Wydatkowanie pieniędzy z ZFRON: Liczy się termin dostarczenia protokołu kontroli

<![CDATA[

Tak uznał Naczelny Sąd Administracyjny (NSA), odrzucając skargę kasacyjną firmy, w której w listopadzie 2013 r. urząd skarbowy prowadził kontrolę z zakresu wydatkowania środków ZFRON w okresie od grudnia 2007 r. do grudnia 2009 r. Po jej zakończeniu, 21 listopada 2013 r., pracodawca otrzymał protokół stwierdzający, że doszło do nieprawidłowości. W takich przypadkach ma zaś zastosowanie art. 33 ust. 4a pkt 2 ustawy z 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 426 ze zm.). Zgodnie z nim, jeśli środki ZFRON zostały wydane niezgodnie z przepisami, to pracodawca jest zobowiązany do dokonania wpłaty w wysokości 30 proc. źle wydanej kwoty na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), w terminie do 20. dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym nastąpiło ujawnienie nieprawidłowości.

To właśnie interpretacji tego przepisu, a konkretnie tego, w którym momencie dochodzi do ujawnienia sprzecznego z prawem wydania pieniędzy, dotyczył spór, który finalnie trafił do NSA. Jest to o tyle istotne, że od tej daty biegnie termin przedawnienia należności wobec PFRON. Firma argumentowała, że ujawnienie nieprawidłowości ma miejsce w dzień niezgodnego z prawem przeznaczenia pieniędzy ZFRON i w związku z tym również od tej chwili powinien być liczony okres przedawnienia. Jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, do którego pracodawca najpierw złożył skargę, nie uznał tej wykładni za prawidłową, bo jego zdaniem za datę ujawnienia należy uznać dzień, w którym fiskus dostarcza pracodawcy protokół z kontroli. Tak samo stwierdził NSA.

Sąd uzasadniał to tym, że ujawnienie niezgodnego z ustawą przeznaczenia pieniędzy ZFRON należy rozumieć jako uczynienie tego jawnym, podania do wiadomości pracodawcy zobowiązanego do wpłaty. Oznacza to, że istotny jest moment ujawnienia danej okoliczności faktycznej, czyli udostępnienia tej informacji przez organ posiadający do tego kompetencje i do tego w sformalizowany sposób. NSA podkreśla, że wprawdzie art. 33 ust. 2a pkt 4 ustawy nie wskazuje, w jakiej formie albo w jakim dokumencie powinny zostać ujawnione nieprawidłowości, ale zwraca uwagę, że kontrolą prawidłowości realizacji przepisów art. 33 ust. 1–4a ustawy zajmują się urzędy skarbowe. Natomiast zgodnie z przepisami ordynacji podatkowej zakończenie kontroli następuje w dniu doręczenia protokołu, w którym zawarta jest m.in. ocena prawna sprawy oraz informacje o stwierdzonych nieprawidłowościach.

Jak zwrócił uwagę NSA, nie ulega wątpliwości, że zakończenie kontroli przez doręczenie jej protokołu nastąpiło 21 listopada 2013 r. Dlatego jest to data ujawnienia niezgodnego z prawem przeznaczenia pieniędzy ZFRON. W efekcie jest to też moment powstania zobowiązania do wpłaty przez firmę kwoty stanowiącej 30 proc. wadliwie wykorzystanych środków. W realiach rozpatrywanej sprawy powinna ona być wpłacona do 20 grudnia 2013 r. i od tego dnia zaczął się bieg pięcioletniego okresu przedawnienia. 

orzecznictwo

Wyrok Naczelnego Sądu Administracji z 17 czerwca 2020 r., sygn. akt II FSK 616/20. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

]]

ZUS online. Ruszyły e-wizyty

<![CDATA[

Aby można było odwiedzić ZUS online, wystarczy komputer lub smartfon z kamerą i mikrofonem. Klient wybiera dogodny dla siebie termin i godzinę wizyty online. Podczas e-wizyty nasi eksperci odpowiedzą na pytania z zakresu emerytur i rent, zasiłków, ubezpieczeń i składek. Na wirtualną wizytę można umówić się w dni robocze godzinach 9.00-14.30. Może ona trwać nie dłużej niż 20 min.

- Jeśli ktoś chce uzyskać informacje w swojej indywidualnej sprawie musi mieć przy sobie dokument tożsamości, który zostanie zweryfikowany w trakcie rozmowy z konsultantem- wyjaśnia Iwona Kowalska-Matis regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – Pracownik zada także dodatkowe pytania, aby uwierzytelnić osobę, z którą rozmawia. Ważne jest żeby e-wizyta nie odbywała się w miejscach publicznych, gdzie panuje duży hałas i w zasięgu kamery mogą pojawić się osoby trzecie - dodaje.

Kamerę należy ustawić tak, aby tło było neutralne (np. ściana) a twarz być dobrze oświetlona.

- Konsultant musi wiedzieć, z kim rozmawia, gdy w grę wchodzi omówienie indywidualnej sprawy związanej z wykorzystaniem danych naszego klienta – zastrzega Kowalska-Matis.

E-wizyty są już możliwe w oddziałach ZUS w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i we Wrocławiu a od listopada usługa będzie dostępna we wszystkich naszych oddziałach.

Jeśli chcemy zarezerwować wirtualną wizytę należy wejść na stronę www.zus.pl. Podczas rezerwacji podajemy swoje dane: imię, nazwisko, numer telefonu, adres e-mail, kod pocztowy miejsca zamieszkania. Należy wybrać również, czego rozmowa ma dotyczyć np. zasiłki, emerytury i renty czy założenie profilu PUE. Po zarezerwowaniu wizyty, dzień przed spotkaniem klient dostanie sms z przypomnieniem o e-wizycie. Natomiast w dniu e-wizyty, godzinę przed spotkaniem mail zawierający.

- Po kliknięciu w otrzymany w mailu link - nastąpi połączenie z pracownikiem ZUS – mówi rzeczniczka.

Jeśli klient będzie chciał uzyskać informacje w konkretnej, indywidualnej sprawie, powinien przygotować dokument tożsamości. Należy go pokazać do kamery podczas e-wizyty. W e-wizycie może też wziąć udział opiekun faktyczny lub prawny. Wtedy klient powinien zaznaczyć odpowiednią opcję na etapie rezerwacji.  Jeżeli klient posiada pełnomocnictwo, które jest zarejestrowane w ZUS, może także odbyć e-wizytę w imieniu innej osoby.

]]

Koronawirus mówi liderom „sprawdzam”. Czy zarządzanie przez obejmowanie lęku wygra z despotyzmem z zamkniętego bunkra

<![CDATA[

W Akademii Psychologii Przywództwa śledzimy obserwacje wielu ośrodków badawczych i analizy firm konsultingowych, które zajmują się organizacjami w dobie pandemii COVID-19. W ich świetle objawia się obraz, który potwierdzają nasze doświadczenia: w przywództwie ścierają się dwa paradygmaty. Ma to wiele wspólnego z kondycją naszego społeczeństwa, które w obliczu zagrożenia, które jest ciągłe, ale także przychodzi i odchodzi, można mówić o zmęczeniu, które prowadzi do napięcia, irytacji, wzrostu niepokoju, zniecierpliwienia i potrzeby wyjaśnień tego, co jest i decyzji na temat tego, co będzie. Ludziom w takiej sytuacji coraz trudniej przychodzi bowiem zrozumieć złożoność i niepewność poznawczą pewnych zjawisk.

Despotyzm z zamkniętego bunkra

Na podstawie naszych studiów mamy już cząstkowe potwierdzenie, że istnieje grupa liderów, która w takich okolicznościach podlega wyparciu niepokoju i napięcia. A gdy pojawia się wyparcie niepokoju, jego miejsce zajmują postawy jednostronnie racjonalistyczna, cyniczna lub paranoidalna, związana ze skłonnością do przyjmowania uproszczonych, niekompletnych i atrakcyjnych w swojej prostocie teorii. Bardzo wielu liderów w obliczu tej sytuacji cały ten stres – i wspomniane teorie - wykorzystuje jako wymówkę, żeby, wobec niemożności „ogarnięcia” złożonej rzeczywistości, podjąć taktykę „tunelową”: uciec do swoich gabinetów. Zamiast delegować zadania do menedżerów średniego szczebla, jedynie nakazują, żeby „coś z tym zrobić”, komunikują tylko, że „jest źle” albo że firma może z tego wyjść, ale pod warunkiem cięcia kosztów, zwolnień i obniżania pensji - a przy okazji regulują księgowość tak, żeby móc korzystać z różnych form pomocy państwowej. Pracownicy to widzą, ale w tak napiętej i niepewnej sytuacji nie są w stanie się zbuntować. To jednostronna kontrola, cedowana w dół – surowej, bezwzględnej kontroli podlega na przykład praca zdalna i rozliczanie pracownika ze wszystkiego, co zrobił w ciągu danego dnia. Taki despotyzm z zamkniętego bunkra i cedowanie, wobec dużego poziomu niepokoju, to przykład dysfunkcjonalnego zarządzania. Niestety, jak pokazują liczne zachodnie studia, natężenie tego typu praktyk stale rośnie.

Obejmowanie lęku

W dokładnie takiej samej sytuacji znaleźli się liderzy, którzy, świadomi wspomnianego lęku czy dezorientacji swoich pracowników, obejmują je uwagą. Budują sztaby wewnętrzne i organizują pracę tak, że nawet praca zdalna przestała stanowić problem czy wyzwania, a zaczęto dostrzegać jej liczne zalety. Zaczęły zdarzać się przypadki, że menedżerowie najwyższego szczebla, dotychczas będący w ciągłej podróży, zaczęli pojawiać się na spotkaniach, na które nigdy do tej pory nie mieli czasu, a ich listom „to do”, zaczęły towarzyszyć listy „to be”, a więc spotkań, na których dzięki Zoomowi czy Slackowi mogą być obecni. A na tych spotkaniach po pierwsze: słuchać obaw czy wątpliwości swoich pracowników; po drugie: wyjaśniać scenariusze, planowane i podejmowane decyzje wobec swojej niekompletnej wiedzy. Tacy menedżerowie dają sobie prawo do mówienia sobie „nie wiem”, ale także do dzielenia się swoim niepokojem z pracownikami. Tym samym pokazują, że nim zarządzają i wzmaga się ich troska. Są przecież bliżej ludzi, otwarci na ich obawy, lęki, ale także pomysły, sugestie czy wsparcie.

Kluczem wrażliwość emocjonalna i społeczna

W Akademii Psychologii Przywództwa w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej byliśmy przygotowani i przygotowaliśmy naszych studentów do zarządzania zespołem w napiętej, niepewnej i trudnej do ogarnięcia sytuacji. I owszem, choć wiedza o zarządzaniu i przywództwie jest dziś ogólnodostępna, to spotkałem przywódców, którzy w ogóle nie zgłębiali tej dyscypliny - ani nie studiowali w tym kierunku, ani nie czytali książek na ten temat; czasami usłyszeli o kulturze organizacyjnej np. w krajach skandynawskich czy zarządzaniu turkusowym, ale na tym kończyło się ich zainteresowanie psychologią przywództwa. A jednak było coś, co sprawiało, że byli drapieżni i skuteczni biznesowo, a przy tym wrażliwi emocjonalnie i społecznie - wspólnym mianownikiem była szeroko pojęta otwartość umysłu, która pozwala na łączenie zdobytej praktycznej wiedzy, zaczerpniętych informacji z różnych szkoleń, ale także intuicji i wartości - bo mają one kolosalne znaczenie - z twardą biznesową strukturą. To wyjątkowy talent, który ma wielu znakomitych menedżerów.

Co dalej?

Polaryzacja nadal będzie postępować, a oba style zarządzania – ten pozytywny, oświecony i ten negatywny, dysfunkcjonalny – będą się jedynie wzmacniać. Oba mają ku temu doskonałe warunki: w przypadku pierwszego paradygmatu wyraźnie daje się zauważyć tendencję do tego, by przywództwo stawało się coraz bardziej „open minded”, a więc otwarte na potrzeby organizacji nie tylko z punktu widzenia jej właścicieli, ale szerokiej grupy interesariuszy, a więc klientów, dostawców czy wreszcie – jej pracowników. Drugi paradygmat ma również predyspozycje do tego, by zyskiwać na popularności. To atmosfera lęku i niepokoju, która sprzyja cedowaniu jednostronnej kontroli i coraz szersze możliwości dotyczące przeniesienia organizacji do chmury, umożliwiającej pracę zdalną oraz jej szczegółowy monitoring. Tak, jak niepewne są prognozy dotyczące pandemii czy jej końca, tak trudno przewidywać, który wzorzec na dłuższą metę stanie się dominujący.

Jacek Santorski, psycholog społeczny i biznesu, kierownik Akademii Psychologii Przywództwa w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej

]]

Od 2021 paragony fiskalne będące fakturami uproszczonymi w nowym JPK_VAT

<![CDATA[

Ministerstwo Finansów przekazało PAP najnowsze objaśnienia dotyczące paragonów fiskalnych, które uznane są za faktury uproszczone.

"Do 31 grudnia 2020 r. paragony fiskalne uznane za faktury uproszczone (...) nie będą musiały być wykazywane w nowym JPK_VAT (deklaracja + ewidencja) odrębnie. Warunkiem skorzystania z takiego rozwiązania jest to, by w tym okresie, tj. do końca 2020 r., wartość sprzedaży bez podatku (netto) oraz wysokość podatku należnego wynikające ze zbiorczych informacji z ewidencji sprzedaży, o której mowa w art. 111 ust. 1 ustawy o VAT, zostały ujęte w ewidencji zgodnie z par. 10 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia JPK_VAT" - czytamy w objaśnieniach.

"Natomiast od 1 stycznia 2021 r. wszyscy podatnicy wykazują odrębnie w nowym JPK_VAT (deklaracja + ewidencja) paragony fiskalne uznane za faktury uproszczone. Należy również wskazać, iż w ramach nowego JPK_VAT ustawodawca wprowadził nowe oznaczenia, których obowiązek stosowania dla niektórych kategorii dostaw i usług wynika z rozporządzenia JPK_VAT" - informuje resort finansów.

MF przypomina, że nowy JPK_VAT (deklaracja + ewidencja) wszedł w życie 1 października 2020 r.

Zgodnie z wyjaśnieniami fiskusa, paragon fiskalny do kwoty 450 zł brutto (100 euro) z numerem NIP nabywcy stanowi fakturę uproszczoną. Faktura taka jest traktowana jak standardowa faktura, na jej podstawie podatnik może skorzystać z prawa do odliczenia podatku naliczonego, jak również zaliczyć wydatek do kosztów uzyskania przychodów.

"Paragon fiskalny uznany za fakturę uproszczoną musi zawierać podstawowe dane określone w przepisach ustawy o VAT, w tym m.in. +kolejny numer nadany w ramach jednej lub więcej serii, który w sposób jednoznaczny identyfikuje fakturę+. W przypadku paragonów fiskalnych, to numer paragonu fiskalnego jest numerem, który w sposób jednoznaczny identyfikuje paragon z NIP do kwoty 450 zł jako fakturę uproszczoną. Numer paragonu fiskalnego jest kolejnym elementem paragonu umieszczonym po łącznej wartości sprzedaży brutto, przed numerem kasy i oznaczeniem kasjera" - tłumaczy MF.

Dodaje, że od 1 stycznia 2020 r. fakturę z numerem NIP nabywcy do sprzedaży ujętej na kasie rejestrującej i potwierdzonej paragonem fiskalnym wystawia się tylko wtedy, jeżeli taki paragon zawiera numer NIP nabywcy.

Oznacza to, że już w momencie sprzedaży klient musi zdecydować, czy kupuje jako podatnik, czy jako konsument. Obowiązek zgłoszenia zamiaru otrzymania faktury przed finalizacją zakupów dotyczy wyłącznie sprzedaży na rzecz podatników. W przypadku konsumentów, na żądanie nabywcy towaru lub usługi podatnik jest obowiązany wystawić fakturę dokumentującą m.in. sprzedaż, jeżeli żądanie jej wystawienia zostało zgłoszone w terminie 3 miesięcy, licząc od końca miesiąca, w którym dostarczono towar lub wykonano usługę bądź otrzymano całość lub część zapłaty.

"Paragon wystawiony na rzecz konsumenta nie zawiera numeru NIP nabywcy, w związku z tym faktura również nie będzie zawierała numeru NIP nabywcy. W przypadku dokumentowania sprzedaży na kwotę nieprzekraczającą 450 zł (lub 100 euro) paragonem fiskalnym zawierającym numer NIP nabywcy, który stanowi w istocie fakturę uproszczoną, nie wystawia się z tytułu tej sprzedaży dla nabywcy kolejnej faktury. W takim przypadku sprzedawca musi odmówić kupującemu wystawienia faktury standardowej. Jedna sprzedaż nie może bowiem być dokumentowana dwoma fakturami (fakturą uproszczoną– paragonem z NIP, oraz fakturą standardową)" - informuje MF.

Jeżeli nabywca chce otrzymać fakturę standardową dokumentującą sprzedaż na kwotę nieprzekraczającą 450 zł albo 100 euro, wówczas powinien wyrazić swoje żądanie zanim sprzedawca zafiskalizuje sprzedaż za pomocą kasy rejestrującej. "W takim przypadku sprzedawca nie powinien ujmować sprzedaży na kasie rejestrującej, tylko powinien wystawić nabywcy fakturę standardową, według przepisów dotyczących wystawiania faktur" - tłumaczy ministerstwo.

Resort odniósł się m.in. do kwestii wystawiania faktur zbiorczych do faktur uproszczonych. Wyjaśnił, że na podstawie obecnie obowiązujących przepisów brak jest możliwości wystawienia faktur zbiorczych do paragonów fiskalnych stanowiących faktury uproszczone.

"Skoro paragony te uznane są za faktury, to nie ma możliwości wystawienia faktury zbiorczej do faktury. (...) Na gruncie przepisów ustawy o VAT możliwe jest jedynie wystawianie faktur zbiorczych do paragonów fiskalnych dokumentujących sprzedaż powyżej kwoty 450 zł brutto (100 euro), posiadających numer NIP nabywcy, gdyż takie paragony fiskalne nie stanowią faktury" - zaznaczono.

]]

Będzie spór o nowego szefa RDS?

<![CDATA[

W tym miesiącu rząd powinien przejąć roczne, rotacyjne przewodnictwo w Radzie Dialogu Społecznego, czyli forum konsultacji z ogólnopolskimi centralami związkowymi i organizacjami pracodawców. Z nieoficjalnych wciąż informacji wynika, że funkcję tę ma objąć Jarosław Gowin, wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii.

Plany te może jednak pokrzyżować tarcza antykryzysowa, która zmieniła zasady funkcjonowania RDS w okresie stanu pandemii. W rezultacie nie jest jasne, czy w tym czasie dopuszczalne jest powoływanie nowych członków rady (a Jarosław Gowin obecnie nim nie jest). Spór w tej kwestii może osłabić i tak już mocno nadwyrężony prestiż RDS.

Bez refleksji

Zmiany w składzie rady są konieczne w związku z rekonstrukcją rządu. Skoro wicepremier i szef resortu rozwoju przejął nadzór nad zagadnieniami związanymi z prawem i rynkiem pracy, to powinien uczestniczyć w pracach RDS. Członków rady powołuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek premiera (przedstawicieli rządu) lub poszczególnych związków i organizacji pracodawców (przedstawicieli partnerów społecznych). Tak wynika z art. 27 ust. 1 ustawy z 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2232 ze zm.).

Problem w tym, że zasady te zmienił art. 85 ustawy nowelizującej specustawę covidową (Dz.U. z 2020 r. poz. 568 ze zm.). Zgodnie z nim w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii to premier jest uprawniony do odwoływania członków rady. Regulacja ta jednoznacznie wskazuje też, że art. 27 ust. 1 ustawy o RDS „nie stosuje się”. Przepis ten określa zasady nie tylko odwoływania, lecz także powoływania członków. Skoro jest wyłączony, to w okresie epidemii można jedynie odwoływać tych ostatnich (to uprawnienie premiera na podstawie wspomnianego art. 85), ale nikogo nie można powołać do RDS. Tak wspomniane przepisy interpretuje NSZZ „Solidarność”, o czym poinformował „Tygodnik Solidarność”. Związek powołuje się na ekspertyzę swojego zespołu prawnego.

– Ostrzegaliśmy przed umieszczaniem w tarczy antykryzysowej przepisów ingerujących w działalność kluczowej instytucji dialogu trójstronnego w Polsce, a tym bardziej podważających prerogatywy prezydenta. Dzisiaj – co jednoznacznie rozstrzyga analiza – przez cały okres obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii nie ma podstaw prawnych do powoływania nowych członków rady – wskazał Piotr Duda, przewodniczący związku.

Podkreślił, że Solidarność nie zaakceptuje powołania żadnej nowej osoby do RDS, bo będzie to niezgodne z prawem i podważy legitymację do jej formalnego działania.

– Sytuacja jest kuriozalna i grozi załamaniem instytucjonalnego dialogu społecznego – dodał.

Co zrobią rządzący

Co istotne, w grę wchodzi nie tylko wymiana członków rady w związku z rekonstrukcją rządu, lecz także wspomniane przewodnictwo w niej. Teraz trzeba czekać na ruch ze strony władzy. Teoretycznie rząd może twierdzić, że wspomniane wyłączenie art. 27 ust. 1 dotyczy jedynie kwestii odwoływania członków rady, co oznaczałoby, że Prezydent RP także w okresie stanu epidemii mógłby nadal powoływać nowe osoby w skład RDS.

Taka interpretacja nie wydaje się prawidłowa (bliższa literalnemu brzmieniu przepisów jest ta przedstawiona przez Solidarność). W praktyce trudno byłoby ją jednak skutecznie zakwestionować (przynajmniej na drodze prawnej).

DGP zadał już pytania w tej kwestii do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Kancelarii Prezydenta RP. Zapytaliśmy o ich interpretację wspomnianego art. 85. Tę pierwszą dodatkowo poprosiliśmy o wskazanie, czy w okresie epidemii premier będzie wnioskował o powołanie nowych członków RDS, a tę drugą – czy Prezydent RP powoła w tym czasie nowe osoby. Do zamknięcia tego wydania DGP nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Potrzebna poprawa wizerunku

Trzecia strona dialogu, czyli pracodawcy, przyjmują łagodniejszą postawę w tej sprawie i czekają na ruch ze strony rządu. Mają na uwadze także to, że rząd może szybko znowelizować wspomniany art. 85, aby powołanie nowych członków nie budziło już wątpliwości (zdecydowanie lepiej od związków oceniają też możliwe objęcie przewodnictwa w radzie przez wicepremiera Gowina).

– Jeśli rząd chce odbudować powagę dialogu społecznego i samej RDS, powinien wyeliminować z tej ostatniej osoby, które współpracowały ze służbami PRL. Trzeba też zmienić kryteria reprezentatywności organizacji wchodzących w jej skład, aby miały one rzeczywisty mandat do uczestniczenia w jej pracach – podkreśla Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Przypomnijmy, że Andrzej Malinowski, obecny przewodniczący rady (prezydent Pracodawców RP), objął tę funkcję pomimo sprzeciwów ze strony ZPP i Solidarności (ze względu na to, że był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL, co potwierdził IPN).

Problemy z wyłonieniem kolejnego szefa na pewno nie sprzyjają poprawie wizerunku rady. Tym razem winny jest jednak przede wszystkim rząd, który niestarannie zmienił zasady funkcjonowania RDS w okresie epidemii. 

]]

Dzięki JPK fiskus prześwietli podatki dochodowe

<![CDATA[

Skarbówka wykorzysta dane z nowego JPK do badania przepływów między spółką a indywidualną działalnością wspólnika, a także by weryfikować koszty usług niematerialnych, np. doradztwa. Potrzebne do tego informacje dostanie już za miesiąc, gdy podatnicy prześlą po raz pierwszy nowy plik JPK_V7. – To kolejny krok zmierzający do zwiększenia informacji, jakie administracja skarbowa będzie przetwarzać i sprawdzać w czasie rzeczywistym – komentuje Krzysztof Sosnowski z Kancelarii Thompson&Stein. Dotychczas fiskus pozyskiwał dane o transakcjach z podmiotami powiązanymi oraz o zakupach usług niematerialnych tylko w trakcie kontroli i postępowań podatkowych.

Dotychczas taką wiedzę mógł pozyskiwać tylko w postępowaniach i w trakcie kontroli.

JPK_V7 obowiązuje od 1 października br., a wraz z nim pojawił się obowiązek oznaczania w nowym pliku transakcji z podmiotami powiązanymi (kod TP) i o świadczenia usług niematerialnych (kod GTU_12).

Dzięki temu fiskus będzie dużo więcej wiedział o przepływach między spółkami, a nawet między działalnością gospodarczą a spółką, której ta sama osoba jest wspólnikiem.

– Pozyskane w ten sposób dane, choć dotyczą ewidencji prowadzonej na potrzeby VAT, mogą służyć administracji skarbowej przy szukaniu uchybień także w podatkach dochodowych – mówi Radosław Kowalski, doradca podatkowy, właściciel kancelarii podatkowej.

Fiskus widzi więcej

Krzysztof Sosnowski, partner w Kancelarii Thompson&Stein, przypomina, że dotychczas (do końca września br.) w JPK_ VAT podatnik deklarował numery NIP nabywców, ale nie musiał wskazywać, które transakcje dotyczyły podmiotów powiązanych.

– Dlatego dopóki nie osiągnięto limitów cen transferowych (10 mln zł – transakcje towarowe, 2 mln zł – usługi i inne), dopóty administracja skarbowa nie była automatycznie informowana o transakcjach z podmiotem powiązanym. Analiza wymagała ręcznej, czasochłonnej weryfikacji danych z KRS i ich korelacji z osobą prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą. Wykrycie powiązań rodzinnych bez angażowania podatnika było prawie niemożliwe – mówi Krzysztof Sosnowski.

Od 1 października to się zmieniło, bo sprzedawca musi oznaczyć w JPK_V7 wszystkie transakcje z podmiotem powiązanym. Tym samym fiskus jest w stanie bardziej precyzyjnie przefiltrować podatników w systemach informatycznych.

– To kolejny krok zmierzający do zwiększenia informacji, jakie administracja skarbowa będzie przetwarzać i sprawdzać w czasie rzeczywistym – komentuje Krzysztof Sosnowski.

Bez względu na skalę

Oznaczenie „TP” muszą stosować również podatnicy, którzy ze względu na skalę działalności nigdy nie zajmowali się zagadnieniem cen transferowych. Kwota na fakturze nie ma bowiem znaczenia – wyjaśnia Radosław Kowalski.

W efekcie – jak mówi – organy zyskują informacje o transakcjach z podmiotem powiązanym również o znacznie niższej wartości niż wynikałoby to z samej ustawy o CIT czy PIT.

– Tym sposobem takie transakcje mogą być poddane efektywniejszej weryfikacji fiskalnej – mówi Radosław Kowalski.

Jaki będzie skutek

Jeżeli podatnik wskaże transakcje z podmiotem powiązanym, to organy podatkowe szybciej wyeliminują koszty, gdy tylko znajdą nieprawidłowości.

Krzysztof Sosnowski podaje przykład osoby prowadzącej własną działalność gospodarczą i będącej zarazem wspólnikiem w spółce.

Powszechnym zjawiskiem – wyjaśnia ekspert – jest generowanie podatkowych kosztów w spółce poprzez wystawienie faktury z indywidualnej działalności.

W takiej sytuacji – dodaje – kontrakty z klientami są zawierane przez spółkę kapitałową i to ona pozostaje odpowiedzialna za ich realizacje. – Zamiast jednak wypłaty dywidendy (która jest opodatkowana dwukrotnie, a przepisy o niej są stosunkowo mało elastyczne), udziałowiec wystawia fakturę ze swojej jednoosobowej działalności gospodarczej – wskazuje Krzysztof Sosnowski.

– Tym samym wielu przedsiębiorców łączy możliwość ograniczenia odpowiedzialności oraz pozostania przy jednokrotnym opodatkowaniu podatkiem linowym – wyjaśnia ekspert. Tłumaczy to na przykładzie.

Przykład

Podatnik prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą w zakresie prac budowlanych. W celu ograniczenia swojej odpowiedzialności majątkiem prywatnym założył spółkę z o.o., która zawiera umowy z klientami. Podatnik wystawia ze swojej działalności gospodarczej na rzecz spółki z o.o. fakturę sprzedaży tytułem realizacji prac budowlanych na zlecenie spółki. Tym samym unika podwójnego opodatkowania (9 proc. lub 19 proc. CIT na poziomie spółki i 19 proc. PIT) oraz ma większą elastyczność wypłaty niż przy dywidendzie. Natomiast spółka z o.o., dzięki otrzymanej fakturze zmniejsza swój wynik finansowy i tym samym podstawę do opodatkowania CIT.

Od 1 października, jeśli takie przepływy nie będą miały uzasadnienia, fiskus będzie miał większe możliwości ich wykrycia i zakwestionowania – przewidują eksperci.

Dlatego Krzysztof Sosnowski przestrzega, by przy transakcjach z podmiotami powiązanymi zachować szczególną ostrożność. Muszą być one przeprowadzane na warunkach rynkowych, być faktycznie zrealizowane i mieć podstawę w umowie. W przeciwnym razie transakcja może zostać uznana za sztuczną, a koszty zakwestionowane. Co więcej, fiskus może sięgnąć po zarzuty karnoskarbowe.

Uwaga na usługi niematerialne

Nowy JPK_V7 daje też fiskusowi możliwości kontrolowania usług niematerialnych. Kodem GTU_12 trzeba bowiem oznaczać świadczenie usług: doradczych, księgowych, prawnych, zarządczych, szkoleniowych, marketingowych, firm centralnych (head offices), reklamowych, badania rynku i opinii publicznej, w zakresie badań naukowych i prac rozwojowych.

– Część spośród nich (np. usługi doradcze, zarządcze) jest objęta ograniczeniem wynikającym z art. 15e ustawy o CIT – zwraca uwagę Radosław Kowalski.

Zaleca, by podatnicy świadczący takie usługi skorelowali swoje rozliczenia VAT i CIT.

– Podatnik nie może uznać np., że dla potrzeb podatku dochodowego usługa nie stanowi zarządzania (co jest ważne przy uwzględnianiu wydatku w kosztach uzyskania przychodów nabywcy), a jednocześnie oznaczyć ją w nowym JPK kodem GTU_12 – mówi Kowalski. Jego zdaniem już samo oznaczenie w JPK może dać organom podatkowym podstawę do zażądania dodatkowych informacji w tym zakresie.

Ekspert podaje też inny przykład.

– Można niekiedy spotkać się z opinią, że tzw. usługi marketingowe są przykrywką dla transferu zysków do właściciela jeszcze przed opodatkowaniem. Niewątpliwie wpisanie GTU_12 w ewidencji VAT może spowodować, iż świadczeniem tym bliżej zainteresuje się fiskus i to nie tylko ze względu na VAT, ale też CIT bądź PIT – przestrzega Radosław Kowalski.

Podobnie będzie, gdy podatnik oznaczy w JPK_V7 jedną transakcję zarówno znacznikiem „TP”, jak i „GTU_12”.

Prześwietlą też VAT

Można też spodziewać się, że dzięki oznaczeniom w JPK_V7 organy podatkowe łatwiej wyśledzą potencjalne puste faktury.

– Nie od dziś wiadomo, że w niektórych grupach przedsiębiorstw rozliczanie nietypowych usług jest czasem sposobem na zaplanowaną alokację kosztów – mówi Przemysław Powierza, doradca podatkowy i partner w RSM Poland.

Dlatego – jak mówi – należy się spodziewać, że fiskus będzie chciał „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”, czyli wyłapać nierzetelne faktury i przy okazji złapać za rękę tych, którzy nie będą potrafili uzasadnić swoich transakcji np. z podmiotami powiązanymi. 

]]

Zmiany w PIT i CIT: Liczne poprawki do kontrowersyjnej nowelizacji

<![CDATA[

Natomiast z zerowego PIT dla młodych skorzystają również uczniowie i absolwenci. Takie poprawki wprowadziła na ubiegłotygodniowym posiedzeniu sejmowa komisja finansów publicznych. Chodzi o projekt nowelizacji ustaw o PIT, o CIT i o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.

Większość przyjętych poprawek zgłosił poseł Andrzej Szlachta (PiS). Teraz projekt trafi do drugiego czytania w Sejmie.

Komandytowe jednak z CIT-em

Najwięcej emocji budzi objęcie spółek komandytowych CIT-em. Ministerstwo Finansów od początku uzasadnia, że chce w ten sposób uniemożliwić optymalizacje podatkowe z wykorzystaniem hybrydy spółki komandytowej i spółki z o.o. (jako komplementariusza). Takie połączenie pozwala na jednokrotne opodatkowanie dochodu z działalności gospodarczej przy jednoczesnym ograniczeniu odpowiedzialności za zobowiązania spółki komandytowej. MF chce temu przeciwdziałać.

Inne zmiany

Zaakceptowane przez sejmową komisję poprawki wprowadzają też inne modyfikacje, dotyczące:

■ cen transferowych (np. podwyższenie progu „pośrednich” transakcji z rajami podatkowymi ze 100 tys. zł do 500 tys. zł, przy pozostawieniu progu dla „bezpośrednich” transakcji na poziomie 100 tys. zł),

■ przedłużenia stosowania zwolnienia z podatku dochodowego dla świadczeń związanych z pandemią, wypłacanych przez ZUS (m.in. postojowego, które zgodnie z obecnymi przepisami dotyczy świadczeń postawionych do dyspozycji lub otrzymanych tylko w 2020 r.),

■ podatkowych grup kapitałowych, które poniosły konsekwencje ekonomiczne z powodu COVID. Nie będą one musiały spełniać warunku rentowności również w roku kończącym się najpóźniej 31 grudnia 2021 r.

Jego argumenty nie przekonały jednak posłów opozycji, którzy podczas wielogodzinnego posiedzenia komisji apelowali do strony rządowej o rezygnację z planowanej zmiany. Nie szczędzili rządzącym gorzkich słów, argumentując, że opodatkowanie spółek komandytowych uderzy w mały i średni biznes, głównie w firmy rodzinne, które i tak są w trudnej sytuacji spowodowanej pandemią koronawirusa. Jedna z posłanek porównała działanie rządu do postępowania gospodarza, który chcąc przeciwdziałać szkodom spowodowanym przez lisa, zabija też kury znoszące złote jaja.

Do tych zarzutów i uwag odniósł się na posiedzeniu komisji wiceminister finansów Jan Sarnowski. Zapewnił, że wiele firm w ogóle nie odczuje skutków tej zmiany, bo komplementariusz odliczy podatek zapłacony przez spółkę od płaconej przez siebie daniny. Natomiast komandytariusz będzie miał kwotę wolną 60 tys. zł rocznie (czyli 5 tys. miesięczne).

Od stycznia lub maja

Reprezentując stronę rządową, wiceminister zgodził się natomiast na zgłoszoną poprawkę, wskutek której spółki komandytowe będą mogły wybrać, czy chcą stać się podatnikiem CIT od 1 stycznia 2021 r., czy dopiero od 1 maja.

Wiceminister wskazał, że niektórym podatnikom bardziej może się opłacać przejście na nowe zasady już z początkiem Nowego Roku.

Wiceminister odniósł się też do pytania o konstytucyjność takiego rozwiązania. Przypomniał, że niekorzystne zmiany podatkowe powinny być uchwalone, podpisane przez prezydenta i opublikowane w Dzienniku Ustaw najpóźniej do 30 listopada roku poprzedzającego wejście ich w życie. Ma to gwarantować podatnikom co najmniej miesięczne vacatio legis, dzięki czemu będą mieli czas na zapoznanie się ze zmienionymi regułami, które zaczną obowiązywać od kolejnego roku.

Wiceminister zapewnił, że tak też będzie w przypadku spółek komandytowych. Zmiany mają być opublikowane przed końcem listopada i wejdą w życie od 1 stycznia 2021 r.

Jednak przez cztery miesiące spółki komandytowe i ich wspólnicy nie będą musieli ich stosować. Jeżeli zdecydują się na opodatkowanie na nowych zasadach dopiero od 1 maja 2021 r., to na 30 kwietnia trzeba będzie zamknąć księgi rachunkowe w spółce – wynika z przyjętej przez komisję poprawki.

Nie oznacza to jednak, że po czterech miesiącach będzie musiała sporządzić kolejne sprawozdanie, czyli najpierw na 31 grudnia 2020 r., a potem na 30 kwietnia 2021 r. W takim przypadku rok obrotowy zostanie wydłużony o cztery miesiące i trzeba będzie sporządzić jedno sprawozdanie – na 30 kwietnia 2021 r.

Przyznanie spółkom komandytowym statusu podatnika CIT będzie oznaczało również zmiany w opodatkowaniu dochodów ich wspólników. Stąd też kolejna poprawka, która ma rozwiać wątpliwości, że przychody z kapitałów pieniężnych obejmują także przychody ze zbycia udziałów w spółce komandytowej oraz z wystąpienia z niej lub likwidacji tej spółki.

Rozliczanie strat

Inna poprawka przyjęta przez komisję zakłada rozszerzenie na wszystkich wspólników prawa do rozliczania w przyszłych latach strat z działalności spółki komandytowej, powstałych w okresie, gdy nie była ona podatnikiem podatku dochodowego. Prawo to będą mieli nie tylko komplementariusze (jak zakładała wersja projektu złożona do Sejmu), ale także komandytariusze.

Wymaga tego zasada kontynuacji praw nabytych w postaci prawa do pomniejszania dochodów w przyszłych latach o wielkości poniesionej straty, które komandytariusze nabyli z tytułu udziału w spółce – wynika z uzasadnienia poprawki.

Argumentem za jej przyjęciem było też to, że wszyscy wspólnicy spółki komandytowej (zarówno komplementariusze, jak i komandytariusze) rozliczają się na tych samych zasadach (PIT lub CIT). W związku z tym przyznanie prawa do rozliczenia strat komplementariuszom, a pozbawienie go komandytariuszy mogłoby się spotkać z zarzutem nierównego traktowania.

Spółki jawne…

Komisja doprecyzowała też przepisy, które mają umożliwić spółkom jawnym uniknięcie opodatkowania CIT-em. Warunkiem ma być – jak założono już w pierwotnej wersji projektu – złożenie informacji, w której zostanie wskazane, kim są wspólnicy spółki oraz kto pośrednio osiąga dochody z niej. Poprawki mają natomiast zapobiec sytuacji, w której spółki będą próbować opóźniać stosowanie nowych zasad.

Z przepisów ma jasno wynikać, że wszystkie spółki jawne, których wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne, będą musiały złożyć pierwszą informację do 31 stycznia 2021 r. według stanu na dzień:

■ 1 stycznia 2021 r. – jeżeli spółka jawna rozpoczęła działalność przed tym dniem,

■ według stanu na dzień rozpoczęcia działalności – gdy spółka jawna rozpocznie działalność w okresie od 1 stycznia 2021 r. do 31 stycznia 2021 r.

W przeciwnym razie staną się podatnikami CIT z dniem wejścia w życie ustawy (tj. od 1 stycznia 2021 r.), lub rozpoczęcia działalności. Analogiczny skutek będzie w przypadku niezłożenia aktualizacji do 31 stycznia 2021 r.

…i nieruchomościowe

Sejmowa komisja zadecydowała też o doprecyzowaniu definicji spółki nieruchomościowej, czyli takiej, w której co najmniej 50 proc. majątku składa się z nieruchomości lub praw do nieruchomości. Poprawka ma spowodować, że po pierwsze, nowe obowiązki będą dotyczyły spółek, których nieruchomości przekraczają wartość bilansową 10 mln zł.

Po drugie, będą dotyczyć tylko spółek, których co najmniej 60 proc. przychodów pochodzi z najmu, podnajmu, dzierżawy, leasingu tych nieruchomości (lub innych umów o podobnym charakterze), a nie podmiotów, które wykorzystują nieruchomości do własnych potrzeb, czyli działalności produkcyjnej i usługowej.

Przypomnijmy, że projekt nowelizacji nakłada na spółki nieruchomościowe obowiązki sprawozdawcze. Ma to zapobiec sytuacjom, w których taka firma, nie chcąc zapłacić podatku, sprzedaje udziały w zarządzanej przez siebie spółce posiadającej aktywa nieruchomościowe i nie informuje o tym Krajowej Administracji Skarbowej.

Ulga abolicyjna

Wiele kontrowersji dotyczy również planowanego przez rząd zniesienia ulgi abolicyjnej. MF uzasadnia, że ma to zapobiec podwójnemu nieopodatkowaniu dochodów. Posłowie opozycji apelowali o rezygnację z tej zmiany, bo – jak tłumaczyli – zaszkodzi ona studentom dorabiającym za granicą i Polonii, która rozważając pracę w innych krajach, brała pod uwagę również obciążenia podatkowe. To zmiana zasad w trakcie gry – argumentowali.

Wiceminister Sarnowski odpierał te zarzuty, tłumacząc, że zmiany w ogóle nie dotyczą Polonii, czyli osób, które żyją i pracują za granicą. Ulga abolicyjna dotyczy bowiem tylko polskich rezydentów, którzy co do zasady mieszkają w naszym kraju ponad 183 dni w roku.

– Z ulgi abolicyjnej korzysta ok. 67 tys. – poinformował wiceminister. Dodał, że jeśli wziąć pod uwagę kwotę wolną (tj. 8 tys. zł), to po zmianach podatek może się pojawić jedynie u jednej trzeciej spośród tych osób, tj. u ok. 26 tys. podatników.

Wyjaśnił też, że o podatek nie muszą się martwić młodzi podatnicy (do 26. roku życia) dorabiający za granicą, bo co do zasady nie muszą oni płacić podatku w Polsce – obejmuje ich zerowy PIT.

Wiceminister zgodził się natomiast w imieniu rządu na poprawkę, dzięki której PIT nie będą musiały płacić również młode osoby osiągające przychody z tytułu praktyk absolwenckich i staży uczniowskich. 

Etap legislacyjny

Projekt nowelizacji ustawy o PIT, o CIT i o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy 642) – czeka na II czytanie w Sejmie

]]

Nowy JPK_VAT. Kiedy podatnik musi stosować oznaczenia procedur

<![CDATA[

Jedną z nowości w obowiązującym od 1 października 2020 r. JPK_V7 jest wymóg stosowania oznaczeń. Sprzedaż, której przedmiot zalicza się do którejś z 13 grup towarów i usług (GTU), w pliku należy oznaczyć tzw. kodem GTU. Innego rodzaju oznaczeń wymagają niektóre dowody sprzedaży i dowody nabycia. Wreszcie, osobny katalog oznaczeń dotyczy kilkunastu rodzajów transakcji objętych szczególnymi procedurami rozliczenia podatku.

Wypełniając nowy JPK_VAT, przy każdym ujętym w ewidencji dowodzie, np. fakturze, podatnik musi oznaczyć specjalną procedurę, w ramach których przebiegła transakcja. Większość oznaczeń stosuje się przy ewidencjonowaniu podatku należnego, czyli do zapłaty (SW, EE, TP, TT_WNT, TT_D, MR_T, MR_UZ, I_42, I_63, B_SPV, B_SPV_DOSTAWA, B_MPV_PROWIZJA, MPP), dwa z nich (MPP i IMP) mają zaś zastosowania przy ewidencjonowaniu podatku naliczonego (do odliczenia).

Oznaczenia procedur stosuje się do całego dokumentu, a nie do poszczególnych wymienionych w nim pozycji. Jeśli na fakturze nie występuje żadna transakcja objęta specjalną procedurą, miejsca na kody zostawia się puste. Może się zdarzyć, że jedna faktura zawiera kilka pozycji objętych różnymi procedurami – wówczas należy zastosować więcej niż jedno oznaczenie.

Pełna lista oznaczeń jest zawarta w rozporządzeniu Ministra Finansów, Inwestycji i Rozwoju z dnia 15 października 2019 r. w sprawie szczegółowego zakresu danych zawartych w deklaracjach podatkowych i w ewidencji w zakresie podatku od towarów i usług. Kody transakcji stosowane przy ewidencji podatku należnego znajdziemy w § 10 ust. 4. Oznaczenia procedur dotyczących podatku naliczonego określa zaś § 11 ust. 2. Poniżej krótkie omówienie poszczególnych oznaczeń i sytuacji, w których należy je stosować.

Oznaczenie MPP – mechanizm podzielonej płatności

Każdy czynny podatnik VAT w nowym JPK musi oznaczać każdą transakcję objętą obowiązkowym mechanizmem podzielonej płatności (MPP), czyli split paymentem. Nie ma znaczenia, czy występował jako sprzedawca, czy jako nabywca. Przypomnijmy, split payment jest obowiązkowy, gdy transakcja dotyczy którejś z pozycji z załącznika nr 15 ustawy o VAT, a jej wartość brutto jest wyższa niż 15 tys. zł. Kodem MPP oznacza się tylko te transakcje, które faktycznie są objęte obowiązkowym split paymentem. Jeśli kontrahenci zastosowali mechanizm podzielonej płatności dobrowolnie, w sytuacji, gdy nie mieli takiego obowiązku, w JPK_VAT nie powinni wpisywać kodu - nawet jeśli adnotacja o split paymencie widnieje na fakturze.

Oznaczenie EE - świadczenie usług telekomunikacyjnych, nadawczych i elektronicznych

EE dotyczy usług telekomunikacyjnych, nadawczych i elektronicznych opisanych w art. 28k ustawy o VAT, tj. świadczonych na rzecz podmiotów niebędących podatnikami w rozumieniu art. 28a (np. osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej). Pozornie może się wydawać, że oznaczenie EE powinno interesować tylko przedsiębiorców prowadzących działalność w specjalistycznych branżach. Tak jednak nie jest. Stosować kod EE musi np. każdy pracodawca, który wystawia pracownikowi refakturę za prywatne rozmowy telefoniczne. Ministerstwo Finansów na stronie podatki.gov.pl tłumaczy to w następujący sposób: „W przypadku gdy podatnik, działając we własnym imieniu, ale na rzecz osoby trzeciej, bierze udział w świadczeniu usług, przyjmuje się, że ten podatnik sam otrzymał i wyświadczył te usługi. Zatem to oznaczenie będzie mieć zastosowanie do refaktury przez pracodawcę na pracownika kosztów prywatnych rozmów - także w przypadku świadczenia tych usług na terytorium Polski”.

Oznaczenie TP – transakcje z podmiotem powiązanym

Przepisy o podmiotach powiązanych obowiązują w polskim prawie podatkowym już od pewnego czasu, ale dotąd miały wąskie zastosowanie. Teraz się to zmieni. W JPK_V7 należy oznaczyć kodem TP sprzedaż towaru lub usługi (inną niż wykazywaną w dowodach zbiorczych) na rzecz podmiotu powiązanego, bez względu na wartość transakcji. Mogą to być powiązania różnego rodzaju, np. rodzinne – oznaczenie TP będzie miało zastosowanie w przypadku faktury wystawionej firmie małżonka lub krewnego albo powinowatego do drugiego stopnia. Podmiotem powiązanym będzie też spółka związana z przedsiębiorcą w sposób kapitałowy lub osobowy – wystarczy, że podatnik pośrednio lub bezpośrednio ma w niej 25 proc. udziałów lub pełni stanowisko pozwalające wpływać na podejmowanie kluczowych decyzji gospodarczych. Sytuacji, w której występuje powiązanie, jest więcej, a w praktyce niekiedy trudno będzie ocenić, czy daną transakcję należy oznaczyć kodem TP, czy nie. Kwestię powiązań reguluje art. 32 ustawy o VAT, który ponadto odsyła do art. 11a ustawy o CIT oraz analogicznego art. 23m ustawy o PIT.

Oznaczenie SW – sprzedaż wysyłkowa

Oznaczenie dotyczy dostawy w ramach sprzedaży wysyłkowej z terytorium kraju, zarówno opodatkowanej w Polsce, jak i w innym państwie Unii Europejskiej (zgodnie z art. 23 ustawy o VAT). Ministerstwo Finansów na stronie podatki.gov.pl doprecyzowuje, że „Mimo obowiązku wystawiania faktur w przypadku sprzedaży na rzecz osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, wystarczy ujmowanie tej sprzedaży na podstawie dokumentu zbiorczego”.

Oznaczenie MR_T - świadczenia usług turystyki

Kod dotyczy świadczenia usług turystyki opodatkowanych na zasadach marży zgodnie z art. 119 ustawy o VAT.

Oznaczenie MR_UZ - sprzedaż towarów używanych i kolekcjonerskich

Kod ma zastosowanie do dostawy towarów używanych, dzieł sztuki, przedmiotów kolekcjonerskich i antyków, opodatkowanej na zasadach marży zgodnie z art. 120 ustawy o VAT

Oznaczenia bonów jednego lub różnego przeznaczenia

Trzy oznaczenia dotyczą bonów opisanych w rozdziale 2a ustawy o VAT. Takimi bonami są np. karty podarunkowe. Przedsiębiorca operujący bonami musi stosować oznaczenie:

B_SPV – w przypadku transferu bonu jednego przeznaczenia dokonanego przez podatnika działającego we własnym imieniu, opodatkowanego zgodnie z art. 8a ust. 1 ustawy o VAT;

B_SPV_DOSTAWA – w przypadku dostawy towarów oraz świadczenia usług, których dotyczy bon jednego przeznaczenia na rzecz podatnika, który wyemitował bon zgodnie z art. 8a ust. 4 ustawy o VAT;

B_ MPV_PROWIZJA – w przypadku świadczenia usług pośrednictwa oraz innych usług dotyczących transferu bonu różnego przeznaczenia, opodatkowanych zgodnie z art. 8b ust. 2 ustawy o VAT.

Oznaczenia związane z obrotem zagranicznym

Przedsiębiorcy uczestniczący w międzynarodowym obrocie towarami przy wypełnianiu JPK muszą wziąć pod uwagę następujące oznaczenia:

TT_WNT - wewnątrzwspólnotowe nabycie towarów dokonane przez drugiego w kolejności podatnika VAT w ramach transakcji trójstronnej w procedurze uproszczonej, o której mowa w dziale XII rozdział 8 ustawy o VAT;

TT_D - dostawa towarów poza terytorium kraju dokonana przez drugiego w kolejności podatnika VAT w ramach transakcji trójstronnej w procedurze uproszczonej, o której mowa w dziale XII rozdział 8 ustawy o VAT;

I_42 - wewnątrzwspólnotowa dostawa towarów następującej po imporcie tych towarów w ramach procedury celnej 42 (import);

I_63 - wewnątrzwspólnotowa dostawa towarów następującej po imporcie tych towarów w ramach procedury celnej 63 (import);

IMP - import towarów, w tym rozliczany zgodnie z art. 33a ustawy o VAT (oznaczenie dotyczy transakcji nabycia).

]]

Podatek od posiadania psa w 2021 roku

<![CDATA[ Czym jest podatek od posiadania psów?

Jest to podatek samorządowy, który ustawowo nazywany jest opłatą od posiadania psów. Wpływy z tego podatku zasilają budżet gminy, a organem podatkowym właściwym w sprawach tego podatku jest wójt (burmistrz, prezydent miasta). Rada gminy może wprowadzić opłatę od posiadania psów, przy czym podatek od jednego psa nie może przekraczać kwoty ustanowionej na mocy obwieszczenia Ministra Finansów.

Więcej na ten temat przeczytasz w naszej encyklopedii >>>

Czy podatek od psa jest obowiązkowy?

Zgodnie z treścią art. 18a ustawy z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (Dz.U. 1991 nr 9 poz. 31) rada gminy może wprowadzić opłatę od posiadania psów.

Co istotne ww. organ może (a nie musi) wprowadzić taki podatek. W praktyce oznacza to więc, że obowiązek jego uiszczenia będzie zależał od tego czy dany samorząd zdecyduje się taką daninę. Jak zatem mamy sprawdzić czy w miejscowości, w której mieszkamy obowiązuje podatek od posiadania psa? W tym celu najlepiej zajrzeć do Biuletynu Informacji Publicznej konkretnej gminy. W nim znajdziemy wszelkie niezbędne informacje.

Odpowiadając zaś na pytanie postawione w śródtytule: Podatek jest obowiązkowy, jeżeli dana gmina się zdecyduje na jego wprowadzenie.

Podatek od psa kto płaci?

Ustawa wprost wskazuje, że opłatę pobiera się od osób fizycznych posiadających psy.

Ważne: Podatek pobierany jest od posiadacza psa, a nie jego właściciela.

Położenie akcentu na posiadaczy (a nie właścicieli) psów wynika z tego, że udowodnienie istnienia prawa własności psa może być w wielu przypadkach prawie niemożliwe – zwłaszcza w braku współpracy właściciela z organem podatkowym (tak: Dowgier Rafał i in., Podatki i opłaty lokalne. Komentarz, WKP 2020).

Ile wynosi podatek za psa?

Jak już zostało zasygnalizowane podatek ten jest wprowadzany przez radę gminy. Ona zatem określa w stosownej uchwale jego wysokość. Czy może ona jednak to zrobić dowolnie? Nie, nie może on przekraczać kwoty ustanowionej na mocy obwieszczenia Ministra Finansów.

Ważne: Stawka maksymalna jest ustalana na każdy rok oddzielnie.

W obecnym roku stawka maksymalna wynosi, 125,40 zł rocznie od jednego psa. W 2021 roku będzie wynosiła natomiast 130,30 zł.

Podane wyżej kwoty są jednak maksymalnymi jakie będziemy musieli zapłacić za naszego czworonoga. Rada gminy może bowiem w uchwale ustalić niższą opłatę bądź w ogóle z niej zrezygnować.

Dla przykładu w Warszawie właściciele czworonogów nie muszą go uiszczać, natomiast w gminie Jarczewo czy Brwinów stawka roczna opłaty od posiadania psa wynosi 50,00 zł od jednego psa, zaś w Pucku wynosi ona 60 zł.

Gdzie się płaci podatek od psa?

W Biuletynie Informacji Publicznej znajdziemy również informację w jaki sposób można uiścić podatek od psa. Najczęściej można go zapłacić:

w kasie gminy,przelewem na jej konto,u osoby, którą wyznaczyła gmina (inkasenta).Podatek od psa do kiedy?

Płacony jest on co roku. O dokładnym terminie decyduje jednak rada gminy w uchwale. Informację o obowiązującym terminie powinniśmy znaleźć na stronie internetowej gminy.Dla przykładu w Pucku opłatę od posiadania psów wpłaca się z góry bez wezwania na dany rok podatkowy jednorazowo w terminie płatności I raty zobowiązania podatkowego, t.j. do dnia 15 marca.

W Zebrzydowicach zaś opłata ta płatna jest bez wezwania do dnia 30 września roku podatkowego a w przypadku powstania obowiązku jej uiszczenia po tej dacie, w terminie 14 dni od dnia powstania tego obowiązku.

Podatek od psa kto jest zwolniony?

Czy każdy zobowiązany jest do zapłaty tej daniny? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy we wspomnianym art. 18a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Zgodnie z treścią jego ust. 2 opłaty od posiadania psów nie pobiera się od:

członków personelu przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych oraz innych osób zrównanych z nimi na podstawie ustaw, umów lub zwyczajów międzynarodowych, jeżeli nie są obywatelami polskimi i nie mają miejsca stałego pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej - pod warunkiem wzajemności;osób zaliczonych do znacznego stopnia niepełnosprawności w rozumieniu przepisów o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych - z tytułu posiadania jednego psa;osób niepełnosprawnych w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych - z tytułu posiadania psa asystującego;osób w wieku powyżej 65 lat prowadzących samodzielnie gospodarstwo domowe - z tytułu posiadania jednego psa;podatników podatku rolnego od gospodarstw rolnych - z tytułu posiadania nie więcej niż dwóch psów. ]]

Nauczanie zdalne dla młodszych dzieci? Co z zasiłkiem? Premier odpowiedział na to pytanie podczas konferencji

<![CDATA[

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy, przyznawany z powodu COVID-19, obowiązywał do 20 września.

Szef rządu był pytany podczas czwartkowej konferencji prasowej, czy planowane jest przywrócenie tej formy wsparcia.

"Jeżeli będzie taka konieczność ze względu na naukę zdalną dla dzieci młodszych, to tak" – odpowiedział premier.

Jak dodał, rozważane są różne scenariusze, jednak – zaznaczył – rząd jak najdłużej chce "chronić szkoły podstawowe i przedszkola przed trybem zdalnym".

Obecnie rodzice mogą korzystać z ogólnych przepisów dotyczących zasiłku opiekuńczego przyznawanego zgodnie z przepisami ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. Taki zasiłek – w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola, a także w przypadku choroby niani – przysługuje ubezpieczonemu rodzicowi dziecka do lat 8 przez łączny okres 60 dni w roku (na wszystkie dzieci). Zasiłek opiekuńczy w wymiarze 60 dni w roku przysługuje również w przypadku choroby dziecka do ukończenia 14 lat.

W marcu, w związku z epidemią COVID-19, rząd umożliwił korzystanie z dodatkowego zasiłku opiekuńczego rodzicom, którzy musieli zaopiekować się dzieckiem, gdy zajęcia w szkołach, przedszkolach i żłobkach były zawieszone. Początkowo dodatkowy zasiłek był przyznany na 14 dni, jednak rząd sukcesywnie przedłużał czas jego obowiązywania, ostatnio do 20 września.

]]