność należności.

KE zapowiedziała, że utworzy nowe centrum analityczne, które będzie się zajmowało gromadzeniem, analizowaniem i wymianą danych celnych. Wszystko to ma pomagać służbom celnym identyfikować słabe punkty na granicach zewnętrznych UE i podejmować odpowiednie działania.

"Potrzebujemy lepszych narzędzi, żeby wskazać jaki import powinien być lepiej weryfikowany. Chcemy stworzyć centrum informacji, które będą wspierały kluczowe zadania celne" - tłumaczył komisarz.

Kolejny elementem planu ma być nowa inicjatywa "punkt kompleksowej obsługi", czyli tzw. jedno okienko, gdzie przedsiębiorcy będą mogli dopełnić formalności granicznych online. Punkt ma też umożliwić organom celnym wspólne przetwarzanie, przekazywanie i wymianę informacji.

KE chce też, by jej działania pomogły UE przygotować się na przyszłe kryzysy, takie jak ten związany z pandemią. W tym celu stworzona zostanie grupa analityczna złożona z przedstawicieli państw członkowskich i przedsiębiorców.

W czasie pandemii organy celne przyczyniały się do ułatwiania przywozu sprzętu ochronnego, ale nie uniknięto wpuszczenia do UE podrobionych produktów, jak choćby maseczek ochronnych bez certyfikatów.

Unia celna UE, która w 2018 roku obchodziła 50. rocznicę powstania, oznacza jedno terytorium do celów celnych, na którym stosowany jest wspólny zbiór przepisów. W ramach unii celnej UE organy celne państw członkowskich UE odpowiadają za przeprowadzanie szerokiego i wciąż rosnącego zakresu kontroli.

]]

Łatwo zrobić błąd w e-sprawozdaniu. O czym należy pamiętać?

<![CDATA[

Obecnie wszystkie jednostki (z wyjątkiem stosujących międzynarodowe standardy rachunkowości) muszą tworzyć sprawozdania w formacie XML. Służą do tego struktury logiczne w wersji 1-2. Należy jednak pamiętać, że Ministerstwo Finansów opublikowało już struktury logiczne w wersjach 1-3 dla funduszy inwestycyjnych i banków. Będą one obowiązywały dla sprawozdań sporządzanych od 1 listopada 2020 r. (niezależnie od tego, za jaki okres). Do tego czasu korzystanie z nich jest dopuszczalne, ale nie obowiązkowe.

Jeżeli sprawozdanie finansowe podlegające badaniu zostanie stworzone w złej wersji struktury, to biegły rewident go nie zaakceptuje. Z kolei gdy nie ma obowiązku badania, taki roczny raport nie zostanie przyjęty do Krajowego Rejestru Sądowego.

Taki sam problem będzie wówczas, gdy źle zostaną złożone podpisy. Obecnie zgodnie z art. 45 ust. 1f ustawy z 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 351; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 568) sprawozdanie finansowe może być sygnowane podpisem kwalifikowanym, profilem zaufanym i podpisem osobistym. Należy jednak pamiętać o odpowiedniej kolejności przy podpisywaniu.

Błąd 1: Podpisy elektroniczne pod plikiem XML

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sporządziła roczne statutowe sprawozdanie finansowe w schemie XML. Sprawozdanie zostało podpisane najpierw przez osobę sporządzającą przy użyciu podpisu kwalifikowanego wewnętrznego typu kopertowego (enveloped), a następnie przez członków zarządu przy użyciu podpisu zaufanego (ePUAP). Sprawozdanie zostało zbadane przez biegłego rewidenta, a następnie zatwierdzone przez zgromadzenie wspólników. Przy składaniu sprawozdania finansowego do Krajowego Rejestru Sądowego okazało się, że sprawozdanie finansowe jest odrzucone na tzw. bramce KRS ze względu na wady złożonych podpisów.

opinia eksperta

Maciej Czapiewski biegły rewident, partner w HLB M2

Zgodnie z art. 45 ust. 1f ustawy o rachunkowości sprawozdanie finansowe może być sygnowane przy użyciu:

‒ podpisu kwalifikowanego (czyli z użyciem certyfikatu dostarczanego przez uprawnionych dostawców, podpis kwalifikowany ma moc prawną równą podpisowi odręcznemu),

‒ podpisu zaufanego (dostępnego na platformie pz.gov.pl, jego moc prawna nie jest równa podpisowi odręcznemu; jeśli jednak szczególne przepisy pozwalają na jego zastosowanie, to skutki są takie jak podpisu odręcznego) lub

‒ podpisu osobistego (dostępny w ramach e-dowodu).

Ze składaniem podpisów wiąże się niestety wiele pułapek technicznych. Przede wszystkim należy się upewnić, że certyfikat podpisu kwalifikowanego pozostaje aktualny. W przypadku składania wewnętrznego podpisu kwalifikowanego należy się upewnić, czy ma on charakter otaczający (enveloped). Jeżeli plik sprawozdawczy ma być podpisany przez niektóre osoby podpisem kwalifikowanym, a przez inne – zaufanym, to zaleca się, aby podpis zaufany był złożony w pierwszej kolejności. W przypadku odwrotnej kolejności może się okazać, że podpis kwalifikowany przestanie potwierdzać integralność pliku (tj. nie będzie potwierdzał, że plik nie uległ zmianie po dokonaniu podpisu), co będzie go dyskwalifikować. Ze względu na te pułapki po podpisaniu sprawozdania należy sprawdzić, czy jest ono poprawnie weryfikowane przez bramkę KRS (bez wykonania ostatniego kroku, czyli złożenia sprawozdania).

W opisanym przypadku sprawozdanie finansowe nie zostało prawidłowo podpisane, dlatego – moim zdaniem – nie doszło również do jego zatwierdzenia (nie można zatwierdzić sprawozdania, które nie spełnia ustawowych wymogów co do złożonych podpisów). W takim przypadku konieczne jest ponowne sporządzenie (ze zaktualizowaną datą) i podpisanie pliku XML ze sprawozdaniem finansowym, ponowne wydanie przez biegłego rewidenta opinii o tym sprawozdaniu, zwołanie zgromadzenia wspólników w celu zatwierdzenia sprawozdania. Należy zwrócić uwagę, że przy ponownym sporządzeniu sprawozdania trzeba ocenić ponownie zdarzenia po dniu bilansowym, co może powodować konieczność wprowadzenia merytorycznych zmian w sprawozdaniu.

Błąd 2: Zastosowanie nieprawidłowej schemy

Spółka komandytowa przygotowała roczne sprawozdanie finansowe za 2019 r. w pliku XML. Do sporządzenia pliku użyto prostego edytora XML, takiego samego jak przy sporządzeniu sprawozdań finansowych za 2018 r. Sprawozdanie nie podlegało badaniu przez biegłego rewidenta, zostało podpisane elektronicznie przez osoby reprezentujące komplementariusza i zatwierdzone uchwałą wspólników. Przy składaniu sprawozdania do rejestru sądowego bramka KRS odrzuciła składane sprawozdanie finansowe ze względu na wadliwą strukturę logiczną (schemę) sprawozdawczą. Okazało się, że sprawozdanie zostało sporządzone przy użyciu schemy JednostkaInnaWZlotych(1)_v1-1.xsd, podczas gdy dla sprawozdań finansowych za 2019 r. właściwe było zastosowanie schemy JednostkaInnaWZlotych(1)_v1-2.xsd. Niezależnie od tego okazało się, że w sprawozdaniu były błędy dotyczące sum pozycji względem wartości pozycji składowych.

opinia eksperta

Natalia Orlikowska certyfikowany główny księgowy w HLB M2

Zgodnie z art. 45 ust. 1g ustawy o rachunkowości sprawozdania finansowe sporządza się w strukturze logicznej oraz formacie udostępnianych w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw finansów publicznych. Aktualne struktury logiczne sprawozdań finansowych są dostępne pod adresem: https://www.gov.pl/web/kas/struktury-e-sprawozdan.

W omawianym przypadku, ze względu na brak aktualizacji edytora, spółka sporządziła sprawozdanie z wykorzystaniem nieaktualnej schemy 1-1. Konieczne jest więc ponowne sporządzenie sprawozdania finansowego z użyciem aktualnej schemy, jego poprawne podpisanie i zatwierdzenie.

Jeżeli chodzi zaś o błędy w sumach, to problemem niektórych starszych edytorów XML jest brak automatycznych sumowań. Często skutkuje to niewykryciem tzw. czeskich błędów (zamienione cyfry), omyłkowym pominięciem szczegółowej pozycji sprawozdawczej czy podsumowania lub wpisaniem kwoty w niewłaściwym wierszu. Nowsze narzędzia do sporządzania plików XML przeważnie mają funkcję automatycznego sporządzania podsumowań – do systemu wprowadza się wyłącznie wiersze szczegółowe na najniższym poziomie, zapewnia to łatwą weryfikację podsumowań. Weryfikują też spójność kwot między poszczególnymi sprawozdaniami (np. zysk netto z rachunku zysków i strat z wynikiem wykazanym w bilansie, zysk brutto z rachunku zysków i strat z zyskiem brutto z noty podatkowej itp.), co znacząco redukuje ryzyko popełnienia omyłek. W każdym przypadku należy się upewnić, czy sprawozdanie zostało sporządzone przy użyciu aktualnie obowiązującej schemy oraz – po jego podpisaniu – zweryfikować testowo, czy przechodzi przez bramkę KRS.

Błąd 3: Wskazywanie na występowanie zagrożeń dla kontynuacji działalności

Księgowy spółki prowadzącej działalność w branży IT sporządza we wrześniu 2020 r. sprawozdanie finansowe zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o rachunkowości. Spółka nie została znacząco dotknięta skutkami pandemii, co zostało podkreślone m.in. w sprawozdaniu z działalności jednostki. Jej rentowność i płynność pozostały na dobrym poziomie, a procesy operacyjne mogą być kontynuowane w ramach pracy zdalnej. Księgowy sporządzając sprawozdanie, ma wskazać w pliku XML, czy istnieją okoliczności wpływające na zagrożenie kontynuowania przez spółkę działalności. Uznając, że nie można wykluczyć zagrożenia w warunkach pandemii i kryzysu gospodarczego, zaznaczył opcję „tak”, kierując się zasadą ostrożności.

opinia eksperta

Damian Uszko biegły rewident, partner w HLB M2

Księgowy spółki niesłusznie wskazał na zagrożenia kontynuacji działalności w pliku XML. Stwierdzenie, że występują zagrożenia dla kontynuacji działalności, powinno być:

‒ zgodne z faktyczną sytuacją jednostki na dzień sporządzenia sprawozdania;

‒ spójne z pozostałymi elementami sprawozdania finansowego, w tym z informacją dodatkową oraz sprawozdaniem z działalności.

Zagrożenia kontynuacji działalności powinny wynikać z realnych przyczyn wewnętrznych i zewnętrznych, a nie z przyczyn hipotetycznych, wynikających z nieodłącznej niepewności życia gospodarczego w przyszłości. Spółka nie powinna też wskazywać na pandemię jako na zagrożenie kontynuacji, jeśli jej negatywny wpływ do dnia sporządzenia sprawozdania nie jest dla niej istotny, a jej działalność jest rentowna i stabilna. Oczywiście zaistnienie epidemii z jej konsekwencjami dla funkcjonowania firmy powinno zostać opisane w sprawozdaniu jako zdarzenie po dniu bilansowym.

Spójność sprawozdawczości wymaga, aby wskazanie na ryzyko kontynuacji w pliku XML zostało skomentowane w notach w informacji dodatkowej, dotyczących zagrożeń i niepewności kontynuacji. Ryzyka te powinny zostać opisane wraz ze wskazaniem działań i przesłanek potwierdzających, że założenie kontynuacji działalności jest zasadne mimo istnienia tych ryzyk. Błędem jest brak opisu zagrożeń w sytuacji, gdy ich istnienie jest stwierdzone w pliku w XML. Nieprawidłowa jest również sytuacja odwrotna, gdy ryzyka i niepewność wynikają wprost z danych finansowych lub opisów w sprawozdaniu finansowym lub sprawozdaniu z działalności, a w pliku XML jest twierdzenie, że tych zagrożeń nie ma. Występowanie sprzecznych ze sobą informacji w sprawozdawczości finansowej powoduje jej nieczytelność, niezrozumiałość i możliwość wprowadzenia w błąd czytelnika.

]]

Estoński CIT i opodatkowanie spółek komandytowych w planie prac rządu

<![CDATA[

W porządku obrad poniedziałkowego posiedzenia rządu znalazły się m.in. projekty przewidujące zmiany w podatkowe.

Pierwszy, projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw, przewiduje wprowadzenie w Polsce tzw. estońskiego CIT-u. Celem rozwiązań w nim zawartych, jak tłumaczyło Ministerstwo Finansów, jest realizacja zapowiedzi rządu dotyczącej wprowadzenia systemu opodatkowania wspierającego mniejsze przedsiębiorstwa, wzorowanego na rozwiązaniu zastosowanym od 2000 r. w Estonii.

W estońskim CIT przewidziano dwa warianty opodatkowania.

Pierwszy to ryczałt od dochodów spółek kapitałowych obejmujący nowe, alternatywne dla podatnika zasady opodatkowania podatkiem CIT. Opiera się co do zasady na ustaleniu momentu powstania obowiązku podatkowego w dniu podjęcia przez wspólników spółki uchwały o podziale zysku.

Drugi wariant przewiduje powołanie specjalnego funduszu na cele inwestycyjne, który podatnik będzie mógł utworzyć z zysku. Fundusz ów ma umożliwić szybsze rozliczenie ceny nabycia lub wytworzenia środków trwałych w kosztach podatkowych, w porównaniu do obecnie obowiązujących zasad ustawy o CIT. "Rozwiązanie to, podobnie jak ryczałt, ma zachęcić wspólników do pozostawiania zysków w spółkach w celach reinwestycyjnych" - podano.

Według resortu finansów, oba rozwiązania mają charakter silnie proinwestycyjny, zakładają bowiem, że zarówno przesunięcie w czasie obowiązku podatkowego, jak i szybsze rozliczenie inwestycji w kosztach podatkowych, będzie dla przedsiębiorców stanowić zachętę inwestycyjną.

Zgodnie z projektem wybór opodatkowania na nowych zasadach ma być fakultatywny, a pozostałe instrumenty podatkowe (np. w zakresie wspierania innowacyjności czy niższej 9-procentowej stawki CIT) pozostaną dostępne dla podmiotów nieobjętych ryczałtem.

Nowe regulacje adresowane mają być do podmiotów o możliwie prostej strukturze udziałowej, tj. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością oraz spółek akcyjnych, których udziałowcami lub akcjonariuszami są wyłącznie osoby fizyczne i które nie posiadają udziałów (akcji) w kapitale innej spółki. Założono, że estońskiego CIT-u będą korzystać małe i średnie spółki, których przychody nie przekraczają 50 mln zł.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział jednak w zeszłym tygodniu, że rozważane jest podniesienie progu przychodowego, do którego będzie można stosować estoński CIT - powyżej 50 mln zł. Resort finansów poinformował odnosząc się do uwag zgłoszonych do projektu, że analizuje kryterium przychodowe i nie wyklucza zmian. "Analiza zeznań podatkowych za 2018 r. wskazuje, że poniżej progu 50 milionów złotych znajduje się aż 97,96 proc. wszystkich podatników CIT. Uwaga będzie jednakże przedmiotem pogłębionej analizy w Ministerstwie Finansów. Nie wyklucza się zmian legislacyjnych w tym zakresie" - czytamy.

W poniedziałek rząd zajmie się także projektem nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw. To obszerna regulacja, której celem jest - jak tłumaczy MF - uszczelnienie systemu podatków dochodowych. Chodzi o powiązanie wysokości podatku płaconego przez duże przedsiębiorstwa, w szczególności przedsiębiorstwa międzynarodowe, z faktycznym miejscem uzyskiwania przez nie dochodu.

Przewidziano m.in. objęcie CIT-em spółek komandytowych. Z analiz Krajowej Administracji Skarbowej wynika, że są one wykorzystywane do optymalizacji podatkowej i transferu zysków do rajów podatkowych, czy krajów, które stosują szkodliwą konkurencję podatkową. Podobną zmianę w 2014 r. wprowadzono w przypadku spółek komandytowo-akcyjnych. W efekcie znacznie wzrosło zainteresowanie przedsiębiorców spółkami komandytowymi, które mają podobne walory podatkowe.

Dane MF wskazują, że od 2010 r. do 2013 r. liczba spółek komandytowo-akcyjnych wzrosła z 1050 do 5709, po czym spadła do 3700 w 2019 r., przy czym aktywnie działa na rynku jedynie połowa z nich. Natomiast w 2010 r. spółek komandytowych było 6439, w 2013 r. 12 658, a w 2019 r. - 40 587. W ostatnich latach spółka komandytowa stała się drugim najpopularniejszym typem spółki prawa handlowego, po spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, których aktywnie działa w Polsce 212 tysięcy. Oznacza to, że spółek kapitałowych jest tylko około 6 razy więcej niż komandytowych, co - w ocenie resortu finansów - jest ewenementem w skali Europy.

Ponadto CIT-em mają zostać objęte spółki jawne, których wspólnikami nie są wyłącznie osoby fizyczne i w przypadku których podatnicy podatku dochodowego partycypujący w zyskach takich spółek jawnych nie są ujawniani.

Przeciwko opodatkowaniu CIT-em spółek komandytowych protestują organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Ich zdaniem nieprawdą jest, że spółki takie są często wykorzystywane do agresywnej optymalizacji międzynarodowej. Także resort rozwoju zwrócił uwagę, że zmiana taka dotknie głównie firmy rodzinne, które odeszły od indywidualnych działalności gospodarczych i często działają w formie spółek komandytowych. Zdaniem MR, szczególnie w dobie kryzysu spowodowanego pandemią, warto rozważyć co najmniej dłuższe odłożenie w czasie wejścia w życie tych rozwiązań, także w przypadku spółek jawnych.

Inne rozwiązanie zawarte w projekcie, które ma służyć uszczelnieniu systemu podatkowego, to ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej. MF podkreśla, że zmianie nie przyświeca cel fiskalny, chodzi o realizację zobowiązań międzynarodowych i utrudnienie działania podatkowym oszustom. Ulga abolicyjna to preferencja adresowana do osób, które mieszkają w Polsce, ale przez część roku uzyskują dochody za granicą. MF zaznacza, że w wyniku jej działania, dochody uzyskiwane w wielu krajach są całkowicie zwolnione z opodatkowania w Polsce, a ich wysokość może mieć u podatników jedynie pewien wpływ na stawkę podatku płaconego od ich polskich dochodów.

Według MF często prowadzi to do sytuacji, w której podatek nie jest płacony ani w miejscu osiągnięcia dochodu ani w Polsce. Polska zobowiązała się do wprowadzenia odpowiednich przepisów zapobiegających takim sytuacjom, co rekomenduje OECD. Dlatego resort finansów proponuje wprowadzenie swego rodzaju kwoty wolnej w wysokości 8 tys. zł. Tak długo, jak dochody osiągnięte za granicą jej nie przekroczą, będą one rozliczane na dotychczasowych zasadach.

Poza tym projekt nakłada na firmy, których przychody przekroczyły kwotę odpowiadającą równowartości 50 mln euro, oraz podatkowe grupy kapitałowe (PGK), obowiązek sporządzenia i podania do publicznej wiadomości sprawozdania z realizacji strategii podatkowej.

W projekcie zaproponowano ponadto podwyższenie limitu przychodów z 1,2 mln euro do 2 mln euro uprawniających do korzystania z obniżonej 9 proc. stawki CIT.

Zmiany dotyczą także ustawy o ryczałcie ewidencjonowanym. Projekt przewiduje m.in. podniesienie limitu przychodów warunkującego wybór tej formy opodatkowania - z 250 tys. euro do 2 mln euro. Zlikwidowana ma być większość przypadków, w których określona działalność nie może być opodatkowania ryczałtem. Założono też obniżenie niektórych stawek ryczałtu, z 20 proc. do 17 proc. oraz z 17 proc. do 15 proc., oraz ujednolicenie wysokości ryczałtu dla najmu oraz usług związanych z zakwaterowaniem.

Zgodnie z intencją MF zmiany, którymi w poniedziałek zajmie się rząd, mają wejść w życie w styczniu 2021 r.

]]

Zakaz handlu w niedziele nie będzie złagodzony

<![CDATA[

Dobra informacja dla zatrudnionych, gorsza dla przedsiębiorców. Wszystko wskazuje na to, że zakaz handlu nie zostanie zmieniony na czas pandemii. Projekt w tej sprawie przygotowali pracodawcy (trafił on już do Rady Dialogu Społecznego). DGP zapytał przedstawicieli rządu o ocenę ich propozycji.

– Nie planujemy złagodzenia tych regulacji. Obecne okoliczności tego nie uzasadniają. Wydaje się, że sytuacja w handlu unormowała się po okresie zawirowań związanych z epidemią – ocenia Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Podkreśla, że rządzący nie oceniają tych kwestii tylko w warstwie prawa pracy. – Chodzi o promowanie pewnych zachowań i postaw, zapewnienie odpoczynku w niedzielę i możliwości poświęcania czasu na inne aktywności niż wizyty w sklepach. Nie ma wielkiej presji społecznej na rezygnację z ograniczeń. Polacy w większości się do nich przyzwyczaili. Nie chcemy odwracać tych trendów, nawet jeśli zawieszenie zakazu miałoby obowiązywać czasowo – dodaje.

Wcześniej podobną opinię w tej sprawie przedstawiła Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. W czerwcu br. wskazała, że – na ówczesny moment – nie ma potrzeby zawieszania zakazu. DGP zapytał, jak kierowany przez nią resort ocenia projekt czasowego poluzowania ograniczeń przedstawiony przez zatrudniających. W odpowiedzi MR skierowało nas MRPiPS. – To ono jest właściwe w tym zakresie – wskazano.

Dla bezpieczeństwa

Wspomniany projekt przewiduje, że zakaz handlu nie obowiązywałby w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii i przez 180 dni od ich odwołania (nie dotyczyłoby to niedziel, w które wypadają święta wolne od pracy). Pracownicy handlu mieliby w tym czasie zapewnione dwie wolne niedziele w miesiącu. Projektodawcy uzasadniają te propozycje trudną sytuacją branży w związku z pandemią. Czasowe zawieszenie ograniczeń miałoby m.in. ograniczyć redukcje etatów w handlu i sektorach ściśle z nim współpracujących oraz zwiększyć sprzedaż (według szacunków obroty miałyby wzrosnąć o ok. 2 proc.).

– Nie zrezygnujemy z tych postulatów. Strona rządowa powinna brać pod uwagę obecną sytuację epidemiczną. Odnotowujemy rekordy nowych zakażeń, a poluzowanie ograniczeń umożliwiłoby rozłożenie zakupów na dodatkowy dzień w tygodniu. Ma to istotne znaczenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego, bo klienci mogliby uniknąć kolejek i bliskiego kontaktu z innymi osobami, zwłaszcza w końcu tygodnia, gdy więcej osób robi zakupy – przekonuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Podkreśla też, że wzrosłaby konsumpcja, co oznacza większe wpływy dla budżetu. – To ważne, biorąc pod uwagę trudną sytuację budżetową w związku z koniecznością przeciwdziałania skutkom kryzysu spowodowanego pandemią. Argument dotyczący społecznych przyzwyczajeń też nie jest celny. Mamy wyjątkową sytuację i choćby ze względów bezpieczeństwa przez ten szczególny okres klienci mogliby swobodniej decydować o wizytach w sklepie – dodaje prezes POHiD.

Pracodawcy z branży podkreślają też, że niektóre placówki (np. te w wielkich centrach handlowych lub oferujące sprzedaż towarów innych niż spożywcze) odnotowują znaczące spadki sprzedaży. Dla nich poluzowanie restrykcji byłoby realnym wsparciem.

Dla pracownika

Inaczej kwestię tę oceniają związkowcy.

– Opinia przedstawicieli rządu jest słuszna. Nie ma ekonomicznych przesłanek do zawieszania ograniczeń handlu. Pracodawcy wyolbrzymiają problemy, których nie potwierdzają rzetelne dane. Z tych przedstawionych przez GUS wynika, że w lipcu 2020 r. sprzedaż detaliczna wzrosła o 3 proc. rok do roku oraz o 6,5 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. Nie chodzi tylko o branżę spożywczą. W sektorze tekstylia, odzież i obuwie odnotowano wzrost o 5,3 proc. – wskazuje Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności (która była inicjatorem wprowadzenia ograniczeń sprzedaży).

Podkreśla, że wolne niedziele to ważne uprawnienie dla pracowników branży. – Nie wyobrażam sobie, aby mieli je utracić w trudnym okresie pandemii. W Polsce nie zawiera się układów zbiorowych lub innych porozumień. Pracodawcy zapewniają zatrudnionym tylko to, co gwarantują przepisy. Nie zrezygnujemy z regulacji zapewniających wolne niedziele – dodaje przewodniczący Bujara.

Reprezentanci zatrudnionych obawiają się też długofalowych skutków zawieszenia zakazu. Teoretycznie, zgodnie z projektem pracodawców, miałoby być ono czasowe, ale ponowne przywrócenie obostrzeń mogłoby okazać się trudne. Zdaniem związkowców na to liczą właściciele korporacyjnych sieci handlowych.

]]