Przychód z odsetek nie wyklucza tego, że pożyczki są incydentalne

<![CDATA[

Spór dotyczył art. 90 ust. 6 ustaw o VAT. Zgodnie z nim w kalkulacji proporcji odliczenia VAT naliczonego nie trzeba uwzględniać niektórych usług finansowych zwolnionych z VAT (w tym pożyczek), w zakresie jaki mają one charakter pomocniczy. Do końca 2013 r. przepis ten nie mówił o czynnościach pomocniczych, tylko sporadycznych.

Zmiana – jak wyjaśnia Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy i partner w KNDP – miała na celu ściślejsze dostosowanie przepisu do brzmienia dyrektywy VAT i orzecznictwa TSUE. W przepisach unijnych mowa jest bowiem o transakcjach pomocniczych, a nie sporadycznych. Zakres tych pojęć zasadniczo jest jednak tożsamy (chodzi o czynności poboczne względem działalności podatnika, incydentalne).

Sprawa rozpatrywana przez NSA dotyczyła spółki handlującej materiałami budowlanymi, która udzieliła pożyczki innemu podmiotowi z grupy oraz dwie pożyczki pracownicze. Zrobiła to z własnych środków obrotowych. Były to – jak twierdziła – działania sporadyczne, incydentalne. Zastrzegła, że w przyszłości nie planuje, ale też nie wyklucza udzielenia pożyczek z nadwyżki bilansowej.

Argumentowała, że takie czynności nie są wpisane w jej model operacyjny, nie posiada żadnego harmonogramu ani planu takiej działalności na przyszłość. Nie jest ona także w żaden sposób potrzebna spółce do prawidłowego funkcjonowania, a przychód z udzielonych pożyczek jest marginalny (0,01 proc. przychodu).

Spółka uważała więc, że nie musi z tego powodu odrębnie ustalać podatku naliczonego podlegającego odliczeniu i takiego, którego odliczyć nie można ze względu na działalność zwolnioną z VAT.

Argumenty te nie przekonały jednak ministra finansów. W wydanej interpretacji indywidualnej stwierdził on, że spółka powinna odrębnie ustalać VAT. Uznał, że działalność w zakresie udzielania pożyczek jest dla spółki bezpiecznym i zyskownych sposobem uzyskiwania przychodu (z odsetek), a to już nie jest incydentalne.

Sprawa ostatecznie trafiła do NSA i to dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem sąd kasacyjny zwrócił ją z powodów proceduralnych do ponownego rozpoznania sądowi w Gliwicach.

Początkowo bowiem WSA uwzględnił skargę spółki i uznał, że pożyczki są sporadyczne. Jednak po ponownym rozpoznaniu sprawy przyznał rację fiskusowi (sygn. akt III SA/Gl 512/17). Stwierdził, że udzielanie pożyczek (innemu podmiotowi z grupy oraz pracowniczych) ma charakter uzupełniający i wspomagający główną działalność. Spółka powinna więc odrębnie ustalać VAT.

Sąd kasacyjny uchylił także i ten wyrok (na skutek skargi kasacyjnej spółki), ale nie przekazał sprawy kolejny raz do WSA, tylko uchylił interpretację indywidualną.

NSA nie przesądził jednak, kiedy udzielanie pożyczek może być uznane za sporadyczne i podlegające zwolnieniu z VAT, a kiedy nie. To zależy od okoliczności, a wniosek o interpretację – w ocenie sądu kasacyjnego – nie daje pełnego obrazu sytuacji i trudno o jednoznaczne stanowisko. Nie wiadomo również, jak sprawa będzie wyglądała w przyszłości – zwrócił uwagę sędzia Roman Wiatrowski. Spółka wprawdzie twierdziła, że nie ma harmonogramu udzielania pożyczek, ale też przyznała, że nie wyklucza tego w razie wystąpienia nadwyżki bilansowej. Z kolei organ podatkowy uznał to za zamiar i plan.

Zdaniem NSA wielkość przychodu z otrzymywanych odsetek może być jedynie pewną wskazówką. Nie można jednak na tej podstawie przesądzić – jak zrobił to minister i WSA – że mamy do czynienia z działalnością uzupełniającą, a nie sporadyczną.

– Nie chodzi tylko o uzyskiwanie przychodu z odsetek, liczy się wielkość angażowanych w taką działalność aktywów – pokreślił NSA.

W tym wypadku spółka angażowała niewielką część swojego majątku. Z tych względów wyrok i interpretacja zostały uchylone. 

orzecznictwo

Wyrok NSA z 20 lutego 2020 r., sygn. akt I FSK 1693/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

]]

Estoński CIT bliżej, ale nie dla średnich firm

<![CDATA[

Wprowadzenie nowego opodatkowania dochodów firm zapowiadał w listopadowym exposé premier Mateusz Morawiecki. Ministerstwo Finansów deklarowało wtedy, że będzie gotowe z projektem ustawy w II kwartale tego roku. Teraz prace zmierzają już do końca.

– W kwietniu przedstawimy projekt ustawy wprowadzający tzw. estoński CIT. To element dużych zmian w opodatkowaniu przedsiębiorców. Chodzi o zachęcanie do reinwestowania osiąganych zysków – mówi DGP Jan Sarnowski, wiceminister odpowiedzialny za podatki.

W tym modelu dochód nie jest obłożony podatkiem tak długo, jak długo jest w firmie. Fiskus pobiera daninę dopiero w momencie jego wypłaty, np. w formie dywidendy. Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się w całości reinwestować zyski, to podatku nie zapłaci. Nazwa wzięła się stąd, że jako pierwsza rozwiązanie to zastosowała Estonia. Działa ono też na Łotwie i w Gruzji.

Wiceminister podkreśla, że nowy sposób opodatkowania jest skierowany do mikro- i małych przedsiębiorstw. Wcześniej zakres podmiotów, które mogłyby korzystać z estońskiego CIT nie był do końca sprecyzowany. Premier w exposé mówił o jednostkach mikro- i małych, ale potem w wystąpieniach publicznych wspominał również o firmach średnich. Zwiększenie zakresu o firmy średnie oznaczałoby większy koszt dla finansów publicznych (czyli ubytek w dochodach). Ale też mogłoby przynieść lepsze efekty z perspektywy celu, jaki stawiany jest przed estońskim CIT.

– Ograniczenie rozwiązania tylko do mikro- i małych firm to za mało. Jeśli mówimy o zwiększeniu inwestycji w gospodarce, to firmy średnie też powinny być tym objęte, bo inwestują dziś stosunkowo mało na tle pozostałych – mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według niego średnie przedsiębiorstwa – czyli takie, które zatrudniają od 50 do 250 osób, a ich roczny obrót nie przekracza 50 mln euro – potrzebują takiego wsparcia. Bez tego stymulowanie inwestycji – z punktu widzenia całej gospodarki – może być niewystarczające.

Inwestycje – zwłaszcza prywatne – rzeczywiście kulały w ostatnich dwóch-trzech latach, mimo bardzo dobrej koniunktury. A wzrost stopy inwestycji był jednym z tych punktów rządowej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, których nie udało się zrealizować. Co gorsza, perspektywy dla wzrostu inwestycji też nie są najlepsze, bo nastroje w globalnej gospodarce wyraźnie się pogorszyły.

– Można zadać pytanie, czy nas stać dziś na takie fiskalne wspieranie inwestowania. Zwracam uwagę, że pierwsze skutki finansowe wprowadzenia estońskiego CIT będą najwcześniej w 2021 r. Biorąc pod uwagę dobry stan finansów publicznych, z deficytem sektora zbliżonym do europejskiej przeciętnej, przy zachowaniu obecnej reguły wydatkowej taki ubytek bylibyśmy w stanie pokryć. To nie jest tak duży koszt, biorąc pod uwagę strategiczny cel, jakim jest rozwój sektora przedsiębiorstw – mówi Piotr Arak.

Koszt wprowadzenia estońskiego CIT ministerstwo pod koniec roku wyliczało na 3,5 mld zł. W 2019 r. dochody budżetu z CIT przekroczyły 40 mld zł.

O wspieraniu rozwoju mówi też wiceminister Sarnowski. Choć MF ma też inne cele: na przykład zachęcać przedsiębiorców dziś prowadzących działalność gospodarczą jako osoby fizyczne i rozliczające się według PIT do zakładania spółek handlowych i przechodzenia na CIT. Estoński CIT ma być tu zachętą, podobnie jak niska stawka podatku (9 proc. w przypadku mikrofirm).

– Estoński CIT ma z jednej strony wspierać rozwój najmniejszych firm, z drugiej maksymalnie uprościć ich rozliczenia i ułatwić kontakt z administracją podatkową. To element większej wizji nowego ładu podatkowego, który zakłada radykalne zmniejszenie obowiązków dla małego biznesu oraz potrzeby jego kontaktów z fiskusem – mówi wiceminister Sarnowski. Według niego wybór nowej formuły będzie dla przedsiębiorców korzystny również z innego powodu.

– Wdrożone w Polsce rozwiązania uszczelniające są projektowane w celu zwalczania unikania opodatkowania, ale czasami wiążą się z dodatkowymi obowiązkami. Chcemy, by mniejszy przedsiębiorca samodzielnie decydował, czy woli stosować bardziej skomplikowane, standardowe reguły opodatkowania dochodów, czy prostsze zasady, tak jak w Estonii – mówi Jan Sarnowski.

MF szykuje też ułatwienia dla osób prowadzących działalność gospodarczą i płacących PIT, które nie zostaną objęte modelem estońskim. Najważniejsze to radykalne podniesienie z 250 tys. do 2 mln euro przychodów progu, poniżej którego można rozliczać podatek ryczałtowo. Według MF dzięki temu grupa przedsiębiorców, która będzie mogła skorzystać z tego rozwiązania, znacząco się zwiększy. 

]]

Fiskus podziękuje Polakom za ich pieniądze. Kupi specjalne pieczątki

<![CDATA[

Podobną adnotację ma zobaczyć podatnik, który rozliczy się z podatku za pomocą usługi Twój e-PIT lub w inny elektroniczny sposób (np. za pomocą systemu e-Deklaracje).

Przedsięwzięcie ma kosztować ok. 36 tys. zł, a pieczątki trafią do 1205 stanowisk („okienek”) do obsługi rozliczeń PIT we wszystkich 400 urzędach skarbowych w Polsce.

Ministerstwo Finansów tłumaczy w rozmowie z DGP (patrz obok), że zarówno pieczątki, jak i podziękowania w internecie to elementy większej kampanii promocyjnej, którą właśnie rozpoczyna. Cele są dwa. Po pierwsze, podatnicy mają zobaczyć nowe, przyjazne oblicze skarbówki. Ma być ona usługodawcą, a my wszyscy jej „klientami”.

Po drugie, resort chce, aby podatnicy byli świadomi tego, że rzetelne rozliczanie się z podatków oznacza wyższą jakość życia. Wpłaty z podatków finansują bowiem szpitale, drogi, program 500 plus.

Kontrowersyjny pomysł

Oficjalnie nie jest jeszcze znany wygląd pieczątek, ale dotarliśmy do wzoru, którym wymieniają się w internecie urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej. Pomysł pieczątek od początku budzi kontrowersje pracowników skarbówki. Krytykowane są koszty i celowość, szczególnie że od kilku lat promowane są elektroniczne formy rozliczeń z fiskusem.

Urzędnicy zwracają też uwagę na to, że podatnicy wierni papierowym rozliczeniom wcale nie muszą zobaczyć jakiegokolwiek stempla z podziękowaniami od fiskusa. Wielu z nich wysyła bowiem zeznania pocztą lub wrzuca do specjalnych urn w urzędzie skarbowym. Niekoniecznie więc dowiedzą się, że fiskus dziękuje im za wpłacone pieniądze.

Zdaniem naszych rozmówców pomysł byłby trafny, gdyby ograniczył się, przynajmniej na początku, do podziękowań dla największych płatników.

Nie tylko w Polsce

Resort finansów jest jednak mocno przekonany do swojego pomysłu i zapowiada, że ma być to symbol otwartego podejścia do podatników.

Reforma jest wzorowana na zagranicznych wzorcach. Najważniejszym jest tzw. Tax Appreciation Day, który wdrożono zarówno w USA, jak i w wielu krajach afrykańskich, np. w Ugandzie. Tamtejszy fiskus dziękuje podatnikom za rozliczenia i informuje ich, jak zostały rozdysponowane ich podatki. W określonym dniu podatnicy mogą też liczyć np. na darmowe wejście do niektórych instytucji publicznych finansowanych z podatków (np. do zoo, do muzeum).

W niektórych krajach (Uganda) wysoko postawieni urzędnicy skarbówki odwiedzają nawet największych podatników, aby podziękować im za wpłaty i wysłuchać ich opinii o urzędach skarbowych podczas… lunchu. Za posiłek płaci skarbówka.

Intencja dobra, ale PR nie wystarczy

– Wdzięczność okazana podatnikowi może przekładać się na lepsze samopoczucie, szczególnie po odstaniu dłuższego czasu w kolejce do okienka w US – przyznaje Przemysław Antas, doradca podatkowy i prezes zarządu w Antas Tax.

Podkreśla jednak, że ministerstwo nie może poprzestać na pieczątkach, musi przeprowadzić większą, poważniejszą kampanię komunikowania się z podatnikami. – Inaczej cały pomysł będzie wyglądał nieco groteskowo – ocenia ekspert.

Zgadza się z resortem, że większa świadomość podatników, że ich pieniądze wracają do nich w postaci usług publicznych, sprzyja prawidłowemu wywiązywaniu się z obowiązków podatkowych.

– Warto jednak pamiętać, że herbata nie robi się słodsza od samego mieszania, a dobry PR nie wystarczy, jeżeli podatnicy zderzą się z niską jakością usług publicznych, np. w szpitalach czy szkołach, czy z naruszaniem prawa lub nadużywaniem uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Państwo, które wymaga dużo od podatników, musi wymagać jeszcze więcej od samego siebie – podsumowuje pomysł wprowadzenia pieczątek Przemysław Antas. 

trzy pytania

Pieczątka to drobny gest uznania

Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Finansów

Czemu służy zamówienie pieczątek, które będą przybijane na zeznaniach PIT składanych w formie papierowej? Przecież resort finansów promuje elektroniczne rozliczenia.

Pieczątki „Dziękujemy za Twoje podatki”, które mają trafić między innymi na zeznania PIT składane drogą papierową, to tylko jedno z działań, które Ministerstwo Finansów zaplanowało na ten rok. Są one formą podziękowania za wkład każdego podatnika (klienta) w rozwój kraju. Podziękowania, poza papierowym formularzem, mają znaleźć się także w usłudze Twój e-PIT oraz być wyświetlane przy okazji innych form składania deklaracji PIT drogą elektroniczną.

Chcemy zwrócić się do podatników, którzy na co dzień sumienne wypełniają zobowiązania podatkowe. To już kolejny krok pokazujący zmianę podejścia administracji skarbowej do klienta. Tym drobnym gestem, symbolem w formie pieczątki, chcemy pokazać otwarte podejście, jakie prezentuje wobec nich urząd.

Ile pieczątek już zostało zamówionych i trafiło do urzędów? Ile ma trafić do urzędów docelowo i do kiedy?

Pieczątki nie zostały jeszcze zakupione i nie trafiły do urzędów. Trwa proces ich zamawiania. Będą one wykorzystywane przez pracowników okienek do obsługi PIT w urzędach skarbowych podczas akcji rozliczeń, od jej pierwszego dnia roboczego. Według szacunków MF takich stanowisk jest w urzędach skarbowych w całej Polsce 1205.

Jaki jest koszt zamówienia?

Ministerstwo Finansów w ramach akcji zarekomendowało kupno jednej z najtańszych opcji pieczątek dostępnych na rynku, tj. pieczątki wraz z poduszką z tuszem za maksymalną kwotę jednostkową do 30 zł. Rekomendacja wyboru takiej pieczątki podyktowana była właśnie chęcią poniesienia jak najniższych kosztów ich zakupu (w porównaniu do innych produktów dostępnych na rynku). Rozmawiała Agnieszka Pokojska

]]

Projekt zmian w podatkach: ZUS sporządzi mniej PIT-ów

<![CDATA[

Projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw został zgłoszony przez resort finansów.

Celem regulacji jest m.in. dostosowanie od przyszłego roku przepisów o podatku dochodowym do obecnie obowiązującej Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (PKWiU), wprowadzonej rozporządzeniem Rady Ministrów w 2015 r. Ich celem jest przyporządkowanie nowych symboli i nazw 2 grupowań PKWiU, bez merytorycznej zmiany przepisów podatkowych.

Jak mówił wiceminister finansów Jan Sarnowski, projektowana nowela ma także przyczynić się do zmniejszenia liczby rocznych obliczeń podatku sporządzanych przez organy rentowe, np. Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

"Organy rentowe nie będą sporządzały rocznego obliczenia podatku, czyli PIT-40A, gdy z tego obliczenia będzie wynikać nadpłata podatku" - wyjaśnił. Jak dodał, "nadpłata podatku zazwyczaj powstaje wówczas, gdy podatnik uzyskuje status emeryta czy rencisty w trakcie roku podatkowego, czyli osiąga dochody w roku podatkowym z więcej niż jednego źródła, np. ze stosunku pracy i z emerytury". To oznacza, że taki podatnik "jest zobowiązany skumulować te dochody w zeznaniu podatkowym".

Kolejnym rozwiązaniem jest zmiana w zakresie składania wniosku o niepomniejszanie przez organ rentowy zaliczki o 1/12 kwoty zmniejszającej podatek. Zmiana polega na tym, że raz złożony wniosek będzie skuteczny aż do jego odwołania. Obecnie taki wniosek obowiązuje tylko do końca roku, w którym został złożony.

]]

Transgraniczne schematy podatkowe trzeba ponownie raportować. Eksperci: To absurd

<![CDATA[

Unieważnione zostaną też dotychczasowe numery schematów transgranicznych.

Takie zmiany przewiduje projekt nowelizacji, który przyjął w zeszłym tygodniu rząd i który wpłynął już do Sejmu (druk nr 208).

Konieczność ponownego informowania o schematach to cena za pośpiech we wdrażaniu przepisów o raportowaniu schematów podatkowych. Przypomnijmy, że Polska zrobiła to jako pierwszy kraj w Unii Europejskiej – już od 1 stycznia 2019 r. Zasadniczo czas na wdrożenie tzw. dyrektywy MDR był do końca 2019 r. (chodzi o dyrektywę Rady UE 2018/822 z 25 maja 2018 r., określaną skrótem DAC6).

Eksperci komentują krótko: to absurd.

– Ministerstwo Finansów i administracja skarbowa chcą w ten sposób przerzucić obowiązek prawidłowego raportowania na polskich przedsiębiorców, którzy już raz go wypełnili – mówi Tomasz Rolewicz, partner w EY.

Unia wymaga inaczej

Unijna dyrektywa nakłada obowiązek raportowania tylko schematów transgranicznych (Polska rozszerzyła go również na schematy krajowe). Zobowiązuje również do wymiany informacji w tym zakresie. Chodzi o to, by każde państwo unijne wiedziało, jakie schematy wdrożyli podatnicy w pozostałych państwach UE. W tym celu dyrektywa nakazuje zbieranie informacji o schematach transgranicznych w określonym formacie, bo tylko wtedy dane te będą przydatne.

Resort finansów wyjaśnił, że nie może sam przetworzyć otrzymanych już raz informacji o schematach transgranicznych

I tu pojawia się problem, bo obowiązujący od ponad roku polski format (krajowa schema) odbiega od unijnego. Ministerstwo chce więc teraz, poprzez nowelizację ordynacji podatkowej, nakazać ponowne raportowanie schematów transgranicznych, mimo że już raz zostały one zgłoszone. Chodzi o schematy, które obejmują czynności dokonane po 26 czerwca 2018 r. Projekt nowelizacji zakłada, że powtórka obejmie schematy zgłoszone szefowi KAS do 31 marca 2020 r.

Kto znów zaraportuje

Kogo będzie dotyczyć powtórka? – Wszystkich uczestników rynku dokonujących operacji międzynarodowych – odpowiada Michał Niżnik, partner w zespole ds. podatków międzynarodowych w KPMG w Polsce.

Obowiązkiem ponownego raportowania będą więc objęci:

promotorzy (np. doradcy podatkowi, radcowie prawni) – na przesłanie będą mieć czas do 31 maja br., korzystający (podatnicy) – będą mieli czas do 30 lipca br. oraz wspomagający (np. księgowi) – będą musieli złożyć MDR-y do 31 sierpnia 2020 r.

W uzasadnieniu do projektu nowelizacji Ministerstwo Finansów wyjaśniło, że nie może samo przetworzyć otrzymanych już raz informacji o schematach transgranicznych, bo wymaga to udziału ze strony promotorów, korzystających i wspomagających. – Tylko te podmioty posiadają wymagane informacje – uzasadnia resort.

Przekonuje, że obowiązek ponownego zaraportowania schematów transgranicznych jest i tak rozwiązaniem korzystniejszym dla tych podmiotów, bo i tak musiałyby one przekazać te informacje.

Czas nagli

Ministerstwo Finansów wysuwa też jeszcze jeden argument za ponownym raportowaniem – szef KAS ma mało czasu na przesłanie informacji do innych państw UE. Dlatego nie może występować indywidualnie do podmiotów, które złożyły MDR, o ich uzupełnienie.

Dzięki ponownemu zebraniu tych informacji – tym razem już na podstawie unijnej schemy – szef KAS będzie mógł wykonać swój obowiązek przekazania informacji o schematach transgranicznych do innych państw UE. Pierwsze takie przekazanie ma nastąpić do 31 października br.

– Wprowadzenie obowiązku przekazania informacji o schematach podatkowych transgranicznych, które zostały zaraportowane przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy (ma to być 1 kwietnia br. – przyp. red.), jest niezbędne ze względu na specyficzne wymogi wynikające z określonego przez Komisję Europejską standardu wykorzystywanego do wymiany informacji pomiędzy państwami członkowskimi UE (tzw. unijnej schemy) – napisało MF w uzasadnieniu do projektu nowelizacji.

NSP zostaną unieważnione

Numery nadane dotychczas schematom podatkowym transgranicznym (NSP) staną się nieważne i to z mocy prawa.

– To oznacza, że korzystający, promotorzy i wspomagający nie otrzymają od szefa KAS żadnego postanowienia w tym zakresie – wyjaśnia Piotr Wojciechowski, radca prawny i starszy konsultant w BTTP. Przestrzega, że za posługiwanie się unieważnionym NSP przewidziano karę grzywny.

– W konsekwencji posłużenie się unieważnionym NSP, np. przy wysyłce MDR-3, może rodzić odpowiedzialność karnoskarbową. Ponieważ jednak nadawanie numerów idzie bardzo wolno, może się okazać, że tych unieważnionych NSP nie będzie wcale tak dużo – przewiduje Piotr Wojciechowski.

Znów dublowanie

– Projekt nie zdejmuje obowiązku raportowania schematów transgranicznych według dotychczasowych zasad – zauważa Michał Niżnik z KPMG.

W praktyce – jak tłumaczy ekspert – do dnia wejścia w życie nowelizacji, tj. do 1 kwietnia 2020 r., konieczne będzie raportowanie schematów transgranicznych na dotychczasowych zasadach, mając jednocześnie świadomość, że po 31 marca 2020 r. takie raportowania trzeba będzie powtórzyć.

Potwierdza to Tomasz Rolewicz. – Niezależnie od czekającego nas nowego, ponownego raportowania (zgodnie z projektem nowelizacji) trzeba wypełniać także obowiązki wynikające z przepisów obowiązujących od początku 2019 r. Zasadniczo oznacza to dublowanie raportowania – mówi ekspert.

– Moim zdaniem to absurd – komentuje Michał Niżnik.

Chaos się powiększy

Piotr Wojciechowski z BTTP zwraca uwagę na to, że po nowelizacji część objaśnień podatkowych z 31 stycznia 2019 r. w sprawie raportowania schematów stanie się nieaktualna.

– Zamiast naprawić błędy w systemie raportowania schematów podatkowych sygnalizowane przez rynek, jedynie pogłębia się chaos – komentuje Michał Mrozik, starszy menedżer w zespole ds. podatków międzynarodowych w KPMG w Polsce.

Jego zdaniem to nic innego, jak próba przerzucenia konsekwencji nieprawidłowej, zbędnie pośpiesznej implementacji dyrektywy o MDR na uczestników rynku.

– Gdyby Polska wdrożyła przepisy w takim terminie, jak zrobili to wszyscy pozostali członkowie Unii, to umożliwiłoby to od samego początku raportowanie według wspólnych standardów – mówi Michał Mrozik.

Podobnego zdania jest Tomasz Rolewicz. Zwraca uwagę na to, że w Polsce znaczną część zgłoszonych schematów stanowią właśnie schematy transgraniczne, czyli z udziałem podmiotu zagranicznego. W jego opinii obowiązek powtórnego raportowania o schematach trudno uznać za zgodny z zasadą proporcjonalności, mimo że MF uważa inaczej.

Etap legislacyjny

Projekt ustawy o zmianie ustawy CIT, VAT, ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw – skierowany do I czytania w Sejmie

]]

Polski fiskus będzie wymieniać się informacjami z innymi krajami

<![CDATA[

Ministerstwo Finansów zamierza wymieniać się danymi o podatnikach i transakcjach z innymi krajami. Na pierwszy ogień pójdą informacje o transgranicznych schematach podatkowych. Pierwsza wymiana będzie miała miejsce jeszcze w tym roku, najpóźniej 31 października. Resort szacuje, że dzięki takiej współpracy do budżetu państwa będzie wpływało 555 mln zł rocznie, a do kasy samorządów – 180 mln zł.

MF liczy również na to, że inne kraje pójdą w ślady Polski i wdrożą u siebie rozwiązania podobne do JPK VAT, STIR, SENT czy białej listy podatników. Po co miałyby to robić? Bo – zdaniem ministerstwa – to właśnie dzięki nim udało się zmniejszyć lukę w VAT do poziomu 10–12 proc. w roku 2018. Zjawisko można by jeszcze bardziej ograniczyć, gdyby podobnymi narzędziami dysponowały również inne państwa. Wówczas, na zasadzie wzajemności, moglibyśmy wymieniać się z nimi pełniejszymi informacjami.

– Chcemy zakończyć przepychanie karuzel z zachodu na wschód i z północy na południe Europy. Im większy będzie dostęp państw europejskich do nowoczesnych rozwiązań, tym większa szansa, że firmy uczestniczące dziś w karuzelach zrezygnują z tego procederu – mówi w wywiadzie dla DGP wiceminister finansów Jan Sarnowski. Zdradza jednocześnie, że na razie najbliżej nam do współpracy z Czechami i Słowacją, które mają już doświadczenie w wymianie informacji.

To nie są czcze zapowiedzi, europejska współpraca w zwalczaniu oszustw podatkowych staje się coraz bardziej realna.

W komunikacie po ostatnim posiedzeniu rządu poinformowano, że już do 31 października 2020 r. ma nastąpić pierwsza wymiana informacji dotyczących transgranicznych schematów podatkowych. Dzięki wzajemnemu przekazywaniu tych informacji polski bud żet ma zyskać rocznie około 555 mln zł, a samorządy około 180 mln zł.

Niezależnie od tego, 29 stycznia br. z inicjatywy polskiego rządu odbyło się w Ministerstwie Finansów spotkanie przedstawicieli 21 administracji podatkowych krajów UE. Z większości krajów na wizytę przyjechało po dwóch dyrektorów departamentów – jeden z pionu legislacyjnego, drugi z pionu do walki z przestępczością zorganizowaną. Rozmawiali o współpracy w zwalczaniu oszustw podatkowych, w tym o wdrożonych w Polsce narzędziach, które już pozwoliły skutecznie zmniejszyć lukę w VAT.

Przedstawiciele MF zaprezentowali przyjęte u nas rozwiązania, m.in.: analizator plików JPK, analizator przepływów finansowych STIR, monitoring transportu towarów (SENT), mechanizm podzielonej płatności oraz białą listę podatników VAT z zarejestrowanymi kontami bankowymi wykorzystywanymi na potrzeby działalności gospodarczej.

W ministerialnym komunikacie po tym spotkaniu poinformowano, że uczestnicy zgodzili się „co do konieczności pogłębienia dwustronnej współpracy między państwami, w szczególności transferu wiedzy i technologii służącej wykrywaniu mafii VAT”.

Resort finansów zamierza kontynuować rozmowy i doprowadzić do podpisania dwustronnych umów o pogłębionej współpracy. Ich celem jest wdrożenie u zagranicznych partnerów analogicznych rozwiązań jak w Polsce, co pozwoli wymieniać informacje.

Według wiceministra finansów Jana Sarnowskiego to jedyna skuteczna droga w walce z mafiami VAT-owskimi (patrz wywiad). Wiceminister poinformował nas również, że zacieśnieniem kooperacji są zainteresowane nie tylko kraje UE, ale i stowarzyszona z UE Ukraina. Dwa dni po spotkaniu państw UE wiceminister Sarnowski rozmawiał z ambasadorem tego kraju.

Rozmowy o konieczności pogłębienia współpracy w zakresie wymiany narzędzi i informacji były także prowadzone w czasie wizyty prezydenta Francji w Polsce. Ministrowie finansów obu krajów podpisali wspólny list do Komisji Europejskiej, akcentując potrzebę wzmocnienia unijnej współpracy i zwalczania oszustw podatkowych.

Polskie ministerstwo jest przekonane, że już wkrótce uda mu się pozyskać sojuszników i zwiększyć wolumen danych, które będą wymieniane i analizowane.

]]

Podwyżka i awans na urlopie macierzyńskim oraz elastyczny czas pracy – wybrane dobre praktyki na rzecz różnorodności i równości płci. Pierwszy raport Klubu Male Champions of Change

<![CDATA[

Fundacja Sukces Pisany Szminka od ponad 11 lat realizuje szereg projektów wspierających pozycję kobiet w Polsce. Klub Male Champions of Change został założony w 2018 roku z inicjatywy założycielek Fundacji Sukces Pisany Szminką – Olgi Kozierowskiej i Olgi Legosz oraz Ambasadora Australii, Paula Wojciechowskiego. Inspiracją był  działający z sukcesem od 10 lat Klub Male Champions of Change w Australii.Należący do klubu prezesi 11 firm w Polsce pełnią rolę inspiratorów dla rynku do tworzenia kultury różnorodności oraz wspierania promocji kobiet. Najważniejsze cele, których realizacji podjęli się członkowie klubu w 2019 roku to zwiększenie liczby kobiet na wysokich stanowiskach, likwidacja luki płacowej i wprowadzanie narzędzi sprzyjających lepszemu wykorzystaniu talentów obu płci.W Polsce kobiety stoją na czele 6 proc. firm i stanowią 13 proc. członków zarządów wszystkich spółek giełdowych*. Na tym tle firmy należące do Klubu Male Champions of Change wypadają dużo lepiej. W zarządach firm członkowskich średnio aż 29 proc. stanowią kobiety. Z kolei wśród kadry zarządzającej wyższego szczebla (dyrektorki, senior menadżerki) w firmach zrzeszonych w klubie, średnia reprezentacja kobiet wynosi 44 proc.. Natomiast, wśród szeroko pojętej kadry menadżerskiej ponad połowa (51 proc.) jest płci żeńskiej. Jeśli chodzi o pozostałe stanowiska większość (60 proc.) obsadzona jest przez kobiety.Opisane w raporcie dobre praktyki mogą być motywacją dla innych przedsiębiorstw do podejmowania podobnych kroków. Są dowodem, że poprzez zaangażowanie mężczyzn-prezesów w wyrównywanie szans kobiet i mężczyzn w firmach można podnieść wyniki finansowe, uzyskać lepszej jakości produkty i usługi, zwiększyć innowacyjność, poprawić trafność decyzji zarządów, a przede wszystkim zmienić standardy na rynku pracy.

Zyskują firmy i polska gospodarka

Publikacja zakłada, że nowoczesne środowisko biznesowe, aby utrzymać swoją konkurencyjność i z sukcesem się rozwijać, potrzebuje różnorodności, a w szczególności włączenia kobiet do zarządzania. Firmy nie mogą już dziś pozwolić sobie na utratę potencjału kobiet, które stanowią połowę talentu na rynku pracy. Wskazane w raporcie praktyki wyznaczają kierunek zmian potrzebnych w biznesie. Wspieranie kobiet, równości i różnorodności jest nie tylko ważną wartością, ale także kwestią o znaczeniu społecznym i gospodarczym.- Pokazujmy korzyści. W końcu w biznesie chodzi o zyski, budowanie przewag konkurencyjnych, utrzymanie i przyciągnięcie najlepszych pracowników, wysoki zwrot z inwestycji, mniejsze koszty pracy, niższy poziom absencji pracowników. Organizacje realizujące politykę diversity & inclusion wszystkie te wskaźniki mają na znacznie lepszym poziomie. To już zbadano i potwierdzono. Angażujmy i uświadamiajmy. Motywacja do działania jest zawsze większa, jeśli ktoś czuje się częścią zmiany, rozumie ją i widzi w tym swoje korzyści. Bez ojców sukcesu, sukcesu w tej sprawie nie będzie  – podkreśla Olga Kozierowska, prezes Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką.

Narzędzia wspierania różnorodności - przykłady dobrych praktyk firm członkowskich

Równowaga w budowaniu ścieżek kariery

Firmy należące do Klubu Male Champions of Change budują ścieżki karier kobiet w różnych działach eliminując tzw. „efekt szklanego sufitu”, jednocześnie wspierając rozwój ich kompetencji. W wielu organizacjach promowany jest równy dostęp do stanowisk menadżerskich i awansów, a w niektórych firmach członkowskich również dla matek wracających do pracy.Microsoft dba o to, aby co najmniej jedna kobieta była zarówno na krótkiej liście kandydatów do pracy. Ma to na celu wyeliminowanie tendencyjności i uprzedzeń w myśleniu. Firma oferuje też kobietom w swojej organizacji udział w programie FLOW (Female Leaders On the Way), którego celem jest wspieranie ich w rozwoju i przygotowanie do ról managerskich i objęcia strategicznych stanowisk. Program składa się z trzech  kilkudniowych wyjazdów w roku. Profile oraz plany rozwojowe uczestniczek i absolwentek programu omawiane są każdorazowo przy sesjach sukcesyjnych oraz otwartych rolach managerskich. Mierzona jest ilość objętych przez nie stanowisk kierowniczych.BNP Paribas działania  rekrutacyjne kieruje także do mam powracających na rynek pracy. Bank organizuje dla nich m.in. dni otwarte, żeby mogły zapoznać się ze specyfiką pracy na danym stanowisku, dowiedzieć się jak pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci. W segmencie sprzedaży detalicznej banku przez dwa pierwsze miesiące po powrocie z urlopu macierzyńskiego kobiety obowiązują zmniejszone plany sprzedażowe (prawem tym objęci są także wszyscy pracownicy po absencji powyżej 6 miesięcy). 3Bank wdrożył również projekt „#KOBIETY zmieniające BNP Paribas”, który pomaga wzmocnić role kobiet w organizacji.  Bank angażuje się również w działania promujące różnorodność, choćby poprzez przeprowadzanie szkoleń z tematyki dyskryminacji i mobbingu.W Deloitte działa program zarządzania przerwą w karierze związaną z urlopem macierzyńskim  “Minimum standard for maternity and parental leave”, który opiera się na czterech filarach. Pierwszy (znaczące rozmowy) - ma zagwarantować przyjazną atmosferę do zakomunikowania pracodawcy, że się jest w ciąży. Drugi (oceny i awanse), zwraca uwagę na to, by przyszłe matki nie były pomijane w awansach. Pomaga im w tym fakt, że podczas pobytu na urlopie macierzyńskim firma zapewnia im - jeśli tylko będą chciały skorzystać - pełny kontakt z firmą i dostęp do prowadzonych szkoleń. Na tym opiera się trzeci filar polityki - (pozostawanie w kontakcie). Ma zagwarantować, że kiedy kobieta wróci do pracy, będzie miała rozeznanie, co ważnego z punktu widzenia jej specjalizacji wydarzyło się zarówno w firmie jak i w branży, którą się zajmuje. Czwarty filar - (ciągłość projektów) gwarantuje, że po powrocie do pracy matki będą mogły kontynuować pracę na swoich dotychczasowych lub nowych projektach.Dla Citi Handlowy zwiększenie udziału kobiet na zarządczych stanowiskach to jeden z kluczowych celów w budowaniu polityki różnorodności. Kilka lat temu bank podjął szereg działań m.in. tworzy plany sukcesji i uwzględnia w nich zarówno kobiet jak i mężczyzn, którzy mają być następcami danego menedżera. Motorem zmian był także szeroki program mentoringowy. To wewnętrzne działania, które po pierwsze obejmują nie tylko kobiety zajmujące stanowiska jeden poziom niżej od zarządu, ale również dwa, trzy szczeble niżej. Polityka ta przyniosła wymierne rezultaty. Dzisiaj liczba kobiet w zarządzie Banku to 3 do 4. Kobiety odpowiedzialne są zarządzanie finansami (CFO), operacjami i technologią oraz zarządzanie ryzykiem. Jeśli zaś chodzi o stanowiska menedżerskie to udział kobiet utrzymuje się na poziomie 50 proc.   

Elastyczna praca się opłaca

Wszystkie firmy należące do Klubu Male Champions of Change wdrożyły programy elastycznego czasu i miejsca pracy oraz programy pracy zdalnej. Dzięki temu pracownicy mogą łączyć różne role społeczne oraz obszary życia. W wielu firmach pracownicy mogą pracować z domu kilka godzin dziennie, kilka razy w miesiącu lub okazjonalnie, a w niektórych mogą pracować zdalnie na cały etat. Do najciekawszych praktyk stosowanych przez firmy członkowskie należą skrócone piątki w okresie letnim czy możliwość skompresowania tygodnia pracy do 4 dni po 9 godzin i jednego po 4 h. Co więcej niektóre firmy szkolą nawet klientów w zakresie narzędzi technologicznych wykorzystywanych w pracy zdalnej przez ich pracowników.Firma Mars wprowadziła na przykład elastyczne godziny rozpoczęcia pracy, które oprócz wygody, pozwalają zachować równowagę pomiędzy pracą, a życiem prywatnym. Dodatkowo od kilku lat, o ile pozwala na to specyfika stanowiska i bieżące obowiązki, pracownicy mogą pracować z domu. Warto tu wspomnieć, że kobiety przebywające na urlopach macierzyńskich otrzymują zarówno premię roczną uzależnioną od wyników biznesowych, jak i coroczną podwyżkę wynagrodzenia zależną od wyników indywidualnych.

W TVN pracownicy mogą na co dzień korzystać z ruchomych godzin pracy, a w lecie, za zgodą przełożonego, z tzw. summer hours, tj. w wybranym dniu tygodnia wyjść z pracy wcześniej wydłużając czas pracy w pozostałe dni. Między innymi z myślą o pracownikach, którzy pracę zawodową łączą z rolą rodzica organizowana jest akcja „2 godziny dla rodziny” przewidująca możliwość uczestnictwa w warsztatach, wizyty na planach zdjęciowych lub studiach TVN wraz z dziećmi oraz innymi członkami rodziny. Firma dofinansowuje również przedszkole pracownicze, które położone jest w pobliżu głównej siedziby TVN i otwarte w dogodnych dla rodziców godzinach.

Niwelowanie różnic płacowych

Według danych Eurostatu z listopada 2019 r. różnica płac między kobietami a mężczyznami w Polsce wynosi średnio ok. 7 proc. na niekorzyść kobiet. Średnio w Unii Europejskiej jest to 16,2 proc., co oznacza, że Polska wypada zdecydowanie dobrze. Jednak w tej kwestii nadal jest wiele do zrobienia, ponieważ w większości firm prywatnych w Polsce nie ma określonych widełek wynagrodzeń dla pracowników. Raport pokazuje, że inaczej jest w firmach, które reprezentują członkowie Klubu Male Champions of Change. Większość z nich ma jasno określone zasady ustalania zarobków już na etapie rekrutacji - najważniejsze są kwalifikacje i doświadczenie, nie płeć. Firmy weryfikują oferty i zapewniają minimalne wynagrodzenie niezależnie od płci, często wyższe niż wskazane przez kandydatów.Do dobrych praktyk zaprezentowanych przez niektóre firmy w raporcie, które służą niwelowaniu luki płacowej, należy audytowanie i coroczne wyrównywanie pensji. Obejmuje ono także kobiety w ciąży lub na urlopach macierzyńskich. Sprzyja to motywacji kobiet i zachęca je do aktywizacji zawodowej, a także buduje poczucie sprawiedliwego traktowania pracowników w firmie niezależnie od płci. Philip Morris jest pierwszą i jedyną firmą w Polsce, która otrzymała prestiżowy Certyfikat Równych Płac potwierdzający, że kobiety i mężczyźni wykonujący tę samą pracę są wynagradzani jednakowo, a wkład i wysiłki pracowników w działalność biznesową i rozwój firmy cenione są niezależnie od płci. Certyfikat stanowi niezależne potwierdzenie, że równość wynagrodzeń niezależnie od płci jest podstawą standardów obowiązujących w firmie. Proces certyfikacji odbywa się na podstawie wytycznych Organizacji Narodów Zjednoczonych (projekt Global Compact) i jest uznawana przez Komisję Europejską. Firma otrzymała Certyfikat również w skali globalnej, dzięki czemu jest pierwszą międzynarodową organizacją certyfikowaną znakiem Równych Płac.W Mastercard wspieranie różnorodności i równości płci jest elementem strategii od ponad 10 lat. Działania Mastercard w tym obszarze dotyczą w ogromnym zakresie wyrównywania szans i wspierania karier kobiet, w efekcie czego całkowicie zlikwidowana została luka płacowa. Z wewnętrznych audytów wynagrodzeń wynika, że w Mastercard kobiety zarabiają 0,99 dolara na każdego 1 dolara zarabianego przez mężczyzn za podobną pracę na podobnym stanowisku. Firma przeprowadza audyt poziomu wynagrodzeń co roku i w przypadku stwierdzenia rozbieżności między płacami kobiet i mężczyzn z podobnym doświadczeniem i wykształceniem, pracujących w podobnych rolach, podejmuje działania służące wyrównaniu nierówności.

Zachowanie różnorodności na konferencjach biznesowych poprawia jakość debaty

W Polsce wciąż widoczna jest nadreprezentacja mężczyzn w przestrzeni publicznej, mediach i podczas strategicznych konferencji gospodarczych. Kobiety są rzadziej zapraszane do zabierania głosu w dziedzinach postrzeganych stereotypowo jako męskie, np. polityka, ekonomia, giełda, rynek, czy motoryzacja. Problem ten występuje także podczas wielu konferencji biznesowych. Członkowie Klubu Male Champions of Change zrezygnowali z udziału  w panelach, w których nie ma kobiet i zachęcają do podobnej postawy ekspertów z własnych firm. Zachęcają także organizatorów do zwiększania liczby prelegentek i panelistek.Shell Polska dba o to, aby podczas paneli dyskusyjnych i konferencji zewnętrznych w których uczestniczy, była zapewniona różnorodność opinii – dlatego jeszcze częściej oddaje głos własnym ekspertkom. W branży energetycznej, stereotypowo postrzeganej jako męska, firma wyróżnia się tym, że stanowiska regionalne i globalne często obejmują kobiety. Ponad 60 procent kobiet na stanowiskach dyrektorskich i kierowniczych stanowi bogatą pulę doświadczonych liderek, które Shell Polska aktywnie promuje nie tylko wewnątrz firmy, ale i na zewnątrz.W Ultimo od pół roku stanowisko Prezesa Zarządu zajmuje kobieta. Na stanowiskach senior menadżerskich jest również zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn, a firma zachęca swoje specjalistki do prezentowania opinii i dzielenia się doświadczeniami podczas biznesowych konferencji. Dodatkowo prezes Rady Nadzorczej Ultimo wpinając w klapę swojej marynarki różową różę, rozpoczął akcję #niejestemkobietą. Kwiat symbolizuje protest przeciwko praktykom niezapraszania kobiet do branżowych dyskursów. - Do tej pory kobiety działały samodzielnie na rzecz zmian. Mamy świadomość, że dziś to już nie wystarczy. Czas, by w zmiany włączyli się także kolejni mężczyźni – liderzy, którzy mając wpływ, czynnie angażując się w działania mogą te zmiany przyspieszyć – podsumowuje Olga Kozierowska, prezes Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką.Członkowie Klubu Male Champions of Change: Bartosz Ciołkowski, Dyrektor Generalny na Polskę, Czechy i Słowację, Mastercard EuropePiotr Dziwok, Prezes Zarządu Shell PolskaPrzemek Gdański, Prezes Zarządu BNP Paribas Bank Polska SAStoyan Ivanov, Dyrektor Generalny Coca-Cola Poland ServicesMarek Metrycki, Prezes Deloitte PolskaTomasz Konik, Wiceprezes, Deloitte PolskaPiotr Korycki, Prezes Zarządu TVN Mark Loughran, Dyrektor Generalny Microsoft PolskaMichał Mierzejewski, Prezes Zarządu Philip Morris Polska i Kraje BałtyckieSławomir Niżałowski, Prezes Zarządu Mars Polska, Segment Karmy dla ZwierzątAdam Parfiniewicz, Head of Unsecured Collection B2Holdingi Przewodniczący Rady Nadzorczej Ultimo S.A.Sławomir S. Sikora, Prezes Zarządu Citi Handlowy Raport „Klub Male Champions of Change - podsumowanie działań w 2019 roku. Wybrane dobre praktyki firm członkowskich” znajduje się na: www.malechampionsofchange.pl   * (1) Raport Deloitte: Kobiety w zarządach. Perspektywa globalna, październik 2019, www.deloitte.com/pl/WOB2019 www.deloitte.com/pl/WOB2019

]]

ZUS do RPO: Dokładamy wszelkich starań, żeby zasiłki były wypłacane terminowo

<![CDATA[

Jak poinformował rzecznik praw obywatelskich, w ostatnich latach trafiło do niego wiele skarg na działania ZUS, głównie związanych z wstrzymywaniem wypłaty świadczeń z ubezpieczenia chorobowego i z tytułu macierzyństwa oraz z wielomiesięcznymi kontrolami.

W związku z tym w grudniu zwrócił się do prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej z pytaniem, czy również otrzymuje takie sygnały i czy przewidywane jest usprawnienie kontroli.

Zdaniem rzecznika ZUS, jako podmiot odpowiedzialny za właściwe wydawanie pieniędzy ze składek ubezpieczonych, powinien dołożyć należytych starań, aby świadczenia trafiały do osób uprawnionych. "Jednak z drugiej strony pozostawianie bez środków do życia w trakcie często przedłużającego się postępowania przez osoby chore, samotne czy też kobiety w ciąży również budzi uzasadnione wątpliwości" – wskazał Bodnar.

W odpowiedzi członek zarządu ZUS Dorota Bieniasz przekonywała, że ZUS "dokłada wszelkich starań, aby uprawnienia do zasiłków były ustalane rzetelnie i aby zasiłki były wypłacane osobom uprawnionym niezwłocznie po ustaleniu tych uprawnień". Dodała również, że Zakład ma na uwadze, aby przeprowadzanie kontroli czy postępowań administracyjnych odbywało się z poszanowaniem przepisów w zakresie terminów, przedmiotu kontroli, jak i praw i obowiązków kontrolowanych.

"Odniesienie się do zarzutu zbyt długiego prowadzenia postępowania mogłoby być dokonane tylko na tle indywidualnych spraw, po ich analizie" – podkreśliła Bieniasz. Zauważyła jednocześnie, że taka analiza wymaga zebrania materiału dowodowego, jego oceny oraz, w razie konieczności – przeprowadzenia kontroli.

Przedstawicielka ZUS wyjaśniła, że Zakład prowadzi postępowanie wyjaśniające w każdej sytuacji budzącej wątpliwości związane z objęciem ubezpieczeniem społecznym lub z wysokością tegoż ubezpieczenia. W ramach postępowania "ZUS weryfikuje zasadność objęcia ubezpieczeniami społecznymi osób występujących o wypłatę zasiłków, czy zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych nie miało pozornego charakteru. Dokonuje także analizy wysokości podstawy wymiaru składek ubezpieczonego, która ma wpływ na kwotę wypłacanego mu zasiłku. Jeżeli dokumenty zgromadzone w toku postępowania wyjaśniającego z płatnikiem i ubezpieczonym budzą wątpliwości ZUS kieruje do płatnika kontrolę doraźną" – czytamy w odpowiedzi do RPO.

Bieniasz wyjaśniła też, że ZUS jest uprawniony do weryfikowania, czy osoba zgłoszona do ubezpieczeń społecznych ma tytuł do objęcia tymi ubezpieczeniami.

"Zakład ma prawo do badania zarówno faktu zawarcia umowy o pracę, jak i jej ważności. Jeżeli w konkretnym przypadku, na podstawie dokonanych w trakcie postępowania wyjaśniającego lub kontroli ustaleń Zakład stwierdzi, że umowa została zawarta dla pozoru, albo w celu obejścia ustawy, lub jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, konsekwencją jest stwierdzenie niepodlegania ubezpieczeniom społecznym przez daną osobę jako pracownika. Takie rozstrzygnięcie następuje w drodze decyzji, od której przysługuje odwołanie do sądu" – napisała.

Członek zarządu ZUS podkreśliła, że "w przypadku niewydania decyzji przez ZUS w terminie 2 miesięcy, licząc od zgłoszenia wniosku o świadczenie lub inne roszczenia, stronie przysługuje odwołanie do sądu. Terminowe rozpatrzenie spraw z zakresu ubezpieczeń społecznych jest zatem chronione w ten sposób, że wnioskodawca może zwrócić się do sądu powszechnego zarówno w przypadku wystąpienia przewlekłości postępowania, jak i bezczynności organu".

"Ustalenie prawidłowości podlegania ubezpieczeniu oraz prawidłowości podstaw wymiaru składek na to ubezpieczenie ma istotne znaczenie dla przyznania jej uprawnień do tego zasiłku. Dotyczy to zarówno osób podlegających ubezpieczeniu chorobowemu obowiązkowo (np. pracowników), jak i osób podlegających ubezpieczeniu chorobowemu dobrowolnie (np. osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą)" – czytamy.

Bieniasz wskazała również, że ZUS może wydać decyzję zobowiązującą świadczeniobiorcę do zwrotu nienależnie pobranego świadczenia z ubezpieczeń społecznych, jeśli od ostatniego dnia okresu, za który zostało pobrane nienależne świadczenie, nie upłynęło 5 lat.

Dodała, że wszystkie decyzje Zakładu podlegają kontroli sądowej, jeżeli odwołanie zostanie wniesione w terminie.

]]